Nasz pobyt w Lublinie zbiegł się z organizowanym tutaj co roku Jarmarkiem Jagiellońskim. Planowaliśmy zadeptać miasto na amen, ale mało brakowało, a to po nas zostałby płaski naleśnik... Starówką płynęła rzeka ludzi... dosłownie! Głowa przy głowie, kram przy kramie... I choć nie jesteśmy zwolennikami takich spędów ludzkich, to daliśmy się ponieść tej fali. Zewsząd słychać było folkowe dźwięki. Z olbrzymich kotłów ulatniały się zapachy regionalnych przysmaków, a artyści i rzemieślnicy z Polski, Ukrainy, Słowacji, Białorusi i Litwy zachwalali swe rękodzielnicze wyroby. A było na czym oko zawiesić. Mnóstwo ceramiki, rzeźby ludowej, wyrobów tkackich, wycinanek ludowych i koszyków wiklinowych... Te ostatnie wśród turystów cieszyły się największym powodzeniem. Co rusz zapełniały się słoikiem miodu, pętem kiełbasy lub ciemnym litewskim bochnem chleba. Prawdziwy jarmark! Jarmark Jagielloński to nie tylko wydarzenie kupieckie, ale także płaszczyzna spotkań wielu kultur. Połączenie wschodu z zachodem. Choć z wszystkich stron dobiegał radosny gwar, w kuluarach słychać było i narzekania, że odczuwa się brak "dobrego" klienta rosyjskiego... że wszystko przez Putina...
A nasze wrażenia? Jesteśmy zauroczeni Lublinem bez dwóch zdań! W mieście wyczuwa się pozytywną energię. Wszystko zdaje się być tutaj takie przemyślane i wysmakowane wizualnie. Stare kamienice z "koronkowymi" i ornamentowymi zdobieniami cieszą oczy. Zarówno te odrapane jak i te wyremontowane, świetnie ze sobą współgrają. Nie ma tutaj kiczu i tandety. Jest historia, tradycja i tajemnica... W czasie remontu w jednej z kamienic znaleziono stare negatywy przedstawiające sylwetki ludzi, ich portrety. Nie wiadomo kim był fotograf, ani ludzie na jego fotografiach... Aby podtrzymać atmosferę tajemniczości właściciele kamienic postanowili w oknach umieścić wielkoformatowe wydruki z wykorzystaniem odnalezionych zdjęć. I tak powstała swoista i niepowtarzalna galeria... Wspaniały pomysł, udowadniający, że starych kamienic wcale nie trzeba od razu przykrywać płachtami reklamowymi i atrapami.
P.S. Moje Drogie bardzo Wam dziękuję za wszystkie polecenia. Okazały się strzałem w 10! W klamocierni obok Katedry wyhaczyłam świetną walizkę, oldschoolowego canona i artdecowską paterę, na Lubartowskiej w sklepie z ceramiką bolesławiecką zakupiłam prezent dla mamy, w "Stole i Wole" zajadaliśmy się pysznym grilowanym mięsiwem, a w "Kap Kapie" wypiliśmy wspaniałą kawę. Zaoszczędziło nam to pewnie wiele rozczarowań i niepotrzebnych kilometrów;)
Cieszę się, że Ci się podobało i wycieczka się udała :) Fajne zdjęcia! A o swoim mieście widzianym Twoimi oczami przeczytałam z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńJesteśmy zauroczeni Lublinem, aż by się chciało powrócić na Festiwal Smaków;)
UsuńWięc zapraszamy we wrześniu :)
UsuńChciałoby się:)
UsuńFestiwal Smaku jest rewelacyjny, Zazwyczaj jest mniej tłoczno i można znaleźć prawdziwe kulinarne perełki :) Więc zapraszamy do Lublina :)
UsuńKusisz, kusisz;)))
UsuńPiękne zdjęcia, miło popatrzeć na znany Lublin oczami gościa :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
Iwono to prawda, że spojrzenie z zewnątrz potrafi zaskoczyć;)
UsuńJuż dawno byłam w Lublinie, chętnie powtórzę odwiedziny:) Świetne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńTu warto powrócić...
UsuńTrochę sepii jeszcze na Was czeka - wracajcie :D Cieszę się, że "Wół i stół" dobrze Was nakarmił!
OdpowiedzUsuńCiut więcej o nim w następnym poście. Dziękuję! A obok sepii sporo tu loftu...
UsuńMieliście piękną wycieczkę a zdjęcia z urokliwego Lublina świetne:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
To prawda:)
UsuńJarmark ma swój klimat, moje dzieci były zachwycone grami na podzamczu,cieszę się, że przybyło miłośników Lublina.
OdpowiedzUsuńCyga nie myśl, że i my gorsi... na szczudłach próbowaliśmy swoich sił;))) Oj stare, zapomniane gry były świetne!
UsuńŚwietna wycieczka i świetne fotki, no się muszę koniecznie wybrać do Lublina :)
OdpowiedzUsuńReniu koniecznie! Nie jest tak daleko. Masz mniej więcej tyle co my:)
UsuńPan na rowerze... Kwiaty na bagażniku... CUDNE ZDJĘCIE!
OdpowiedzUsuńAnna pan jechał do kościoła... 15 sierpnia - Dzień Matki Boskiej Zielnej...Pytaliśmy go o zgodę na zdjęcie i był bardzo rad:D
UsuńJak miło czytac takie pozytywne rzeczy na temat swojego miasta,dziękuję;) ja byłam z mężem i dwójką dzieci,w tym jedno w wózku,to naprawdę niełatwo było się przedostać Grodzką pod zamek,ale nie mogłam nie poczuć tej atmosfery;) z zabawy pod zamkiem rzeczywiście super,w nas odżyły wspomnienia,a Córa przeszczęśliwa spróbowała nowych gier... zapraszamy ponownie;)!
OdpowiedzUsuńTakiego tłumu, to ja dawno nie widziałam;) Ale warto było! Wyobrażam sobie jaką frajdę miała Twoja córeczka. My mamy w planie swoim dziatwom zrobić szczudła, tak nas zainspirowało;)
UsuńPiękne jest to, że macie z Gero wspólną pasję i wspólne rytuały. Do pozazdroszczenia.
OdpowiedzUsuńOj tak! Mamy powód do radości:) Uwielbiamy tak spędzać czas.
UsuńNiepowtarzalny klimat :)) i faktycznie ma coś ze starej fotografii...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
marta
Oj można się było przenieść w czasie...
UsuńCieszę się,że wycieczka do "naszego" miasta udała się.Lublin na waszych zdjęciach wygląda bardzo klimatycznie :) Może faktycznie gdyby nie Jarmark to mielibyście więcej przestrzeni do zwiedzania i fotografowania oraz buszowania po wszystkich zakątkach Starówki:) Z drugiej strony takie wydarzenie jak sama wspomniałaś również pozostaje w pamięci.Czekam na dalszą relację i ciekawa jestem czy byliście gdzieś jeszcze poza Starym Miastem
OdpowiedzUsuńMarzeno Ty też z Lublina? Nie ma co gdybać. Jarmark był super! Jutro kolejny post:)
UsuńTak,tak:) Też z Lublina i trochę późno zobaczyłam ten wpis o waszej wyprawie tutaj:)
UsuńTo nie Starówka a STARE MIASTO Starówka jest w Warszawie Lubelskie kamienice to wiek XVI Warszawskie odbudowane w wieku XX po II wojnie światowej Zapraszam do Lublina i do oglądania prac Bombardowania włóczką POZDROWIENIA
UsuńPierwsze wrażenie "Jaki kochanyi romantyczny Dziadek, pewnie kupił kwiaty dla swojej kochanej babci" ale jak sie przyjrzałam to ujrzałam w nim kłosy i pomyślałam, że chyba zdjęcia zrobione 15-tego jak wraca albo rusza do kościoła :)
OdpowiedzUsuńNie byłam nigdy w Lublinie ale jeśli się tam wybiorę to Twoja relacja będzie moim małym przewodnikiem :)
Już bym chciała pobuszować po tej klamociarni :)
Takich romantyków na rowerach było wielu;) A jeśli będziesz się kiedyś wybierać do Lublina, to skorzystaj też ze świetnego przewodnika "Ogarnij miasto. Lublin"
UsuńKlamociarnia niestety tylko sezonowo, ale podobno w każdą ostatnią niedzielę miesiąca odbywa się na rynku targ staroci.
zapraszamy do "klamociarni" - :) https://www.facebook.com/events/562720353899741/
UsuńPiękno Panie wyprzedaje wszystko co ma ;)
Zapraszamy jak co roku do naszej "klamociarni" ;) Piękno Panie wyprzedaje wszystko, co potrzebne i nie potrzebne ;)) https://www.facebook.com/events/562720353899741/
UsuńNie byłam jeszcze w Lublinie. We wrześniu planujemy wybrać się na wschód naszym nowym samochodem, którego przerabiamy na kampera. ... może zwiedzimy Lublin? - to dobry pomysł. Tylko czy jest tam kemping? A kiedy odbywa się Festiwal Smaków ?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Jola pomysł z "Żółtkiem" jako kamperem - rewelacja! Polecam Lublin bez dwóch zdań! Każdy w tym mieście znajdzie coś dla siebie:) A festiwal smaków odbywa się we wrześniu.
UsuńA nie wiesz, którego września będzie ten Festiwal?
Usuń4-7 września :)
UsuńO info z samego źródła;)))
UsuńŚwietna seria!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięęęęki!
Usuńmoje okolice, ale cudne miejsca uchwyciliście na zdjęciach...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się podobają:)
Usuńte zdjęcia w oknach - rewelacja!:) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPrawda? Aż by się chciało w swoim mieście taką inicjatywę przemycić.
Usuń