W Zielonej Chatce zawitała wiosna! Tulipany wybuchły czerwienią, a na trawniku zakwitły polne, fioletowe kwiaty (zdjęcie na samym dole). Oczywiście proszę o pomoc, jak się one nazywają. Zbierałam je już jako mała dziewczynka, ale nazwy nie znam. Po tym, jak nacieszyliśmy oczy zielenią i kolorami, przyszła pora na "brudną robotę". Balerinki zamieniłam na kalosze i wzięłam się za WARZYWNIAK!!! Oczywiście nie sama, tylko z czynnym udziałem 3 pokoleniowej rodziny;).
A było to tak...
Gdy poinformowałam jesienią rodzinę, że w tym miejscu chcę mieć ogródek warzywny, po raz pierwszy zobaczyłam stukanie po czole! Ok, wzięłam łopatę i poszłam sama kopać... W nerwach zorałabym pewnie i działkę sąsiada, gdyby najbardziej pukający (czytaj mój tata;) nie przyszedł z pomocą;). Teren był zarośnięty kilkudziesięcioletnimi chwastami. Masakra! Natrafiliśmy na dziesiątki zaskrońców (chyba nie muszę opisywać mojej reakcji na ich widok;), mrowisk, żab, gąsienic... Naruszyliśmy ich naturalne środowisko, ale teraz miały przyjść nowe rządy;). Ziemia została starannie przekopana, przetrzepana z perzu, zasilona kurzym nawozem i czekała do wiosny.
Pisałam Wam już, że marzyły mi się drewniane kwaterki. Zakochałam się w nich, gdy oglądałam angielskie kitchen gardens. Nie są to typowe "garden boxes", które polegają na tym, że na dno wkłada się ściółkę z patyków, a na to ziemię wymieszaną z kompostem. U mnie są to bardziej płotki, porządkujące przestrzeń warzywniaka, wkopane w przygotowane już wcześniej podłoże. I na ten mój pomysł, po raz drugi zobaczyłam pukanie po czole mojego rodziciela. Przecież on się na tym zna, jako dziecko sam uprawiał warzywa i takich "rzeczy" nikt nie robił... Dobrze, że Gero łaskawszy na moje widzi-misie i kwaterki zrobił z paleciaków. Zgadnijcie jaka była reakcja mojego taty, gdy zobaczył efekt? Już nie machał rękami i nie wznosił ich w niebiosa, tylko podparł się pod boki i z lekka uśmiechnął;))) Zaraz potem wziął się za wyznaczanie grządek i sianie;))). Dwie dolne kwatery wzbogacone zostały wartościową ziemią i swoje miejsce zajęły tam : koper, cebula, buraki, kalarepa, sałata, marchew, pietruszka, rzodkiewka i czosnek. Na brzegach posiałam nagietki (które odkażają ziemię), aksamitki (te odstraszają ślimaki), a przy siatce będą rosły nasturcje ( te przyciągają mszyce, które mam nadzieję zajmą się kwiatkami, a nie moimi warzywkami).
W górnych kwaterach, po prawej już niedługo zasadzę warzywa strączkowe. Wymyśliłam dla nich podpórki, typu wigwam i zgadnijcie, gdzie szła ręka mojegooo... aleeee nie doszła. Poinstruowałam, że kwaterę podzielę na 4, a w każdej ćwiartce narysuję koło i zasadzę po okręgu groszki cukrowe, bób, fasolkę szparagową. Przy każdym ziarenku wbiję wiklinową gałązkę i całość zwiążę u góry.
EDIT! Czwarta kwatera zostanie przeznaczona na ogórki, ale tu zabawę zostawiam bardziej doświadczonemu;))). Pomidory pójdą w inne miejsce... Znajdzie się dla nich coś:) Podsunęłam kilka teoretycznych rad, ale zobaczymy;)))
I jaszcze jedno, no może dwa. Kompostownik się robi, ale to nie taka łatwa sprawa i co najważniejsze, mamy wielką beczkę od mojego dziadka, na deszczówkę. A teraz zapraszam do oglądania;):
Powyższy warzywniak, to eksperyment. Mogliśmy popełnić tysiące błędów. Dlatego proszę o łaskawe spojrzenie, ale cenne rady będą mile widziane!
Ale piękny i duży będziesz miała warzywniak. Ja też w tym roku mam dwie takie kwatery. W jednej zasadziłam trochę truskawek i poziomek. W drugiej będzie pietruszka, koperek, seler, zielona sałata i kalarepka.Też to robię pierwszy raz, więc myślę,że wymienimy się doświadczeniami. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTruskawek mam całe poletko, obok... Niestety jesienią nie zrobiłam im kwaterek, ale się zrobi;)!
UsuńWarzywnik pierwsza klasa. Na pewno w pełni lata wszyscy będą oczarowani, nawet Ci najwięksi sceptycy będą się stukać w czoło jak mogli się kiedykolwiek stukać w czoło. A kwiatuszki to rzeżucha łąkowa.Ślicznie pachnie. Rośnie na podmokłych łąkach dlatego u mnie nie chce .
OdpowiedzUsuńMaszko dziękuję za nazwę kwiatków. Rzeczywiście pachną zabójczo i wabią tysiące owadów:)U mnie nie tak podmokło, ale niedaleko lasku, może dlatego im tak dobrze...
UsuńNo a Ty moją inspiracją szyciową tylko muszę przekonać moją maszynę do tego ,że jestem godna jej przyjaźni. Pozdrawiam serdecznie
UsuńMnie sie podoba, lubie wszystko co zielone i gdzie zielone.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dobrych zbiorow zycze:-)
B.
Gram w zielone i ja:)Dziękuję Basiu!
Usuńsuper wyszły kwaterki ... też zamierzam jedną taką zrobić ... co do rad ... jak się robi kwaterki to najlepiej dorzucić do ich wysokości gleby - wtedy jest mniejsze porawdopodobieństwo wyłażenia zielska.... a tak jak teren był ' dziki ' to narobisz się przy pieleniu bo być może rośnie perz ... a to jest wielkie świństwo ... ciężkie do wyrwania i samo skopanie nic nie daje;
OdpowiedzUsuńniektórzy ( ja tak zamierzam zrobić ) ... nie kopią terenu tylko ewentualnie go wyrównują, kładą na zielsko specjalną agrowłókninę , robią wysokie kwaterki i do jej wysokości walą glebę ... i zielsko nie rośnie ...
tak czy siak fajnie mieć swój kawałek ziemi i swoje beznawozowe warzywka !
pozdrowionka
Wiem, że pielenia przed nami dużo, a jeśli się ten warzywniak nie sprawdzi, za rok zrobimy nowy i będzie na pewno lepszy;)Dziękuję za uwagi:)
UsuńPodziwiam, podziwiam i gratuluję samozaparcia. Jak sie czegoś chce, to prosze - jest piękny ogródeczek. Podziwiam, nie znam się na warzywniakach, ale wygląda całkiem profesjonalnie ;) .
OdpowiedzUsuńMagdalena
Zobaczymy ten profesjonalizm za miesiąc;)))Czy będą prześwity... czy gaj zielony!
UsuńPozdrawiam ciepło!
Mimo,że od kulku ładnych lat mieszkam na wsi, to dopiero w sobotę doczekałam się własnego warzywniaka:), zawsze było coś innego, ważniejkszego ale tym razem przyparłam małżonka do muru:).I mam taki jaki chiałam:). Ciekawa jestem co z niego wyrośnie. Twój wygląda rewelacyjnie... a swoje warzywa to coś pysznego!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zasyłam słoneczko:)
Miłego dnia!
Ilo pokaż koniecznie! Będziemy się dzielić doświadczeniami:)
UsuńPierwsze zdjęcie jest obłędne!napatrzeć się nie mogę,jakie to piękne!warzywniak super i jakie to wspaniałe będzie uczucie zjadać warzywka z własnego ogródka...przypomina mi się dzieciństwo:)i cały ten trud,który włożyliście w jego wykonanie na pewno jest wart tych zbiorów:)!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)
m.kuternowska@gmail.com
Tulipany rzeczywiście nas obdarzyły swą urodą;))) Dziękuję za Twój optymizm:)))
UsuńGratuluję wykonania i konsekwencji w realizacji:) Na pewno będzie dobrze, roślinki wiedzą, kiedy darzy się je staraniem i miłością:) Na marginesie chciałam dodać, że w moim ogródku kwiatowym aksamitki zostały POŻARTE (dosłownie) przez ŚLIMAKI do ostatniej okruszynki:((( Stąd wniosek, że niespecjalnie aksamitki zadziałały odstraszająco:) I potwierdzam, że mszyce bardzo lubią nasturcje, wręcz pasjami:)
OdpowiedzUsuńDużo słoneczka i powodzenia w dalszych pracach życzę!
Kurczę, słyszałam i o tym... mam jeszcze metodę na skorupki po jajkach, może to coś pomoże?
UsuńI wzajemnie słoneczka życzę!
Ależ u ciebie pięknie
OdpowiedzUsuńDziękuję Diano!
UsuńFantastyczny warzywnik! Sama jestem właśnie na etapie przygotowywania podobnego, niestety nie zdążyłam przygotować gleby jesienią, więc w tym roku nie liczę na wiele. W warzywniku warto posadzić też aksamitki, chronią przed nicieniami i innymi patogenami. Jedna uwaga: ogórków nie sadzi się koło pomidorów, oddziałują na siebie niekorzystnie. Podobnie jest chyba z fasolą, grochem i bobem. Koniecznie zajrzyj do jakiejś książki ogrodniczej i poczytaj o sąsiedztwie warzyw. Ogólna zasada jest taka, że te blisko ze sobą spokrewnione działają na siebie niekorzystnie. Sama jestem początkująca, więc niestety nie potrafię udzielić bardziej szczegółowych wskazówek.
OdpowiedzUsuńA te fioletowe kwiatki to rzeżucha łąkowa :)
Pozdrawiam!
Widzisz taka mądra byłam, że ściągawkę, co koło czego mam, a pomidory z ogórkami ożeniłam;)). Przecież one nawet w sałatkach się nie łączy... Już koryguję!
UsuńWarzywa z własnego ogródka smakują najlepiej. Ale trzeba pamiętać o pewnych zasadach, nie powinno się sadzić warzyw stale w tych samych miejscach, czyli stosować płodozmian. Niektóre rośliny nie lubią swojego towarzystwa. Podobno nie powinno się sadzić ogórków obok pomidorów. Ja bym poświęciła całą kwaterę na ogórki, bo lubią bardzo się rozrastać, a pomidory bym posadziła gdzieś w zaciszu i blisko deszczówki, bo bardzo lubią wodę i słoneczko. Ja też zrobiłam sobie cztery kwatery w ogródku, użyłam do tego leszczyny ( można też użyć wierzby). Teraz warzywnik jest ozdobą ogródka i można go obejrzeć na moim blogu http://zielnikhani.blogspot.com/ . Pozdrawiam i życzę obfitych plonów Hania
OdpowiedzUsuńHaniu już jestem mądra;))) Masz rację, pomidory z dala od ogórasów! A płodozmian będzie, po kole:)
UsuńNo to widzę pracowicie było!
OdpowiedzUsuńPracowicie, ale radość duża:)
UsuńO warzywniku mam chyba jeszcze mniejsze pojęcie niż ty :) My ze swoim walczymy i ciągle jeszcze nic nie posialiśmy (zima, wiatry, deszcze skutecznie odwlekają wszystko w czasie).
OdpowiedzUsuńWasz wygląda super, owocnych polonów :)
Karola
Życzę zatem pomyślnych wiatrów:)
UsuńWitaj Karolciu,
OdpowiedzUsuńjuż koleżanki napisały o sąsiedztwie, więc bym się powtarzała tylko. Ale miałam napisać, jak tylko przeczytałam, że groch przy fasoli, a one się nie lubią.
Ale nic to. Kochana, jest fantastik. Przede wszystkim podziwiam za upór i konsekwencję. To dobrze, bo jak dla mnie to cechy super dziewczynki. Nie bój się robić błędów, każdy ogrodnik to przechodzi. Za jakiś czas poznasz swoją glebę, będziesz wiedziała co lubi, czego nie i odpłaci ci się pięknymi plonami.
Pozdrawiam i życzę ogromnej satysfakcji, którą i tak juz pewnie masz, bo warzywniaczek do pozazdroszczenia.
Dziękuję Aniu! Zatem fasolka na aut;))) Fajnie, że wyszukałaś kolejny mów błąd!I dziękuję za tabelkę. Też mam, ale mało czytelną...
UsuńPozdrawiam ciepło!
Na tym polu to i ja jestem w fazie eksperymentowania...już drugi rok...
OdpowiedzUsuńPowodzenia
Kasia
Zatem wiem, że i u nas na roku się nie skończy;)
UsuńPozdrawiam ciepło!
Pewnie sobie coś poszukasz, ale tak na szybko wysłałam ci na skrzynkę tabelkę z książki o dobrych i złych sąsiadach w warzywniaku.
OdpowiedzUsuńkompost ...to cudowna konieczność..ja mam dwa olbrzymy...pamiętaj tylko nie wrzucaj tam perzu,podagrycznika...i kwitnących chwastów....po zabrudzisz cała działkę...ale jak najbardziej wszelkie odpadki kuchenne....Powodzenia
OdpowiedzUsuńWiem, że lista długa...u mnie dużo liści orzecha, a te też się na kompost nie nadają...zobaczymy, co z tego wyjdzie;)
UsuńDziękuję!
Śliczny warzywniak, pracowita wiosna u Was :)
OdpowiedzUsuńDopiero się zacznie, ale pierwsze koty za płoty:)
UsuńOoooooo , i komentarze sobie poczytałam :D My trzy lata temu zaczynaliśmy przygodę z warzywkami . Deszczowy sezon i ślimaki zrobiły spustoszenie i chyba wtedy tylko rzodkiewke jedliśmy . Ogrodeczke był coś tkaiej wielkości jak Wasz i też była walka z łąkowymi roślinami i gliniastym podłożem :/ . W zeszłym roku areał został powiększony i tak dopiero ostatnio skończyłam sowja selrke , a pomidory i ogórki w słoikach jeszcze mam na trzy razy ;) W tym roku bijemy rekord i powiększyliśmy bardzo warzywniak :) Będzie również foliak , a wszystkie parapety mam zajęte przez rozsadzone pomidory różnej maści , selery , pory , papryki . Na grządkach kiełkuje rzodkiewka i sałata , wysiane są marchewy , pietrucha , buraki , gorszek wczesny cebula wsadzona i 100 krzaczków truskawek , jagody amerykańskie maliny drzewak ,:D jak się nei zneichęcicie to zobaczycie , ze za rok będziesz walczyć z większym terenem :D Czeka oczywiście na relację z zagonków jak już się zazieleni:)
OdpowiedzUsuńO, to szaleństwo na całego!!! Areały prawdziwe! Chyba trzeba będzie nieużytki od sąsiada kupić i konia;))), bo kto to zaorze??? Truskawek u mnie też multum... poniosło nas;) szklarenka też mi się marzy, ale po kolei, nie wszystko na raz!
UsuńPraca wre :)
OdpowiedzUsuńJuż Ci zazdroszczę własnych warzywek!
a ja na odwrót, prawdopodobnie stracę działkę gdzie mogłabym się podobnie bawić - ale jest trochę za daleko i nie mogłabym regularnie dbać więc wszyscy przekonują, że tak będzie lepiej :/
Szkoda, że swojego kompostownika nie mogę Ci przekazać :)
Kwaterki bardzo mi sie podobają!
Ale w te aksamitki to nijak nie wierzę, albo może mam jakąś aksamitkożerną odmianę ślimoków :P
Tak czy siak - trzymam kciuki, żeby wszystko ładnie wyrosło!
No i gratuluję ślicznego artykułu u Asieńki :) Żałuje, że ja nie dałam rady dołączyć :(
Buziaki!
Uleńko chyba te ślimaki się uodporniły! Mutanty jedne! U mnie też nie tak blisko, ale Gero codziennie dojeżdża do pracy w tamtym kierunku, także zawsze może zaglądać.
UsuńSzkoda wielka, że stracisz swój kawałek ziemi... a kompostownika jestem bardzo ciekawa!
Może w letnim numerze Asia znajdzie miejsce na Twoje cudeńka, a nawet jestem przekonana:)))
Buziaki wielkie!
to już teraz wiem dlaczego mój ogródek się zaperza- nie mam grządek wyniesionych!( no i pewnie dlatego,że nie lubię plewić)podziwiam pracowitość-pięknie się zapowiada taki warzywniak.
OdpowiedzUsuńDla mnie praca w ziemi to nowość, ale mam nadzieję, że wespół, zespół damy radę!
UsuńPozdrawiam ciepło!
Wow! Jestem pełna podziwu! Ja ogród mam ale przyznaję bez bicia, że ręki do kwiatów i innej zieleniny nie mam więc i nie lubię w ziemi grzebać. Choć zrobiłam dwie mikroskopijne grządki to muszę zasłaniać je siatkami bo okoliczne koty przyłażą i s.... Eh, ręce opadają:(
OdpowiedzUsuńWłaśnie te siatki, ogrodzenia są dobijające. U mnie taki wysoki parkan, bo zwierzyna leśna nas odwiedza!
OdpowiedzUsuńJak na pierwszy warzywniak - to świetna robota!! Marzy mi sie taki, jaki miałam w domku rodzinnym:D A na slimaki - wkopany pojemnik z piwem!! Ale jak takie mutanty tam są, to może i beczka by sie przydała:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Ale sie Kochana napracowałaś, brawa, warzywniaczek godzien podziwiu.
OdpowiedzUsuńŚledzę Twoje poczynania z Zieloną Chatką i zawsze jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńSuper pomysł z ogródkami. Wszystko z pewnością ładnie urośnie i ogródeczki bedą wdzięcznym tematem do fotografowania. Też "bawię się" w warzywniaki, ale nie mam tyle przestrzeni na takie ogródkowe szaleństwo.
Serdecznie pozdrawiam
Rewelacyjny masz warzywniak ! Bardzo mnie urzekły tabliczki z nazwami warzyw :)
OdpowiedzUsuńJa w swoim ogrodzie nie wiem już gdzie mam ręce włożyć, ale w ten weekend też doczekałam się kwatery na warzywka...i truskawki :)
Pozdrawiam !
Super! Ja jeszcze nie dojrzałam,żeby sama prowadzić ogródek. Prym wiedzie teściowa, ja oczywiście coś zawsze pomogę, mam też kilka pomysłów , ale to jeszcze nie ten moment, nie czuję się na siłach. Poza tym w tamtym roku, włączyłam się wysiałam marchew, buraki, pietruszkę i ...klops, nie wzeszło nic!- może nie ta faza księżyca? W tym roku patrzę na to i dlatego w sobotę nie wysiałam kwiatków, dziś zaraz to zrobię . Powodzenia idę do ogródka, póki nie pada.
OdpowiedzUsuńTeż chciałabym mieć taki duży ogródek! I tak pięknie zorganizowany . Mój ogródek jest mini, ale zawsze coś :)
OdpowiedzUsuńSuper Kochana !!!! ja uwielbiam babrać się w ziemi i kocham swoje warzywniaczki , choć po zeszłym roku już troszkę się nauczyłam i jeśli mogę doradzić cosik to na przyszłość fajnie sprawdzają się wyższe skrzyneczki :) wygodniej się chwaściorki wyrywa i pamiętaj by nie sadzić za gęsto bo ja sporo w tej materii przesadziłam i za mocno przytulały się moje bidulki :( ściskam i życzę powodzonka i wielu pysznych zbiorów !!!
OdpowiedzUsuńwygląda rewelacyjnie :)
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć takiego warzywniaczka i pola do manewru. Mój ogródek muszę ograniczyć do jednego z balkonów :( A ta rzeżucha łąkowa jest przecudna. Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru no i oczuwiście owocnych plonów:D
OdpowiedzUsuńLubię zaglądać do Twojej chatki. Ogródek pomysłowo zagospodarowany.
OdpowiedzUsuńTak jak ktoś wczesniej pisał trzeba poznać ziemie. Co się na niej udaje a co nie. ja po trzech latach uprawy dałam sobie spokój z warzywami korzeniowymi, za pietruszka naciowa cud malina co rok (mój przysmak). Na ślimaki pomaga rozsypanie dookoła grządki popiołu z grila czy ogniska. Sprawdziłam, skuteczne tyle że trzeba dosypywać po deszczach. Powodzenia:)
Karolino, zagadka łąkowa została rozwiązana więc nie będę się powtarzać.
OdpowiedzUsuńKochana, pachnące plony rekompensują ciężką pracę. Co prawda własnego kawałka ziemi nie posiadam ,ale dzielnie wspieram teściów, których z roku na rok siły opuszczają .Z zainteresowanie słucham sprawdzonych rad, może kiedyś okażą się bezcenne. Wiem już że najlepsza odmiana ogórków do sadzenia to ,,Helena,,(podobno idealne nadaje się na kiszonki) i wiem już z doświadczenia jak sadzić pomidory. W ubiegłym roku prym wiodły koktajlowe- rozsady czekają już na cieplejsze noce;)
Pozdrawiam i z przyjemnością będę śledzić ogrodowe poczynania.
O rany jak ja marzę o takim ogrodzie w "skrzyniach" i wierzę, że kiedyś będę go miała, a tym czasem pozachwycam się Twoim. Czekam na rozwój sytuacji:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam gorąco
Marta
Roslinkę znam ale jej nazwy jak dotąd nie znałam:) a co do warzywniaka bardzo podoba mi się ten pomysł z kwaterami...my również posiadamy warzywnik ale tam rządy ma teściowa..ja mam ambitny plan zrobić coś z balkonem...
OdpowiedzUsuńPodziwiam za ten porządeczek i zorganizowanie !!!też mam malutka działeczkę ale moja nie wygląda tak super! Powodzenia!
OdpowiedzUsuńnie moge sie doczekac wyjazdu na moja wies i do mojego warzywniaka ;)
OdpowiedzUsuńAleż mi sie marzy taki warzywniaczek! Na razie balkon i kilka doniczek musi wystarczyć:-) od czegoś trzeba zaczać, ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i bogatych "plonów"!
Witaj Kasiu :) Jestem tu nowa, ale zaglądam do Ciebie od jakiegoś już czasu /niestety jeszcze nie umiem ustawić ulubionych blogów na paseczku :( /
OdpowiedzUsuńOgród przepięknie się zapowiada, przepiękne te grządki a czerwone tulipany to... po prostu miód na moje serce :))) Czekam niecierpliwie na swoje tulipanki.
Jeśli mogę podpowiedzieć coś w kwestii warzywnika- jako wiejska kobieta oczywiście he he - nie wszystkie warzywka siejemy " na raz". Te na zimowy zbiór - do przechowywania- stanowczo później niż wczesne- zbierane latem. Są rośliny, które zdecydowanie nie lubią chłodów- więc trzeba je wysiać odpowiednio późno / u mnie po 15-18 maja/. Mam na myśli między innymi ogórki i fasolę. Są takie, których rozsady nie powinno się się wysadzać przed tym terminem/ pomidory/ Niektóre nasiona warto namoczyć przed wysadzeniem- to bardzo przyspiesza wschody / fasola, groch/. Czasami warto zdecydować się na nasiona "zaprawiane" albo " na taśmie"- zwłaszcza gdy dopiero zaczynamy przygodę z ogrodem :) Jeśli chodzi o praktyczne rady, chętnie pomogę :) Pozdrawiam i trzymam kciuki:) Nadal będę zaglądała !
;;00 ))O I moze ja bym skorzystała z porad doswiadczonej ogrodniczki.;;0)))
UsuńOd 4 lat mam 20arow wlasnego ogrodu i po warzywa latam do sklepu wciąż i nadal.Czytajac o twoich poczynaniach mozna sie spalic przed kompem ze wstydu bo jestem za toba na Fertkowym polu.Chyba pora podkasac rekawy i zaczac chocby od prostych pomidorkow koktajlowych,czosnku i ogorkow.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPS.MAM KILKA DRZEWEK OWOCOWYCH POLECAM DO KOMPLETU::))brzoskwinie,malino-jezyne...Pyszne kompotki latem.::))) i nie tylko.
zakochana jestem w "Zielonej chatce"od pierwszego wejrzenia...i od kolejnego,kolejnego,kolejnego ...jeszcze bardziej....
OdpowiedzUsuń..ech,jak ja marzę o Takiej chatce...pozdrawiam serdecznie:)
Ależ roboty było, efekty widać wspaniałe!
OdpowiedzUsuńSzacuneczek Ogrodniczko! :)))
(za pomysł, wykonanie i znoszenie posapywania Niektórych Ironizujących Mężczyzn, którzy potem stwierdzą, że wszystko to był ich pomysł i wcale się pod wąsem nie uśmiechali... mój Tata taki sam...zrobi wszystko, ale co się przy tym nagada...;)
... a człowiek uczy się na błędach, najlepiej w dodatku :) zyczę jak najmniej ślimaków, mszyc i ziemi urodzajnej :)))
OdpowiedzUsuńOjojojoj.... zazdroszczę, mój letni domek leży odłogiem i pewnie zarasta jak niegdyś Twoja chatka.
OdpowiedzUsuńAle latem będziecie mieli wyżerkę. Jako dziecko wyrywałam marchewki, rzodkiewki, kalarepki płukałam w beczce z wodą, która stała przy studni... najzdrowsze. Już nie wspomnę o truskawkach, w które niedomyte z dziecięcego pośpiechu zgrzytały piaskiem w zębach.
Cały urok natury. Roboty sporo, ale warto!!!!
Uściski
Ależ paskudny...to tak żeby nie zapeszyć;-)))
OdpowiedzUsuńCUDNIE! Popieram oczywiście warzywniczki bez nawozów.
TABLICZKI PRZEUROCZE! Też mam podobne w planie...:-)
Co do wielkości Waszych kwaterek to trudno ustalićze zdjęcia ale najlepsze są takie gdzie z każdej strony można spokojnie sięgnąć po centralne warzywka...
U mnie też w tym roku pierwszy raz warzywnik, też na podwyższonych zagonkach, ja nazywam je inspektami:-)
Co do kwiatów i warzyw w warzywniku jestem bardzo za! Koniecznie jesze posiej Kosmos inaczej Onętek- też chroni warzywka...
Powodzenia i dużych plonów!!!
Ta pierwsza fotka jest obłędnie piękna!
OdpowiedzUsuń:):):)
Uśmiechy posyłam
hihi pięknie to wygląda ja w tamtym roku tez zaczynałam zabawę z warzywniakiem w tym jest już dwa razy większy, a sadzonki zasłaniają mi wszytki parapety to jest jak choroba
OdpowiedzUsuńkarolino, świetna robota, niezmiennie cię podziwiam. miejsce piękne, a teraz będziesz tam mogła gotować cuda z ekologicznej żywności, wyhodowanej własnymi rękoma. pozdrawiam ciepło i wiosennie i życzę, aby ogródek przerósł oczekiwania nie tylko twoje, ale i twojego rodziciela - niedowiarka :)
OdpowiedzUsuńSuper llookuś , aż Ci zazdroszczę ,odwaliliście już kawał roboty ,a u mnie zaległości ogródkowe wołają o pomstę do nieba !Warzywka z Waszego eko-warzywniaka będą smakować wybornie . UDANYCH PLONÓW ŻYCZĘ!
OdpowiedzUsuńBuziaki ślę.
Podziwiam!!! :) i życze powodzenia :) ja zielona jestem w tych sprawach, za to moi teście ;) fju fju tylko na działce siedzą :)
OdpowiedzUsuńA gazetkę zdołałam szybciochem przejrzeć, na czytanie nie miałam czasu, ale prezentuje się rewelacyjnie! :0)
buziaki :***
warzywniak pierwsza klasa - super. Obfitych zbiorów życzę :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają te tabliczki, którymi oznaczyłaś, co jest gdzie posadzone :) Zapamiętam na przyszłość, kiedy nie będę musiała już zazdrościć Ci ogródka, a w końcu będę mieć swój (mam nadzieję!) :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńŚwietny ten warzywniak, ja się przymierzam ale może za rok , może za dwa, na razie warzywka w doniczkach w domu sobie hoduję.
OdpowiedzUsuńPodglądam już dość długo Twojego bloga, choć nie zawsze komentuję i przyznam Ci się że jak na początku zobaczyłam zdjęcie profilowe to pomyślałam, że mieszkasz w jakimś apartamentowcu w wawie i zarządzasz firmą.... a tu wioska, ziemia, warzywniak ;) pierwsze wrażenie bywa mylne... :)
i te balerinki cudaśne....
pozdrawiam i mam nadzieję że nie masz mi za złe ;)
Będzie dobrze pod warunkiem stałej pielęgnacji, podlewania w czasie suszy, walki ze szkodnikami. Ja w tym roku tez urządziłam ogródek na wsi, ale poprzednie lata, nie były zbyt owocne. Po prostu czasem bywa, że nie ma nas dłużej na działce i wszystko marnieje. Pomidory dobrze będą rosły w szklarni. Kompost i nawóz, tego trzeba ziemi.
OdpowiedzUsuńKawał dobrej roboty, fajnie że przekonałaś pomocników.
No pięknie to sobie wymyśliłaś , gratuluje zapału i planów , kwiatki rzeżucha łąkowa piękne :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
Wszsystko pieknie, ale jak widzę słowo "warzywniak" do odzywa się we mnie wredna zołza. Warzywniak - to sklep z warzywami.
OdpowiedzUsuńOgródek użytkowy to warzywnik.
Mimo to życze udanych zbiorów.
Koniecznie siatka na dno grządki, która chroni przed gryzoniami. Najlepiej metalowa, aby nie trzymać plastiku w gruncie, który nigdy się nie rozłoży.
UsuńU mnie grządki są bardzo wysokie i było pracy od groma, aby wypełnić je 6 warstwami.
Kompostownik po roku można dawać pod warzywa.
Powodzenia w ogrodzie! Niech się wszystko pięknie zazieleni i plon przyniesie. Buźka :*
PS
tulipany bajkowe :-)
A! i dosypcie ziemi do wszystkich kwater. Jest jej zdecydowanie za mało. Pod same dyski. Warzywa nie lubią być w dołku. Jeszcze raz buziaków moc :*
UsuńPS
niech Ci dzieciaki szukają dżdżownic, które warto w zapuścić w grządki.
Życzę w takim razie, aby wszystko wzeszło i było piękne i aromatyczne :) Sama wysiałam dzisiaj ziółka (bazylia, tymianek, kolendra) i... najśmieszniejsze, ze chodzę co chwilkę i patrzę, czy coś kiełkuje hahahahaha :)
OdpowiedzUsuńW poprzednim poście - moja Kochana ! - te bajeczne pastelkowe kolory... uważaj i zamykaj na noc drzwi ;) cukierkowe, śliczne... łał !
Такі яскраві фото і так у вас затишно!
OdpowiedzUsuńo kurcze super warzywnik..ja nie doradze bo na razie jestem na etapie odchwaszczania swojej ziemi:)jedyne co moge zaproponowac to fajne owocowe krzewy, rokitnik, dereń, jagode kamczacką( owocuje przed truskawkami)cytryniec chiński i goji..wszystkie odporne na duze mrozy i praktcznie same rosną..a do ekologicznej uprawy EM efektywne mikroorganizmy..jestem w fazie ich testowania..ale rosliny rosną jak szalone..
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na strączkowe wigwamy. Z chęcią zobaczę efekty.
OdpowiedzUsuńP:)
Przepiękny warzywniak.Jeju jak ty dopieszczasz kazdy szczegol! Podziwiam!
OdpowiedzUsuńAle piękny blog. Ogród warzywny jak z bajki, czekać tylko jak się zazieleni. Zapraszam do mnie na http://dompodbrzoza.blogspot.de/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo wiosennie
Kaśka
Rewelka - bardzo mi się podoba i nie rozumiem stukania się w głowę :) przecież wszystkie Twoje pomysły są super - skąd ten brak wiary :)
OdpowiedzUsuńZ Twojego opisu - rozprawiłaś się ze wszystkim prawidłowo - jedynie rada dotycząca kopru - jest to specyficzna roślina, która posadzona w tradycyjny sposób potrafi się nawzajem zwalczyć - oczywiście nie musi się tak stać - ale coś jest w niej że nie lubi się brat z bratem, dlatego koper najlepiej siać tak - wziąś w garść nasionka i sypnąć jednym zamaszystym ruchem na cały ogród , tak by wiatr porwał nasionka i by padły to tu to tam - wtedy ładnie rośnie.
Super, zazdroszczę! Ja mam za bardzo zacieniony ogród na warzywa i bardzo zaniedbany przez poprzednich właścicieli, póki co walczę metr po metrze z podcinaniem zaniedbanych krzaków, nawożeniem ziemii, odnawianiem trawnika i sadzeniem czegoś, co nie jest chwastami...
OdpowiedzUsuńCo do ślimaków - mawiają, że wysprzątany ogród to ogród bez ślimaków. U mnie póki co najlepiej się sprawdza kontrolowanie ślimaków - czyli ustawianie miejsc, w których ślimaki chętnie się w ciągu dnia chowają (np. cegły oparte o ścianę, ogólnie zacienione wilgotne kryjówki) i od czasu do czasu zgarnianie takiego towarzystwa i przenoszenie do kompostownika. No i trzeba pozbyć się "niekontrowanych" kryjówek. Nie jest to 100% sposób, ale bardzo pomaga.
A co do tego, co je odstrasza - nie zapominajmy, że są różne typy - u mnie to co odstrasza te bez skorupek, jest chętnie skonsumowane przez te skorupkowe (slugs/snails). Tak czy siak - powodzenia!