17 listopada 2015

{Żeby było ładnie}

To, co dla mnie jest wyrazem dobrego gustu, smaku i stylu, dla innych może okazać się kiczem i tandetą.  Oburzamy się, że sąsiad pomalował dom na niebiesko? Podśmiewamy się, że działkę 40 arową  ogrodził metaloplastyką odwzorowującą ogrody angielskie w skali 1:1? Z politowaniem patrzymy na kolejnego gipsowego bociana, sarenkę, czy gąskę w ogródku? Bezguściem nazywamy lwy zwieńczające wejście do wiejskiej posiadłości? 
To uderzmy się w pierś i rozglądnijmy wokół siebie. Czy w naszym mieszkaniu, domu, ogrodzie, nie ma takich smaczków? U siebie znalazłam wiele - poroża, olejodruk "Na rykowisku", gipsowe kolumny, stylizowane "ludwiczki"... Co prawda z pełną świadomością, ale jednak! I wiecie co? Lubię ten mój kicz, to HAWAIKUM, zjawisko tak pięknie nazwane przez autorów książki o tym samym tytule.
My "znawcy" dobrego smaku, oburzamy się na domy weselne budowane w pałacowym stylu, zamykamy oczy na widok pastelowych blokowisk. Toniemy natomiast w zachwycie nad spójną architekturą Włoch, Francji, czy Szwecji. Tymczasem dla obcokrajowców nasze domy są zjawiskowe(!) i egzotyczne! Czy to oznacza, że kupuję  taką przestrzeń bez zastrzeżeń? Oczywiście, że nie, ale zaczynam patrzeć na nią z przymrużeniem oka i z pewną wyrozumiałością. 
Bo każdy dąży do piękna, ale nie każdy w ten sam sposób.

Komu temat jest bliski i lubi tropić podobne klimaty, polecam następujące lektury:
"Wanna z kolumnadą" Filipa Springera
"Źle urodzone" Filipa Springera
"Niewidzialne miasto" praca zbiorowa
"Hawaikum" praca zbiorowa

Zdjęcia są mojego autorstwa i powstały na przełomie kilku lat. Wygrzebane z archiwum domowego na potrzeby chwili;)

11 komentarzy:

  1. Celne spostrzeżenia i bardzo fajny wpis - podzielam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. masz rację, coś w tym jest :)))
    pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale świetne te zdjęcia:), zatrzymują oko na dłużej... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja na drobne elementy zwane kiczem ;) też przymykam oko, czasem nawet patrzę z sentymentem (ha! bawiłam się z dzieciarnią gipsowymi krasnalami w ogrodzie sąsiadki;):)) ale ten grubszy już niestety widzę "bardziej"... Choć "bardziej" oznacza bardziej rozbawienie niż niesmak - autentycznie, jak widzę wielkie lwy przy małym domku (złote widziałam!!:D) to buzia mi się szeroko śmieje:):) A czasem tylko szeroko otwieram oczy bo mam wrażenie, że w tym temacie miewamy ułańską fantazję:):)
    Polecam Llooko na FB Polisz Arkitekczer, tam ludzie wrzucają przeróżne zdjęcia ze smaczkami - komentarze w zdecydowanej większości są humorystyczne i pogodne więc tym bardziej fajnie się na to patrzy;):)

    OdpowiedzUsuń
  5. To prawda - każdy z nas jest inny i każdy ma inny gust. To, co dla kogoś jest perełką, dla innych jest kiczem... Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To prawda, każdy ma inny gust, dla każdego kicz będzie czymś innym. Ach te niebiedkie domy, coś mi przypomniałaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Karola, oswoiłam własne, kiczowate podejście do wielu zagadnień...Często to właśnie,,kicz ,, nadaje smaczku i sprawia że jesteśmy autentyczni.
    U nie na balkonie gliniane jeże stoją ;)))

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny wpis :) Nie każdy by na to tak spojrzał, a tu trafne spostrzeżenie.

    OdpowiedzUsuń