26 lutego 2009








Czarno-białe elementy kolorystyczne nie są obecne w moim wnętrzu, ale w ubiorze geometria jest wszechobecna. Ale nie o szmatkach dzisiaj, ale o książkach. I tu trochę zmylę, bo nie o ich wartości intelektualnej pragnę rozprawiać, ale o zewnętrznej szacie graficznej. Mam w posiadaniu pewną serię książek, które stojąc na regale ujawniają swe niezbyt ciekawe grzbiety. Ale gdy wyciągniemy jedną z nich zupełnie zaskakują. Sprawdziłam więc kto jest autorem tego dzieła i tu dowiedziałam się ciekawych rzeczy. Graficznie książki opracował Andrzej Heidrich, który pracując w wydawnictwie "Czytelnik" miał na swym koncie wiele nagród za grafikę książkową. Ale najciekawszy jest fakt, że Heidrich jest autorem banknotów polskich, w tym najnowszego 200 złotowego. Zwany "nadwornym projektantem NBP" dobrze jest znany w kręgach kolekcjonerów banknotów. Inną pasją grafika są znaczki pocztowe. Nie kolekcjonowanie jednak a ich projektowanie dla Poczty Polskiej.
A wracając do książek -na większości z nich widoczne są wpływy secesyjne (art nouveau) i te mnie szczególnie ujęły. Płynne, faliste linie, ornamentyka roślinna i linearyzm to główne cechy nurtu widoczne na okładkach.











Tytuły serii:




10 komentarzy:

  1. Piękne okładki!
    Ach uwielbiam secesję i art nouveau!Te linie,kształty...
    Dobrze wiedzieć kto nam projektuje banknoty :)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuuuper :) Graficzne wzory są świetnie - wydawałoby się, że surowe, a jednak :) Cóż to za książki? Chodzi mi o tytuły. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na A.Heidricha zwróciłam uwagę już dawno, ma charakterystyczny, rozpoznawalny styl,ale że robi pieniądze - nie wiedziałam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze, czy zdjęcia z tytułami zostały dodane, czy doznałam chwilowej ślepoty? :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodałam Agutku, bo opis byłby trochę długaśny. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ależ piękne!Pasowałyby mi-prawda? Stałyby okładkami frontalnie tworząc cykl obrazów:-)Ciekawi mnie równiez ten fantazyjny czarny ozdobnik.Napisz cos o nim proszę.

    OdpowiedzUsuń
  7. O właśnie, też myślałam, że mam zwidy, ale jednak to post urósł:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Li - nie ukrywam, że tworząc ten post myślałam także o Tobie:) A ten "fantazyjny czarny ozdobnik" to nic innego jak ok 1cm paseczki bristolu zwijane na ołówku i sklejane w jedną całość. Metoda ta nazywa się quilling. Stosowałam ją prymitywnie już kilka lat temu przy wystawach sklepu nie wiedząc, że to ma jakąś nazwę:)Na Wielkanoc mam fajny przykład na zrobienie baranka tą metodą, ale na to przyjdzie jeszcze czas...

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję bardzo. Tak mi coś świtało,że to właśnie ta technika. A o baranka poproszę jak najszybciej:-)

    OdpowiedzUsuń