30 maja 2012

Mała psychoanaliza


Gdy zobaczyłam te piłki lekarskie, nie mogłam wobec nich przejść obojętnie! Oczyma wyobraźni już je umiejscowiłam w salonie i na nic zdały się argumenty, że nie ma na nie już miejsca;). Służą nam jako pufy. Ponadto skłoniły mnie do małej psychoanalizy własnej osoby. Rzut piłką lekarską w przód i w tył, obok biegów, skoku w dal, skoków przez kozła, był jedną z tych dyscyplin w szkole, w których byłam dobra. Natomiast wszelkie gry zespołowe, wymagające współpracy w grupie, rywalizacji, bliskiego kontaktu cielesnego, nie czułam... Po prostu jestem SOLISTKĄ! Lubię działać we własnym rytmie. Pytanie o ulubiony sport jest podobno jednym z najczęściej zadawanych pytań, podczas przesłuchań o pracę. Pewnie dlatego nie miałam "szczęścia" do pracy na etacie. Blisko 10 lat prowadziłam własną firmę i w tej wodzie dobrze pływałam. I to wcale nie znaczy, ze nie lubię ludzi. Lubię, ale nie łatwo się zaprzyjaźniam. Mam jedną przyjaciółkę od blisko 30 lat i ona zawsze była lepsza ode mnie w rzucie piłką lekarską;)))



Natomiast w ATELIER znów coś się dzieje. Powstał pan Fred, jako towarzysz pani Tusi,bo przecież we dwoje raźniej iść przez życie!



 I we dwoje (zdjęcie dodane później)
 

109 komentarzy:

  1. świetny pomysl z piłkami!!!!!!!! nie wiem,gdzie TY te rzeczy wynajdujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny pomysł, pasują doskonale i na dodatek jak się okazuje są funkcjonalne.
    A tworki urocze.)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdzą się pewnie przy gościach, tych bardziej oswojonych oczywiście;)))

      Usuń
  3. piłki lekarskie pamietam :) oj był kłopot z ich rzuceniem i nie ważne czy w przód czy w tył :)
    czytajac Twojego posta przytaknęłam sobie do tego tekstu, jest jakby o mnie, też nie bardzo się zaprzyjaźniam , lubie ludzi ale tez bardziej lubię siebie i swoje towarzystwo. Znajomych wokół mnie dużo, przyjaciel jeden :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W życiu sprawdza się zasada mniej znaczy więcej, ale u mnie w domu (jeśli chodzi o graty) jest na odwrót;)))

      Usuń
  4. Świetne piłki. Fajny pomysł.
    Ja byłam dobra w rzucie piłką lekarską :)
    Fred super :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo oryginalny pomysł.
    Zapraszam do siebie na krótką lekcje o basnji czyli kotopsach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No nie wierzę!! ale ekstra!!

    A swoją drogą, kocham to krzesło!!! superowe..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwierz moja Droga, uwierz;)))
      A krzesło to też nabytek śmieciowy:)

      Usuń
    2. już uwierzyłam ufff...

      A krzesło cóż, dobry wybór! ;)

      Usuń
  7. Piłki świetne same w sobie i dodatkowo w tej roli! ... moim ulubionym sportem było w czasach szkolnych strzelanie z karabinka i miałam nawet w tej dyscyplinie spore osiagnięcia :))) - aż się boję myśleć, co by na to powiedział psychoanalityk...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O cela to ja nie mam... nawet w rzutki strzelam poza tarczę;)
      Co do psychoanalizy, to pewnie potrafisz dobrze wczuć się w swoje wnętrze i skupić na rzeczach istotnych, nie rozmieniając się na drobne...

      Usuń
  8. Ojeju moj maz kochany zwariowal by na punkcie tych vintagowych pilek lekarskich, silownie tez mamy tak vintagowo urzadzana kochana llooko ale tu te pily sa straaasznie drogie! Gratuluje wspanialej zdobyczy! oj a w rzucie wszelakimi przedmiotami tez zawsze bylam slaba, te moje chude lapki sie nie nadawaly;-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Syl ja chcę koniecznie zobaczyć tą siłownię!!! Kiedyś chciałam kupić dla Gero stare hantle, ale przegapiłam aukcję i później plułam sobie w brodę!
      Fajnie, że masz w Bryanie przyjaciela, to wielki Skarb!
      Ściskam!

      Usuń
  9. Ah ja tez ciezko sie zaprzyjazniam, jestem solistka jesli chodzi o 3cich a moim naj naj naj przyjacielem jest moj maz, mimo to bardzo luuubie ludzi, takze w pracy ale prywatnie tez raczej sama sobie + Bryan:-))) Takze nie jestes jedyna:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. mnie się strasznie podoba Twoja lampa :), jakbyś miała jedną na zbyciu, to chętnie przygarnę :)
    a indywidualiści tak maja, że wolą solo na własny rachunek :)
    Fred super :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jo ta lampa jest zrobiona ze starego statywu geodezyjnego:)
      Dziękuję!

      Usuń
  11. Przypomniałaś mi skok przez kozła, hehe. Jestem okularnicą i do skoku przez kozła zdejmowałam okulary żeby się nie potłukły. Wyobrażasz sobie mój bieg i skok na oślep? :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paranoja, prawda? Wiem, że "okularnicy" na wuefie mieli przechlapane... dobrze, że teraz są soczewki.

      Usuń
  12. Ja zawsze wolałam gry zespołowe...cóż,coś w tym jest,bo i teraz lubię pracę z ludźmi,choć nie zawsze bywa łatwa i przyjemna.
    Pomysł na pufy z piłek lekarskich-genialny!Swoją drogą,czy w szkołach nadal się nią rzuca?

    Fred przystojniak jakich mało,chyba będę musiała zamówić dla Naszej Tuśki takiego kawalera :)

    Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulinko zawsze możemy zrobić wymiankę:) A ciuszki dla Lenki wciąż czekają na wysłanie... Och, cała ja!

      Myślę, że nadal się rzuca, ale pewnie są bardziej "współczesne":)
      Buziaki wielkie!

      Usuń
  13. te piłki są fantastyczne i bardzo, ale to bardzo przypominają mi te piłki z mojej podstawówki... ja w przeciwieństwie do Ciebie zawsze bałam się skoków przez konia i innych tego typów ćwiczeń:) ja właśnie zawsze była za grami zespołowymi.. ale właśnie dlatego świat jest piękny, bo ludzie są róźnorodni i wtedy jest ciekawiej:) wspaniały pomysł z tymi pufami
    ściskam mocno
    ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie i mądrze to ujęłaś! Nic dodać nic ująć!
      Buziaki!

      Usuń
  14. coś w tym jest,bo ja też nie cierpiałam gier zespołowych :p

    niezły pomysł na pufy :p


    a co to za cudne biureczko z blaszkami na drzwiczkach widze w tle:p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana to stary nocny stolik z przyklejonymi na drzwiczkach tabliczkami emaliowanymi:)

      Usuń
  15. Masz wyjątkową zdolnośc wyszukiwania rzeczy " brzydko- pięknych". Ja bym pewnie nie zwróciła na piłki uwagi ;-(, a do Twojego salonu pasują rewelacyjnie. Zazdroszę, oj zazdroszę tej umiejętności. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  16. masz niesamowitą wyobraźnię
    a co piłki lekarskiej - też lubiłam nią rzucać i mimo, że szło mi naprawdę dobrze, wolałam siatkówkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz Ty jesteś widocznie "człowiek orkiestra":)
      Ściskam mocno!

      Usuń
  17. Pan Fred jest genialny! Elegant z niego :) ja piłek lekarskich nie uświadczyłam, ale świetnie je umiejscowiłaś w salonie :))) POZDR.!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałaś ich w szkole? Oj pewnie młodsze pokolenie jesteś;)))
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  18. Żwawym krokiem idzie Fred do Tusi :)
    Pomysł z piłkami rewelacja. Gry zespołowe u mnie też raczej odpadają...

    OdpowiedzUsuń
  19. A ja z wf - u migałam się jak mogłam, a po 4 klasie ze względu na "krótkowzroczność" hihihi miałam już zupełny spokój... i teraz zastanawiam się gdzie pasuję? do zespołu czy solo? w dobie promowanej aktywności fizycznej należę do grona tych, którzy zdecydowanie wolą posiedzieć na ławce... co oczywiście nie zmienia faktu, iż piłki lekarskie zawsze lubiłam, bo były tak cudnie popękane i powycierane od paluchów dosłownie jak te Twoje ;)- bosskie są na maksa, mega wypas Ci się trafił ;)... będę się rozglądać za taką małą "do ręki" pamiętam, że takie tez były- jak dorwę to sprezentuję Ci do kompletu ;) ściskam gorąco! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Matko!!! nie skomentowałam królika, który jest jeszcze bardziej mega bosski!!! no jak mogłam!!! ;/... ale już się poprawiam ;) oczywiście królik cudny ;) jak i poprzedni rzecz jasna ;).... buziaki ;)

      Usuń
    2. U nas nikt się nie wymigał z gimnastyki. W podstawówce ciągle jeździliśmy na zawody, chciał, czy nie chciał! A na ławeczce też lubię siedzieć, nie koniecznie tej rezerwowej;)))
      Dziękuję za pochwały w imieniu królika i Twoją spontaniczną propozycję:)
      Ściskam mocno!

      Usuń
  20. Oj, nie przepadałam za piłka lekarską w szkole...
    A króliś rewelacyjny. Gdzie można zdobyć wykrój na mailega?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wykrój dzięki uprzejmości blogowej koleżanki:)

      Usuń
    2. A będziesz tak uprzejma i pomożesz mi go zdobyć?

      Usuń
  21. Jak widać na zdjęciu są bardzo usiądliwe te "piłeczki":)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W szkole też na nich siadaliśmy, a pani od wuefu nas ciągle za to ganiła;)

      Usuń
  22. Królik jest super... ale obok tych piłek też nie przeszłabym obojętnie... świetne jako pufy!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego nie przeszłabyś,ponieważ też czujesz czaczę;)

      Usuń
  23. Super pomysl z tymi pilkami lekarskimi, no naprawde...:)
    Wiesz, czasem lepiej miec jednego sprawdzonego przyjaciela niz cala gromadke "niby" znajomych :)
    pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Piłki lekarskie :) Ciekawe czy moje dzieci będą wiedziały co to takiego :)

    OdpowiedzUsuń
  25. he,he niezły piłkarz z tego Freda,nawet w muszce i koszuli!!
    pozdrawiam
    a.

    OdpowiedzUsuń
  26. Piłki jak pufy? extra pomysł:) tylko gdzie wyhaczyłaś takie piłki... ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  28. No świetny pomysl miałaś z tymi piłkami, ja pamietam takie ze swojej podstawówki i z technikum. Lubiłam nimi rzucać i nawet nieżle mi to wychodzilo mimo że jestem malutka i łapki mam krótkie. Dobra byłam w skoku w dal i na 60m, zaś już też dłuższe dystanse to porażka.
    Ja w pracy wolę solo, mimo że mam ciągły kontakt z ludźmi to jednak wymaga ona sporo skupienia nad analizami. Zaś prywatnie twarzystwo innych bardzo lubię.

    Pan Fred taki dostojny :)

    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mili dokładnie mam tak samo! 158 cm... i na krótki dystans byłam ok, a na 700m lub kilometr płuca wypruwałam. Widzisz te nasz krótkie rączki coś jednak potrafią;)))

      Usuń
    2. A ja zobacz, od zawsze myślałam,że jesteś znacznie wyższa :)Wobec tego mam 2 cm mniej od Ciebie.
      Już kiedyś słyszałam, że małe jest słodkie i dużo może :)

      buziaki z Podlasia

      Usuń
  29. w zasadzie mogłabym się podpisać pod tym postem :)
    a piłki w nowej roli wyglądają rewelacyjnie :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Piękna para :) Fajny pomysł z piłkami, ja też wolałam raczej i nadal wolę pracować sama, choć na etacie... dobrze że mam samodzielne stanowisko ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  31. Piłki lekarskie w salonie - ciekawie:)
    Mam podobną szafkę nocną na strychu...czeka na lepsze czasy:P
    Co do sportów ja nie byłam dobra w żadnej dyscyplinie...niestety:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem, jak odmienisz swoją szafkę. Moja ma swój "naturalny urok osobisty";)))

      Usuń
  32. Piłki niekniecznie, ale Fred SUUUper!!! Krzesło też !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Fred i krzesło przypadły Ci do gustu:)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  33. Przypomniał mi się mój pierwszy rzut piłką lekarską w Liceum...zaraz za piłką, poleciałam ja i potłukłam sobie"szklanki", wszyscy ryczeli ze śmiechu oprócz Pana od WF-u, powiedział, że jestem za lekka (45kg);))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Julio ja też wtedy ważyłam malutko, ale zryw miałam;))) A Twoja historia prześmieszna! Pozdrawiam Cię!

      Usuń
  34. Oj pamiętam te piłki z podstawówki!!!ja jednak wolałam gry zespołowe, np piłke ręczną..i w dwa ognie graliśmy.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ręczną to jeszcze, chociaż nogę skręciłam gdy w nią grałam (kupiłam za małe adidasy i przy strzale na bramkę noga mi umknęła...)
      Buziaki!

      Usuń
  35. pokazujesz, ze wszystko moze byc ozdoba ;)

    a te pilki pamietam ;p ale mi slabo z nimi szlo hehe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak punkt widzenia zależy , od punktu siedzenia;)
      Ciepło pozdrawiam Cię!

      Usuń
  36. A ja uwielbiam pracę w grupie i z zespołem. Podpisuję się pod zasadą, ze dobra grupa działa wg zasady 1+1=3 i daje niesamowitą energię.
    Co do psychoanalizy jest gratulacje, to bardzo celne uwagi i spostrzeżenia. Tylko o tym, ze jesteś indywidualistką i solistką widac było już po kilkunastu postach. A jakim jestes znakiem zodiaku?
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  37. Karola, przepraszam, chyba jakaś niedospana jestem, bo mi poplątany komentarz wyszedł, mam nadzieję, ze rozumiesz o co mi chodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu wszystko świetnie "zobrazowałaś" w komentarzu;)i podziwiam ludzi, którzy w grupie prężnie działają. My nawet z mężem wspólnie nie możemy pracować, bo każde chce forsować swoje pomysła;))) A jestem spod znaku Bliźniąt, jak i mój mąż;) Także nie łatwa ze mnie sztuka...
      Ściskam!

      Usuń
    2. OOOOO, to nic dziwnego, że nie możecie razem pracować, jak dwa bliźnięta to jest was czwórka!

      Usuń
    3. Ha ha Aniu tak TAKA czwórka to już tłok;)))

      Usuń
  38. Piłki są świetne! Gdzie ty takie dostałaś? Moje córeczki na pewno ucieszyłyby się na teką ozdobę w pokoju. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  39. hhha nieźle się przeanalizowałyście :) coś w tym jest wydaje mi się, można na pewno szukać powiązań z upodobaniem do sportów i swoim charakterkiem :) i mi ciężko z etatem :) piłką lubiłam rzucać, a jestem jeszcze niższa od Ciebie :) ludzi lubię ale w takim samym stopniu lubię swoją samotność :) za to piłki w salonie ? czemu nie! co do zamawianych balerinek to jeszce się odezwę ale oststni czas jest szalony i nie było kiedy , pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli jest ziarenko prawdy w tej małej psychoanalizie:) Na balerinki mamy czas:) Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  40. Jesteś genialna!!! Fantastyczny pomysł, masz niesamowita zdolnośc bardzo dobrze, że ją pielęgnujesz:D
    A królik z mucha skradł moje serducho i zasmuciłam się, że ma już partnerkę;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tyle ciepłych słów - dziękuję! Rozbawiłaś mnie ostatnim zdaniem;)))

      Usuń
  41. Ciekawy pomysł! Własnie zaczęłam wspominać lekcje w-f, rzut piłką akurat lubiłam i skoki przez kozła :-)
    Zające razem wyglądają jak zakochana para :-)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwono lekcje wuefu dobrze wspominam tylko z podstawówki, bo w ogólniaku tylko kosz i piłka nożna, tak dobrze przeczytałaś... nożna!

      Usuń
  42. Llooka przybiegłam Cię ucałować z okazji Dnia Dziecka:)
    I wiesz co.......wymiatasz tymi zdjęciami i aranżacjami!
    Buziaki dla Milusiów i dla Was:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z wielką radością przyjmuję całuski i je odwzajemniam:) Dziękuję!!!!

      Usuń
  43. Baaaardzo efektowne te piłki , masz pomysła:), króliki słodkie, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  44. Ha!!!! No genialne, piłki lekarskie jako pufy :))))) Zające urocze, straszliwie je lubię :))

    Uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  45. A ja nigdy nie umiałam rzucić tą piłką ,ona ciężka ja lekka . To była moja zmora ,a dzisiaj chętnie usiadłabym na takiej . Gratuluję pomysłu a trusie śliczne Pozdrawiam Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To leciałaś za nią jednym słowem?;) Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  46. Ależ ja lubię te Twoje niekonwencjonalne pomysły!

    Wiesz chodziłam do 100 letniej podstawówki, gdzie mieliśmy pełno zabytkowych eksponatów, podwójne drzwi do klas i pamiętne podesty pod tablicami. Sala gimnastyczna to osobna historia...rzucać do tej pory nie potrafię , ale nieźle skakałam przez płotki ;)
    W tej psychoanalizie można odkryć małą prawdę o sobie.
    Chodź do życia tak samo jak samotności, potrzebuje ludzi.
    to w pracy lubię być sobie sterem i żeglarzem.

    ZABAWKI CUDNE !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kamilo moja podstawówka to były klasztor żeński z podwórcem w środku i balkonami w podkowę. Bardzo lubiłam ten budynek. Niestety podstawówkę przenieśli, a tam jest teraz wyższa szkoła zarządzania, brrr!
      Ściskam Cię mocno!

      Usuń
  47. Piłki rewelacyjne! Całkiem zapomniałam o ich istnieniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  48. Oryginalnie x 2.Po pierwsze pufy z piłek lekarskich, fajny pomysł, a po drugie ciekawie wykorzystane flakoniki lekarskie. Przyjemnie byc zaskoczonym tym jak można wykorzystać na inne sposoby różne przedmioty. Dziś właśnie miałam tą przyjemność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę Jowi, że moje niekonwencjonalne pomysły Ci się podobają:)))
      Buziaki!

      Usuń
  49. Pan Fred rewelacja!Zresztą wszystko co tworzysz:)
    Jeśli chodzi o rzut piłką lekarską:)...to nie byłam w tym dobra i nie lubiłam nią rzucać:) Njlepiej wychodziły mi biegi na długie dystanse oraz właśnie gry zespołowe:) Natomiast jeśli chodzi o życie codzienne i pracę to jestem również solistką:)
    Pozdrawiam i czekam na nowości z zielonej chatki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli moja teoria na Tobie się nie sprawdziła;)))
      A w chatce w weekend mieliśmy gości, także nie fociłam nic, ale niedługo coś wrzucę. Ściskam Cię!

      Usuń
  50. dla mnie w podstawówce wf to był horror, od biegania na czas po gry zespołowe. Piłki lekarskie lubiłam :) a te Twoje pufy są genialnie wyciuchane :)

    OdpowiedzUsuń
  51. To wyciuchanie mnie najbardziej w nich ujęło;)))
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  52. Witam.

    Ja niestety mam przykre doświadczenie z piłka lekarską, przez nią złamałam na WF-ie obie ręce naraz.
    Jednak u Ciebie jako pufy stanowczo lepiej wyglądają i super pasują do wnętrza.

    Pozdrawiam
    Iz

    OdpowiedzUsuń
  53. Fantastyczny pomysł, świetnie pasowałyby do mojego wnętrza, jestem ciekawa czy są wygodne do siedzenia dla dorosłej osoby.

    OdpowiedzUsuń
  54. Piłki lekarskie we wnętrzu, po prostu rewelacja. Chyba pomysł skopiują wielkie dizajnerki i zaczniemy je oglądać w magazynach wnętrzarskich. Ja też byłam dobra w rzucie piłką lekarską! Przypomniałaś mi fajne czasy...
    pozdrawiam!
    marta

    OdpowiedzUsuń