Dzisiaj pyszny i banalnie prosty pieczony kurczak wg Jamiego Olivera. Polecam, gdy nie chce nam się siedzieć w kuchni, ponieważ robi się niemalże sam.
Piekarnik nagrzać do 240C. Masło rozpuścić w rondlu, dodać chlust oliwy. Wrzucić posiekaną cebulę i czosnek, dodać posiekane i oczyszczone grzyby oraz tymianek. Po 10 min. zdjąć z ognia, dodać startą skórkę z cytryny, sól i pieprz. odłożyć do wystudzenia.
Do mieszanki grzybowej wsypać bułkę tartą, roztrzepane jajko i orzeszki piniowe. Zamieszać rękami. Na kurczaku zluzować skórę i włożyć po nią ok. 1/3 masy grzybowej. Z pozostałej części uformować kulki i odłożyć. Cytrynę przekroić na pół i włożyć do środka kurczaka. Całego kurczaka ułożyć na brytfance, kropić oliwą, posypać grubą solą morską i świeżo zmielony pieprzem.
Włożyć do nagrzanego piekarnika i od razu zmniejszyć temperaturę do 200C. Piec40 minut, a następnie ułożyć wokół kurczaka grzybowe kulki. Piec jeszcze 35 -40 minut.
Piekarnik nagrzać do 240C. Masło rozpuścić w rondlu, dodać chlust oliwy. Wrzucić posiekaną cebulę i czosnek, dodać posiekane i oczyszczone grzyby oraz tymianek. Po 10 min. zdjąć z ognia, dodać startą skórkę z cytryny, sól i pieprz. odłożyć do wystudzenia.
Do mieszanki grzybowej wsypać bułkę tartą, roztrzepane jajko i orzeszki piniowe. Zamieszać rękami. Na kurczaku zluzować skórę i włożyć po nią ok. 1/3 masy grzybowej. Z pozostałej części uformować kulki i odłożyć. Cytrynę przekroić na pół i włożyć do środka kurczaka. Całego kurczaka ułożyć na brytfance, kropić oliwą, posypać grubą solą morską i świeżo zmielony pieprzem.
Włożyć do nagrzanego piekarnika i od razu zmniejszyć temperaturę do 200C. Piec40 minut, a następnie ułożyć wokół kurczaka grzybowe kulki. Piec jeszcze 35 -40 minut.
Wygląda apetycznie , a zdjęcia są fantastyczne :) miłej soboty
OdpowiedzUsuńznam ten przepis :)
OdpowiedzUsuńi po cichu podkochuje sie w Jamiem :)
mmm..chyba się skuszę..dzięki za przepis,nie ma to jak samo robiący się obiad
OdpowiedzUsuńa.
Rety, ślinotoku dostałam dosłownie. A najgorsze że sobie nie zrobię jeszcze prędko bo póki co na wegetariańskiej dietce jestem oczyszczającej, ale jeśli smakuje jak wygląda to nie odpuszczę i kiedyś rodzinkę nakarmię takim cudem. Teraz ograniczę się do lizania monitora :)
OdpowiedzUsuń*Hause Full Of dreams.blog dziękuję i także życzę miłej soboty!
OdpowiedzUsuń* Joasia Tak Jamie jest rozkoszny;)
*Amelia w sobotę właśnie takiego obiadu potrzebuję;)
*Ulcia Co się odwlecze, to nie uciecze. Życzę wytrwałości!
mniam mniam:))))
OdpowiedzUsuńJejuniu jaka pycha!!!! i pieknie obfocona!! :-) milej Soboty!
OdpowiedzUsuńSyl
uwielbiam takie zdjęcia.
OdpowiedzUsuńtakie w stylu http://whatkatieate.blogspot.com/
surowość w cudownym stylu.
a kurczak...
mało jemy mięsa ale ten kurak Jamiego ... pachnie aż tu...
Ha...brawo! Ja ostatnio zrobiłam podobnie kaczkę...:-)
OdpowiedzUsuńzluzowana skóra na piersi a pod nią mieszanka masła, oskrobanej skórki z jednej cytryny i 3 ząbki czosnku w łupinkach lekko rozduszone i pocięte... do kaczuszki majeranek, czosnek i oskórowana cytryna pocięta na plastry i do pieca...aromat...mmm, a cytrynowe skórki po pieczeniu przepyszne...
Kurczak zapewne też iście królewsko smakował:-)
pozdrawiam!!!
Jamie jest Oliver a nie Olivier. :)
OdpowiedzUsuńA przepisy ma cudowne. Miłej soboty!
Wygląda niesamowicie apetycznie! Chyba się skuszę...
OdpowiedzUsuńQra Domowa smacznego!
OdpowiedzUsuńSyl i dla Ciebie dobrej:)
Stula zdjęcia zero obróbki:)
Sabik kaczki dawno nie jadłam, a ostatnio z jabłkami
Agutek ależ Cię świerzbiało, że napisałaś;)
Amaggie polecam!
Pyszniutkie, ale znając przepisy Jamiego to nie może być inaczej:)
OdpowiedzUsuńPostaram się wypróbować.Lubię połączenie kurczaka i grzybów!!!!
OdpowiedzUsuńA zdjęcia jak zwykle mistrzowskie.
Pozdrawiam
o ja! uwielbiam przepisy, które nie wymagają dużo pracy:) dzięki wielkie:) wygląda przepysznie, a zdjęcia znakomite:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam drób ! wygląda przepysznie
OdpowiedzUsuńale zrobiłaś zdjęcia! aż mi ślina po brodzie ścieka!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję Dziewczyny i zapraszam na podwieczorek!
OdpowiedzUsuńJa nie robię kurczaka bo mój syn
OdpowiedzUsuńIzasię boi kości. Mąż też nie lubi, ale ja chętnie bym zjadła. Pozdrawiam serdecznie!