V I N T A G E skradło moje serce około 3 lata temu. Przynosząc do domu kolejną "niepotrzebną" rzecz zauważyłam, że sprawia mi to ogromną radość. Przenosiłam się myślami w inne czasy i rozmyślałam w czyich rękach ona była, kim był ten człowiek, co lubił a co nie. Gdy penetrowałam po raz kolejny strych własnego domu, znajdowałam przykurzone i zapomniane przedmioty z mojego dzieciństwa i jak za dotknięciem różdżki już tam byłam... Lubię ten stan, w który stare przedmioty mnie wprowadzają. Robię się sentymentalna. Uwielbiam tworzyć małe scenografie, rodem z przedwojennego filmu. W salonie panuje zupełnie inna atmosfera, niż w pozostałej części domu. Jest to małe składowisko osobliwości, gdzie każdy znajdzie coś, na czym zawiesi oko i powie: moja babcia miała taki sam, widziałam coś takiego u wujka, dziadka... Niby martwe przedmioty, a tyle mają w sobie życia...
Moje Drogie mam nadzieję, że następnym razem pokażę Wam moje odmienione ATELIER. Potrzebowałam odmiany, aby mi się bardziej chciało chcieć;). A dzisiaj bal karnawałowy u Mili w przedszkolu. Rodzice też mają przyjść przebrani. Nie zgadniecie kim będę...;)))
Ściskam mocno i dziękuję za wymianę zdań na temat alfabetu polski zup i nie tylko. Dziękuję za nowe, zupełnie mi dotąd nie znane przepisy. Jesteście niewyczerpaną składnicą inspiracji!
Ściskam mocno i dziękuję za wymianę zdań na temat alfabetu polski zup i nie tylko. Dziękuję za nowe, zupełnie mi dotąd nie znane przepisy. Jesteście niewyczerpaną składnicą inspiracji!
Mnie też bardzo cieszy, że te stare przedmioty dalej żyją! Przetrwały tak długo i wciąż są porządane (przynajmniej przez niektórych:)
OdpowiedzUsuńPotrafisz ożywić nieożywione! Miłej zabawy:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło!
Magia tych przedmiotów u ciebie zyję swoim nowym zyciem :))))))
OdpowiedzUsuńTakie rzeczy są piękne i cenne, ale jeden zrobi z niech piękne wnętrze (jak Ty, BTW, co to za szafla i jak ona stoi??) a ktoś inny ma po prostu w domu rupieciarnie której ogarnąć nie może :))
OdpowiedzUsuńPiękne jak zawsze zdjęcia i inspirujące, bardzo podoba mi się galeria obrazkowa, sama właśnie coś usiłuję stworzyć ale idzie mi jak po grudzie:/
Mam te same mysli i odczucia do rzeczy "cennych inaczej" :)Niedawno pisalam o swoich pamiatkach rodzinnych,tak sie zastanawiam co z mojego zycia bedzie cenne w przyszlosci dla innych :)hmmm
OdpowiedzUsuńNie mam pojecia za co bedziesz przebrana,zycze super zabawy!pozdrawiam
Vintage łączy pokolenia. Pozwala spojrzeć w przeszłość i mieć nadzieję, że nasze dzieci zachowają tę odrobinę historii drzemiącą w starych przedmiotach.
OdpowiedzUsuńI jak tu nie kochać, jak takie piękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ada
kocham patrzeć na przedmioty vintage... dokładnie tak jak piszesz, każdy z osobna ma swoją duszę, swoją historię... pięknie u Was:) świetna drabinka i ta waliza, kryształy, szfka, obrazki... wszystko wygląda niesamowicie, aż chciałoby się dotknąć, powąchać haha:))) i ciekawi mnie za co będziesz przebrana;> na zdradź nam sekret:)
OdpowiedzUsuńpoproszę zdjęcie w przebraniu ;-)
OdpowiedzUsuńteż lubię starocie ale sie ich boję :( ostroznie znoszę do domu bo obawiam się, że zrobię z domu graciarnię. Ty potrafisz z nimi zrobić cuda . Jedni to potrafia inni nie :(
OdpowiedzUsuńmam internet to piszę :)) oj, ja tez lubię starocie i mam kilka, ale kilka tylko, bardzo je lubię i odczucia mam podobne kiedy trafiają w moje ręce, ostatnio przytargałam z domu rodzinnego mojej may krzesełko drewniana stareńkie bardzo, ciotka pojąc nie mogła na co mi ten zniszczony grat a ja się cieszyłam jak dziecko :))
OdpowiedzUsuńPiękne te twoje starocie, a za kogo będziesz przebrana...hmmm za wilka stepowego??? nieeee to by było za latwe, może za coś- kogoś w starym stylu takim razie?? a może za Marię Antoninę... misia, żabkę albo kota:)))
buźka!
no i posżŁo z innego konta - IMAGO-> ULA ;))
OdpowiedzUsuńTy uwielbiasz tworzyć scenografie vintage, a my uwielbiamy je oglądać ;) Świetnie się uzupełniamy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Ja też uważam, że moje życie byłoby bardzo ubogie bez tych staroci. Gromadzę je już od dawna i podobnie jak Tobie sprawia mi to ogromną radość.
OdpowiedzUsuńŚwietne aranżacje Llooko!!!! Jestem ogromnie ciekawa Twojego Atelier.
No i życzę udanego balu i oczywiście pokażesz swoje przebranie ;-)
Uściski :))
Fajny temat posta, nic dodać, nic ująć, trafnie opisałaś to, za co można kochać stare przedmioty:)Ja siedząc przy moim starym stole w kuchni zawsze zastanawiam się, kto przy nim jadał...:)Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńSwietnie rozumiem Twoje zamiłowanie do staroci.Ja już dawno zauważyłam u siebie większe zainteresowanie przedmiotami nadzarpniętymi przez czas.Twoje kompozycje są inspirujące.
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam takie "babcine" przedmioty! Gdy patrzę albo dotykam takich rzeczy robi mi się jakoś dziwnie ciepło na sercu.
OdpowiedzUsuńGdy moja babcia odeszła, jej dom został sprzedany i wszystko miało być uprzątnięte, serce mi pękało gdy widziałam w kontenerze tyle pięknych przedmiotów, próbowałam ratować co się da, ale wiele osób z mojej rodziny pukało mi w głowę i posądzali o utratę zmysłów... Czasami mi żal, że tak wiele osób takie rzeczy "z duszą" traktuje jak zwykłe śmieci, które koniecznie trzeba spalić albo wyrzucić!
Ale żeby nie kończyć tego komentarza smutnym akcentem obiecuję pokazać kiedyś babcine cudeńka, które uratowałam =}
Pozdrawiam cieplutko =}
Stare skarby maja duszę:) Piekna ta drabinka! pozdrawiam anielsko:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam twoje zdjęcia:))
OdpowiedzUsuńTa futrzana czapa mnie rozwaliła, widać, że masz nie tylko talent, ale także poczucie humoru. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKochana, uwielbiam Twoje aranżacje... Małe martwe natury... piekne kadry...
OdpowiedzUsuńSama szukam wzrokiem i duszą moich wspomnień z dzieciństwa zaklętych w przedmiotach... nawet Moja Mimi bawi się moimi zabawkami, a poddasze mojego domu rodzinnego skrywa jeszcze przed Nią całą masę skarbów...i tym sposobem na mnie czekają piękne wspomnienia...aż nie mogę się doczekać jak rozpakuję mój domek lalek, z lalkami Barbie właśnie. Choć moje lalki Barbie są kompletnie nie barbiowe, bo chodziły w długich swetrach, apaszkach i kaloszach.. miały plecione włosy w warkocze, bądź też miały dready:) Dasz wiarę? już jako sześcioletnia dziewczynka nie lubiłam tego blichtru różu i brokatu...:)
Całuchny i miłej zabawy!
Mimka jutro idzie na bal... ma być Kitty. Ciekawe czy zechce się przebrać:)
całuchny!
Z Twoich zdjęć bije taki vintage klimat, mam wrażenie, że cokolwiek znajdzie się w Twoich rękach, zaraz znajduje swoje miejsce i przeznaczenie.
OdpowiedzUsuńFotki super, zawsze w odpowiednim nastoju, z lekką nutą ciepłego retro, aranżacje niepowtarzalne.
Też mam słabość do przedmiotów z duszą, tylko zawsze mam ciut stracha, czy tam jakaś dusza się nie czai, więc przeważnie te rzeczy muszą z tydzień na strychu odstać :).
a jeśli miałabym zgadywać przebranie to hmm obstawiałabym wiedźmę lub damę z ubiegłych stuleci ;)
Doskonale to opisałaś - dotykasz jakiejś rzeczy i już przenosi Cię w świat dzieciństwa. Oj, ile razy miałam tak ostatnio odwiedzając rodzinny dom, któy od listopada stoi już pusty...
OdpowiedzUsuńMiłej zabawy (mam nadzieję, że wkleisz kilka fotek)
Pozdrawiam!
kocham starocie i też za każdym razem kiedy przytargam coś nowego zastanawiam się nas tego historią :) zamyśliłam się .. miłej nocki ... ps. moja Julcia przebiera się za Indiankę a Ty ? :)
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię, te rzeczy mają duszę. :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze się świetnie bawiłas. My bal mamy w piątek i u nas rodzice się nie przebierają. Ciekawa jestem jak się bawiliście i za co byliście przebrane.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Iza
Mam wielki szacunek do starych rzeczy, ktore,oprocz wiadomej"duszy" sa zazwyczaj rzetelniej, misterniej wykonane niz obecne produkcje..i podziwiam ludzi, ktorzy umieja zauwazyc i wydobyc to piekno zapomnianych przedmiotow.. Wspaniale stylizacje:-))
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje aranżacje,za każdym razem zatrzymuję się przy ich fotografiach na dłużej,co nieco podpatruję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Ja tez kocham stare przedmioty. Myślę, że mają dobrą energię. I tak poruszają wyobraźnie. Lubię dawać im drugą szansę.
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu!
A no właśnie Karuś. Pięknie to ujełaś. Bo te martwe rzeczy mają duszę dzięki, której nasza wyobraźnia działa.
OdpowiedzUsuńA taką czapuchę ma mój Dziadzio do dziś;-)to czekam z nieciepliwością na kolejny wpis..
buzka
Ja też uwielbiam stare rzeczy bo to właśnie m.in dzięki nim można się choć na chwilę przenieść w tą lepszą stronę przeszłości. Wielką radością jest posiadanie takich rzeczy i nadawanie im nowego życia:) Całkiem ciekawy pomysł z tą drabiną. Mam taką samą, może kiedyś u mnie też stanie w którymś zakątku domu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńVintage bardzo pasuje do Ciebie:)
OdpowiedzUsuńZawsze jestem pod wrażeniem Twoich kompozycji.
OdpowiedzUsuńTeż mam to takich starych rzeczy słabość chyba za tą historie, którą mają w sobie i z szacunku do ludzi którzy je pozostawili.Choć szkoda, że tylko tyle po nas zostaje :(
OdpowiedzUsuńNiepowtarzalne masz mieszkanko! I swój styl niedopodrobienia!
OdpowiedzUsuńDostałam dzisiaj wianuszek!Piękny! Dziękuję!
Pozdrowionka
Zachorowałam!!! I to bardzo! Na Twoje 4 ramki z napisami, które wiszą nad kasliczkiem. Może rozważysz moja Droga jakąś wymianę? I śmieję się dziś, bo przypomina mi się, jak Gero u nas w domu mówił, że mamy tyle bibelotów. Matko! U Was to jest skarbnica pozostałości z przeszłości :-)) Nasz dom do Waszego to SIMPLE HOUSE :-)))
OdpowiedzUsuńUścisków moc. Trzymajcie się ciepło, bo mrozi okropnie. Brrr * - *