Patrzę na moje Skarby i zadaję sobie standardowe pytanie, co z nich wyrośnie? Kim chcesz zostać jak urośniesz? Każde dziecko zna to pytanie. Wiktorek już od dawna wykazuje duże zainteresowanie kwiatami, o czym już pisałam TU. Dlatego nie byłam zdziwiona, gdy widząc moje zmagania z doniczkami i nasionami, mój syn stwierdził, że on też chce mieć swojego kwiatka! Nauczona doświadczeniem wiedziałam, że jak Wiktorek, to i Mila będzie chciała mieć własną doniczkę z kwieciem:). Po przedszkolu odwiedziliśmy sklep ogrodniczy i dzieci buszowały między nasionkami i cebulkami. Pomocną dłonią okazała się pani sprzedawczyni , która zaproponowała cebulki lilii. Dla Wi -żółtą, dla Mi -różową. Szybko w domu wynalazłam doniczki i przystąpiliśmy do sadzenia. Aby nie było kłótni, kogo rośnie szybciej, doniczki zostały oznakowane. Na razie idą łeb w łeb, tzn. cebulka w cebulkę;). Codziennie poddawane są kontroli i nawadnianiu. Myślę, że to niezła lekcja nie tylko przyrody, ale i życia. Troska, obserwacja, radość - samo życie!
Interesujący pomysł.
OdpowiedzUsuńJa i dzieciaki sadziliśmy w zeszłym roku roślinki tyle ,że w ogrodzie.
Syn miał swoja grządkę, córcia swoją.
Podlewali( nawet w nadmiarze)i pielęgnowali. Jak kwiatuszki urosły radości było co niemiara .
Pozdrawiam
Oj ciekawe!
OdpowiedzUsuńMoi 3 ogrodnicy przeflancowali babci marchewką w ogródku. Powyrywali co dorodniejsze okazy młodej marchwi po czy wsadzili ponownie do ziemi w jakiś tylko sobie znany tajemniczy sposób. Oczywiście wszystko zmarniało.
Od tej pory mają u babci zakaz zbliżania się do ogródka co najmniej na 5 metrów.
:)
powodzenia!
E.
Kapitalny pomysł Llooko, sama się nie mogę doczekać rezultatów !!!!
OdpowiedzUsuńPomysł super i właśnie mi przypomniałaś o podlaniu moich kwiatków:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł i lekcja życia :)
OdpowiedzUsuńoby roślinki rosły równo i nie przysparzały konfliktów ;)
Pozdrawiam słonecznie!
*Fuerto u nas też wilgoci dużo;)My nie mamy grządek, więc doniczki muszą wystarczyć. Pozdrawiam Cię!
OdpowiedzUsuń*Enchocolatte jednym zdaniem, masz "złote" rączki w domu;)
*Kasandro jak nie zgniją od nadmiaru wody, to pokażę efekty.
*Myszko u mnie w domu same takie, że gdy zapomnę podlać, to im nie szkodzi;)
*Iko, konflikty niestety też wpisane w nasze życie, a i dobrze, że się u dzieci pojawiają, bo uczą się je rozwiązywać. Szkoda, tylko że ja często gęsto muszę być sędzią nieomylnym...
ale fajny pomysł! :)
OdpowiedzUsuńPomysł super! Już się nie mogę doczekać kiedy moja pociecha zacznie wykazywać podobne zainteresowania :) Trzymam kciuki za roślinki i za zapał małych ogrodników :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
jesteś niewyczerpanym źródłem inspiracji i tak pięknie potrafisz o tym pisać- ilustrując słowa zdjęciami. twoje posty to jak krótkie historie :) zawsze z morałem :D PS. Mój syn też wykazuje duże zainteresowanie roślinami, posadziliśmy już kilka razy nasionka, głównie na balkonie, a do swojego pokoju wybierał z kwiaciarni zawsze kaktusy :P
OdpowiedzUsuńTo dobrze, że dzieciaki wykazują zainteresowanie przyrodą:)
OdpowiedzUsuńZ własnych obserwacji zauważyłam, że małe dzieci mają w sobie wrażliwość, opiekuńczość, delikatność, którą przenoszą na różne płaszczyzny, i nawet taki kwiatuszek będzie obiektem sporego zainteresowania z ich strony:)
Fajnie, że dopuszczasz je i w te sfery życia...
Pozdrawiam:)
Pomysł świetny! Mam nadzieję, że roślinki pod opieką Twoich dzieciaczków będą się miały dobrze i ślicznie zakwitną.
OdpowiedzUsuń*Molik dziękuję:)
OdpowiedzUsuń*Angelo doczekasz się!
*Rosalio miło mi czytać Twoje słowa. A zamiłowanie kaktusami pewnie przed nami:)
*Lavende dzieci uwielbiają uczestniczyć w życiu dorosłych! Czuć się taaakie duże!:) A wrażliwości rzeczywiście możemy się od nich uczyć... Pozdrawiam Cię cieplutko!
*Apuni też mam taką nadzieję:)
Pieknie to wymyslilas.Dzieciaki maja frajde.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Cudne te Twoje dzieicaczki,kto wi może Wiktrek zostanie przyrodnikiem?:)Pomysł miałaś rewelacyjny z tymi doniczkami, mój synuś jak narazie wykazuje zainteresowanie jedynie pojazdami rolniczymi, ale to też powiązane jest z przyrodą:)Pozdrawiam ciepło w ten słoneczny dzień
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł!
OdpowiedzUsuńBoję się tylko co będzie jak cebulki przestaną iść ,,łeb w łeb,, i jedna z nich wyrwie się do przodu!Oby nie!
Buziaki przesyłam
wspaniała lekcja życia rzeczywiście. Do tej pory pamiętam jak w szkole mieliśmy wyhodować fasolkę, rzeżuchę.. Cała uwaga skupiała się na pączkach i listkach małej roślinki:)
OdpowiedzUsuńcudownie uczysz swoje dzieci:)
pozdrawiam serdecznie
Just
To, że pomysłowa mama jesteś już pisałam :) i się powtórzę, swietny pomysł :) my wczoraj podcinaliśmy bukszpany na działce :) a chrześniak mojego męża zbierał odcięte gałązki i wsadzał do doniczek i przysypywał ziemią, frajdy było tez co nie miara :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Nie zdajemy sobie najczęściej sprawy jak wiele dzieci chłoną przez obserwacje nas i naszych zachowań. Wartości można przekazywać nie tylko moralizowaniem i nakazami, ale też poprzez najprostsze codzienne czynności. Fajne masz dzieciaczki.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł...mogę odgapić? Dziecko się uczy przez obserwację i jeszcze jak może być kreatorem i ciutkę odpowiedzialny to "rośnie " w oczach!!!Fajne masz dzieciaczka- niech zdrowo rosną, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł i bardzo fajna, porządna jego realizacja - te piękne doniczki, oznaczenia, cała celebra z zakupem...:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Ciebie i małych ogrodników!:)
Nauka, zabawa, praca i radość...
OdpowiedzUsuńCzekam na efekty i mocno trzymam kciuki za powodzenie :)
Llooka pomysł rewelacyjny !!!
OdpowiedzUsuńTwoje Dwa Skarby CUDNE ::)))
No i doniczki świetne , mam nadzieje, ze lilie docenią starania dzieci i już niedługo obsypią się kwieciem :)
Dla dzieci zabawa w ogrodnika to jak mistyfikacja( i piszę to ja - mama).
OdpowiedzUsuńW olinkowym pokoju muszą być kwiaty
,bo jest powód
-do liczenia kwiatków
-do grzebania w ziemi
-do skubania
-przenoszenia
-obserwacji pękających pąków
-do napajania sie zapachem
czyli do wszystkich czynności, których nie oddadzą żadne, kupione zabawki
Buziaki Dal Wiktorka i Mili
Super pomysł! Koniecznie pokazuj postępy małych ogrodników:) A doniczki są prześliczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Masz pięknego bloga z przyjemnością dodaję go do ulubionych. Będę zaglądać!!
OdpowiedzUsuńhahah swietne ,no i dzieci beda mialy radoche z wlasnego kwiatka :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne masz dzieciaczki. Cudowne szczęśliwe mordki.Pozdrawiam Petite Juliette.
OdpowiedzUsuń:))
OdpowiedzUsuńJa pamiętam, ze miałam truskawki w swojej prywatnej uprawie... ale czekałam wtedy na owocki :)
uwielbiam Twoje zdjecia !!!
OdpowiedzUsuńLooka jakie Ty masz piękne Dzieci :)
OdpowiedzUsuńPan ogrodnik i Pani ogrodniczka - urocze !!!
OdpowiedzUsuńNiech im rosną kwiaty w mig !!!
A dzieciaczki też już wyrosły :))
"A ja rosnę i rosnę, latem zimą na wiosnę i niedługo przerosnę mamę, tatę i sosnę ..." ta pioseneczka mi się przypomniała.
Buziaki dla małych miłośników kwiatów.
Kulfon, Kulfon co z ciebie wyrośnie... martwię się już od tygodnia...
OdpowiedzUsuńZawsze ta piosenka chodzi mi po głowie gdy myślę o moich wisusach ;-)
Ostatnio jednak jak niechcący podsłuchałam rozmowę dwóch nastolatek włos zjeżył mi się na głowie....
Na razie jednak fajny to pomysł z roślinkami :) Bardzo ładnie się prezentują oznakowane doniczki.
Ale ale... miałam napisać jeszcze o lampie, która tak świetnie wyrosła w poprzednim poście. Rewelacyjna!!!!!
Na allu jakiś czas temu była wystawiona stara lampa fotograficzna na statywie. Miód!!!!
Pozdrawiam serdecznie
świetny pomysł:)również ten z oznakowaniem doniczek:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:))
Wspaniałe i pasjonujące zajęcie dla Dzieciaków :) Dobrze, że wynajdujesz im takie obowiązki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Świetny pomysł:)
OdpowiedzUsuńPrzejrzałam bloga i naprawdę zazdroszczę tego estetycznego oka:) I gratuluję zdolności:)
W wolnej chwili zapraszam do siebie:)