Na początku wakacji założyłam Wiktorkowi zeszyt pod roboczą nazwą "Wakacyjniak". W założeniu miał w nim rysować sprawozdania z miejsc, które odwiedziliśmy. Szybko stał się lekarstwem na dni pochmurne i spędzane w domu. Relacje z basenu, gry w piłkę z tatą, wypady do zamków, wypoczynek w chacie pod strzechą, zabawy w domku na drzewie, zbieranie jagódek i wiele wiele innych przygód zostało uwiecznionych na kartach "Wakacyjniaka".
Ponieważ przemieszczaliśmy się samochodem, nie było problemu, aby targał ze sobą ulubioną walizeczkę pełną map, książek i "niezbędników".
Drugim, bardzo ważnym woluminem okazał się "Zielnik". Wiktorek od wiosny wykazywał duże zainteresowanie kwiatami i wszelkimi zielskami , co nieznacznie nazwijmy to, irytowało jego tatę:) Gdy podróżowaliśmy samochodem, co chwilę prosił o zatrzymanie się, ponieważ zobaczył kwiatek, którego jeszcze nie znał...
- "Wiktor, co ty z tymi kwiatkami???" - pytała zatroskany tata
Ponieważ przemieszczaliśmy się samochodem, nie było problemu, aby targał ze sobą ulubioną walizeczkę pełną map, książek i "niezbędników".
Drugim, bardzo ważnym woluminem okazał się "Zielnik". Wiktorek od wiosny wykazywał duże zainteresowanie kwiatami i wszelkimi zielskami , co nieznacznie nazwijmy to, irytowało jego tatę:) Gdy podróżowaliśmy samochodem, co chwilę prosił o zatrzymanie się, ponieważ zobaczył kwiatek, którego jeszcze nie znał...
- "Wiktor, co ty z tymi kwiatkami???" - pytała zatroskany tata
-"No co interesuję się kwiatami i jeszcze dinozaurami, kosmosem i światem" - odparło moje roztropne dziecko
I tak z Poznania przywieźliśmy mu "Zielnik", który okazał się strzałem w "10". Podczas pobytu w gospodarstwie agroturystycznym pod Kazimierzem Dolnym, mógł dać upust swoim zainteresowaniom. Na miejscu okazało się, że zbieranie malin i jagód też jest fajne:) .
Tegoroczny urlop był w 90 % skrojony pod dzieci, co nie oznacza, że nie czerpaliśmy z niego przyjemności. Trzeba łapać takie chwile, bo gdy dzieci podrosną to pewnie wakacje z mamą i tatą już nie będą taką frajdą.
I tak z Poznania przywieźliśmy mu "Zielnik", który okazał się strzałem w "10". Podczas pobytu w gospodarstwie agroturystycznym pod Kazimierzem Dolnym, mógł dać upust swoim zainteresowaniom. Na miejscu okazało się, że zbieranie malin i jagód też jest fajne:) .
Tegoroczny urlop był w 90 % skrojony pod dzieci, co nie oznacza, że nie czerpaliśmy z niego przyjemności. Trzeba łapać takie chwile, bo gdy dzieci podrosną to pewnie wakacje z mamą i tatą już nie będą taką frajdą.
Pomysł i wykonanie REWELACJA !
OdpowiedzUsuńJestem pod ogromnym wrażeniem zdolności mamy i syna
ech ... mój syn też jak był młodszy tak pięknie rysował, malował ... a teraz nic tylko komputer, gry i koledzy
szczerze mówiąc tęsknie za tymi jego rysunkami, mam nadzieję, że jak będzie gorsza pogoda to może da się skusić na malowanki
Pozdrawiam
Llooko, jesteś prawdziwie kreatywną Mamą. Wiktorek i Mila na pewno będą w przyszłości dłuuugo wspominać swoje dzieciństwo - mama, która pomaga zorganizować czas swoim dzieciom to Skarb! Wiem co mówię, bo moja Mama zawsze wymyślała różne gry i zabawy. Pamiętam obrazki malowane kropeczkami ( patyczki kosmetyczne moczone w farbce ), kwiaty z krepy, czy choinkę, którą upinałyśmy z krepy właśnie na korkowej tablicy i ozdabiałyśmy kolorowymi bombkami wycinanymi z papieru, naklejkami... Masa solna, gra w Farmera - rewelacyjnie mi się to wspomina. Takie chwile są ważne w życiu dziecka - wpływają na późniejsze postrzeganie świata. Dbaj o to i bądź Mamą, której ponad wszystko sprawia przyjemność spędzanie czasu z własnymi dziećmi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i przesyłam buziaki!
Jesteś Wspaniałą i Mądrą Mamą :))
OdpowiedzUsuńI w zasadzie wystarczyłoby to jedno zdanie, ale pozachwycam się również zdolnościami Wiktorka :))
Myślę, że wyrośnie na wrażliwego faceta :))
Usciskaj go mocno i pochwal od cioci Asi ;))
Pozdrawiam gorąco :)
Wspaniały zielnikowy pomysł, Llooko! jestem zachwycona Twoimi pomysłami. Jesteś genialną Mamą. Taką z powołaniem, przez monstrualnie wielkie "P".
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że kiedyś będą mamą podobną do Ciebie (kreatywną, z podejściem, z czasem, z sercem) chociaż w 50% :-)
ściskam Cię!
Cudowności Llooko, A Wiktorek jest bossssski, z radością przeczytałam o jego zainteresowaniach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię gorąco i zapraszam po wyróżnienie
doskonały pomysł z tym "wakacyjnikiem"! jesteś oboje tacy twórczo-zakręceni! brawo!!!
OdpowiedzUsuńu nas funkcjonuje pudło na skarby wakacyjne, ale nie jast tak piękne jak wasze zbiory.
Bardzo fajny pomysł :) przerabialiśmy rok temu. Gdy lało w lipcu przeglądaliśmy takie rarytasy i rysunki z 3 lat przedszkolnych. Wytargałam pudło z czeluści szafy i sama rozczuliłam się na widok pierwszej rysunkowej bajki, laurek na dzień mamy i serc "bo Cie kocham" ostatnio do tych zbiorów doszedł ząb ;).
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wykorzystujesz czas odciągając maluchy od kompa i tv. I najważniejsze że Im się to podoba skoro dały się wciągnąć :).
Pozdrawiam
ps
wpadnij do mnie po małe co nieco do "obdarowanych" :)
Dokładnie pomysł czad .Sprawiłaś synowi radość i zabawe na nude
OdpowiedzUsuńWspaniały pomysł mialas mamus .A najwazniejsze ,ze Wiktor mial i pewnie ma radosc.Rozwijające i wakacyjne....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fantastyczny miałaś pomysł!!!Pozwolisz,że jak Lenka trochę podrośnie,skorzystam z niego.
OdpowiedzUsuńNie dość,że Wiktorek mógł rozwinąć się twórczo,to na dodatek jest to niewątpliwie cudowna pamiątka na całe lata.
Będzie mógł synek podrywać w przyszłości dziewczyny na swój "wakacyjnik" i zielnik ;D
Pozdrawiam serdecznie Ciebie i małego artystę1
dlaczego nie dodał się mój komentarz poprzedi? wrrrr....jedziemy jeszcze raz:
OdpowiedzUsuńfantastycznie!
szkoda, że nie każdy rodzic ma tyle inwencji by zachęcać dzieci do zauważenia świata poza ekranem komputera...
Podziwiam Cię za wszystkie Twoje pomysły i kreatywność.
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł z wakacyjniakiem i zielnikiem.
Synek zdolny i widac,że spodobało mu sie prowadzenie wakacyjnego pamiętnika i poznawanie ziółek.
Pozdrawiam
Fantastyczna sprawa,takie wakacje są naprawdę czymś wartym upamiętnienia :)
OdpowiedzUsuńPomysł miałaś świetny,moja Marta niestety nie dala się na taki pamietnik namówić,może musi dorosnąć jeszcze :D
pozdrawiam ciepło
swietnie to wymyslilas
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! I pamiątka na całe życie :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że Wiktor ma takie szerokie zainteresowania.
Pozdrawiam serdecznie
Świetny pomyśł z tym Wakacyjniakiem Wiktorka. fantastyczne masz pomysły. A zielnik tez mnie urzekł. Super że Synek ma pasje.
OdpowiedzUsuńA z wakacji spędzanymi z dziecmi trzeba korzystać bo jak podrosna tu juz nie zechca jeżdzić z Rodzicami na "wycieczki" bo to obciach pewnie wg nich przed kolegami ;)
pozdrawiam ciepło
Świetna pamiątka!
OdpowiedzUsuńGratuluję pomysłu i wykonania...
I super, że Wiktorek jest cierpliwy w tym co robi...mój Jaś wykonuje wszystko szybko i po minucie jest daną czynnością znudzony i zabiera się za nstępną.
Pozdrawiam serdecznie!
Kochane dziewczęta dziękuję za tyle pochwał pod moim i syna adresem! Muszę przyznać, że Wiktorek miał do niego zapał w kratkę. A najfajniej uzupełniało się go z mamą. Nie jest typem dziecka potulnego i skupionego. Zainteresowania zmieniają się jak w kalejdoskopie i trudno za nim nadążyć... Zrzucam więc z siebie utkany przez Was moje Drogie wizerunek cudownej mamy, bo do doskonałości to mi daleko!
OdpowiedzUsuńŚwietna rzecz dla Dzieci. Genialna Mama :) Uczę się.
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem i podziwiam takie Matki!
OdpowiedzUsuńgratuluję Syna ! mam nadzieję,że jak moje dzieci podrosną uda mi się podsycic w nich jakąś pasję,albo przynajmniej jej nei przegapić
Llooko, nic nie zrzucaj ;))
OdpowiedzUsuńJuż troszkę Cię znamy (?) i nie zmienisz naszej opinii o sobie :))
Prawda, dziewczyny???
Fantastyczny pomysł!!!Sama zastanawiałam się jak wykorzystać Jaśkowe wakacyjne skarby typu: bilety, foldery itp.jeżeli pozwolisz powielę Twój pomysł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
J:)
Doskonały pomysł. Szkoda, że ujawniony po wakacjach.Juz nie można o ściągnąć...Dopiero za rok.
OdpowiedzUsuńAnia
Dołączam się do zachwytów:)
OdpowiedzUsuńJako dziecko suszyłam kilogramy kwiatów między kartkami książek. Czasami znajduję jeszcze pojedyncze egzemplarze, ostatnio w starej encyklopedii. Dziewczynkom zamierzam natomiast kupić specjalne praski do suszenia, pojawią się też później w moim sklepie.
A "wakacyjnik"- w trochę innej formie- dostałam na początku wakacji od mojej najmłodszej pociechy. Miałam zapisywać w nim nasze planowane atrakcje.
Zdradź mi proszę co to za zielnik i wydawcę jego :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł!! Piękny zeszycik i wspaniałe wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Kolejny etap- syn zada Ci pytanie: "Mamo, co powinienem zrobić, żeby wydano mi książkę?"
OdpowiedzUsuńMistrzyni, Anit dziękuję!
OdpowiedzUsuńJoanno Tyś jak miód na me serce!
Lorien to dla Ciebie - http://www.arkady.com.pl/product/c2048.html Pozdrawiam Cię!
Asiu cieszę się, że mogłam zainspirować... Chętnie bym oglądnęła Wakacyjniak Twojego Jaśka!
Aniu pokazany tak późno, bo dopiero teraz jest co pokazać:)
Pikinini Tyś dla mnie wzorem niedoścignionym!
Elle miło mi!
Izo cicho liczę na to:):):)
Ściskam Was bardzo mocno!
Dziękuję za namiary! i to jakie! :)) Będzie miejsce na kfiatuski od Maleńkiej :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!