To już ostatnia chwila, aby pierniki zdołały zmięknąć do świąt. Jak na razie wszystko idzie zgodnie z harmonogramem. Dzisiaj cały dzień spędziliśmy na pieczeniu i lukrowaniu pierniczków. Ależ była zabawa! Lepiący, nieprzyzwoicie słodki lukier, rozpuszczona ciemna czekolada i mnóstwo cukiereczków do posypywania. Nawet taka duża dziewczynka jak ja miała nie lada frajdę.
pod warunkiem, że będę miała co jurto utrwalić:)
Ależ mi wyszedł tasiemiec;)
NO to mieliście wspaniały dzień :) i jaki pracowity :)
OdpowiedzUsuńPięknie to pokazałaś na zdjęciach :)
Pozdrawiam :)
Zdjęcie z wałkami jest rozbrajające!!! Super masz dzieciaczki i jaka praca zespołowa. Wiktorek wygląda jak profesjonalista, a Mila jak prawdziwa artystka. Niecierpliwie czekam na efekt końcowy tego pracowitego dnia...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
śliczne zjęcia,,,zazdroszczę miłego dnia w towarzystwie maluszków :))
OdpowiedzUsuńwspanialy dzien...ahh jaka cudowna rodzinna chwila i tak niesamowicie pieknie uchwycona...
OdpowiedzUsuńbuziak i tylko nie pozjadajcie wszystkich na raz bo brzuszki was beda bolec.
magdalena/Color Sepia
Pierniczki królują!
OdpowiedzUsuńWłaśnie relaksuję się po pieczeniu, odwiedzajac Wasze blogi;)
O tym jak kuchnia wyglądała, nie musze sobie nawet wyobrażać , bo też miałam małą pomocniczkę.
Ściskam Was Słodziaki
widzę, ze nie ja jedna "pierniczę".....:)))
OdpowiedzUsuńAle fajny dzień mieliście!
OdpowiedzUsuńZabawa w robienie i dekorowanie pierniczków musiała być przednia :)
Ja coś się boję zabrać za pierniczki,cóż może w przyszłym roku będę odważniejsza...
Pozdrawiam serdecznie całą piernikową rodzinkę.
Kochana,z takimi pomocnikami to żadna robota nie straszna..
OdpowiedzUsuńPiękna relacja!
Pozdrawiam gorąco
Zazdroszczę pomocników ;))
OdpowiedzUsuńJa sama bawiłam się i dlatego moje są 'surowe' - bez ozdób :((
Fotoreportaż świetny :))
Ściskam gorąco :))
Ja też pierniczyłam dzisiaj. Kuchnia jak po wybuchu bomby. Nie utrwaliłam niestety pracy zespołowej na zdjęciach, szkoda. Twoje zdjęcia to przepiękne ilustracje.
OdpowiedzUsuńMasz sliczne dzieci Llooko! Mieliście pracowitą sobotę ale za to jakie wyniki pracy:) Śliczne te piernikowe ptaszki, gdybym miała taką foremkę to byłaby też moją ulubioną:) Uwielbiam ptaszęta:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
http://wichrowa.blogspot.com/
Dobrze że mi przypomniałaś :))
OdpowiedzUsuńTak na marginesie to nie macie za dużo bo mi się jakoś piec nie chce? :)
Śliczne masz Dzieci, ale to po Mamie chyba takie ładne co? :)
Ściskam,
e.
Jaki cudny fotoreportaż :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia z udziałem Mili i Wiktorka zawsze mnie rozczulają... a dzisiaj jeszcze dodatkowo ten "M i m"
Pozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dziękuję :)
U nas też zaczęło się już piernikowe szaleństwo ;)). Mamy całe mnóstwo pysznych i pachnących pierników.
OdpowiedzUsuńJednak do świąt ze zjedzeniem ich czekać nie mogę bo ja najbardziej lubię takie twarde więc zapewne partia twardzieli zostanie przeze mnie upieczona przed samym wyjazdem do rodziców, bo jak co roku odwiedzamy Wielkopolskę pozdrawiam serdecznie
ciasto zagniotłam wczoraj, właśnie się szykuję do wypieku :) piernikowy weekend !!!
OdpowiedzUsuńkurcze... jako Twoje prawie adoptowane dziecko też chciałabym zasiąść przy kuchennym stole i wspólnie z Wami "pierniczyć".
OdpowiedzUsuńJa planuję turbo pierniczki. Będę je produkowała razem z Zosią ;) Zosia póki co leży na kuchennym stole (jakkolwiek to brzmi) i czeka na pierniczkową akcję.
Raz jeszcze Ci dziękuję za cudną Zofię :) dzięki niej ciągle myślami jestem na południu Polski :)
całuję Cię, Llooko:)
Ja też piekłam wczoraj pierniczki i jakoś dziwnie ich ubywa..., cóż trzeba będzie jeszcze upiec :)
OdpowiedzUsuńPiękny dzień. To taka esencja grudniowych dni. Wspólne przygotowania, wspólny czas, wspólna radość...
OdpowiedzUsuńPiękna sesja zdjęciowa, zwłaszcza podobają mi się zdjęcia maluchów mieszających nabożnie lukier1 Sprżatanie kuchnni po takiej wspólnej pierczkorobnej działalności to prawdziwe wyzwanie! I ta góra rzeczy prania! Samemu człowiek uwinąłby się z pierniczkami dużo szybciej, Ale myślę, że to ważne, aby robić coś domowego wspólnie z dziećmi - to zostaje w nich na całe życie, nie tylko w formie wspomnień, ale też w podświadomości, w systemie wartości.
OdpowiedzUsuńWspaniale, cieple, rodzinne zdjecia! Cudne jest takie wspolne pierniczkowanie :)
OdpowiedzUsuńI foremki sliczne! Ptaszek bardzo mi sie podoba :)
A czy moge Cie zapytac, jakiej wielkosci jest Twoja foremka 'katarzynka'?
Pozdrawiam serdecznie!
Owocny dzień :) I jaki fajny fotoreportaż!
OdpowiedzUsuńWidzę takie same foremki jak u mnie :)
A ja jeszcze nie pierniczyłam :(
O jo joj, ale mieliscie roboty. Widac jaka frajda przy tym byla. Piekne choinki pokazalas w poprzednim poscie
OdpowiedzUsuńdzieci beda mialy piekne wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńpieczenie ciasteczek to dopiero będzie frajda! :)
OdpowiedzUsuń_________
www.klimatycznywroclaw.blox.pl
To juz naprawdę ostatni dzwonek? Kiedy my upieczemy? A jeszcze lukrowanie? Planowałam na dziś, ale goście zawitali...
OdpowiedzUsuńPiękna relacja.Dzieci uwielbiają takie przygotowania.Pozdrawiam Małych Cukierników i Szefową:-)
Ale piekne pierniczki. Podziwiam Pani blog, pomysly i efekty koncowe. Ale moje pytanie dotyczy choinek,gdzie mozna dostac takie piekne choinki???????
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i miłe słowa dla naszych poczynań:)
OdpowiedzUsuńElle- dziękuję za uznanie;)
Imoen- z tymi wałkami to mnie też rozbraja
Gosia- dziękuję!
Magdaleno- pierniki już bezpieczne, bo twarde jak kamień!
Kamilo- wyobrażam sobie:)
Asiu- pięknie pierniczyłaś, byłam widziałam...
Paula- życzę równie wspaniałych doświadczeń z Lenką:)
Aagaa- strasznie to tylko kuchnia wyglądała...
Joanno takie "gołe" też cudne i pachną nie mniej!
Bestyjeczko witam w klubie!
Wichrowo- foremki w kształcie ptaszątek dosyć łatwo dostępne. Niestety w komplecie z innymi... Dziękuję za miłe słowa!
Poleczko- po mamie, to tylko kolor oczątek mają...
Penelopo- miło mi:)
13tko- życzę równie udanego dubla:)
Anno- pamiętam Twoje domeczki z tamtego roku!
Karola- rozczuliłaś mnie tą Zosią!
Ewetko- schowaj głęboko, usuń z widoku, bo nic nie zostanie...
Lo- taki wspólnie spędzony czas to skarb!
Ollu- u mnie nic nie może ujść uwadze Mili. Jak tylko widzi,że wyciągam mikser i mąkę już leci ze swoim stołeczkiem i przystawia do blatu:)
Bea- miło mi Cię gościć w mych progach. "Katarzynka" dosyć mała 7x3.5 cm.
Ushii- Ty ze swoim arsenałem foremek jesteś niedościgniona!
Violciu- dziękuję!
Blog niedzielny- póki mają z tego frajdę, trzeba korzystać
Agnieszko- tak i ja myślę:)
Li- tak mi się wydaje, że im więcej czasu dam im na zmiękczenie, tym lepiej dla nas:)
Zizi- choinki zakupione 3 lata temu w kwiaciarni. Może gdzieś na giełdzie kwiatowej będzie można je jeszcze dostać.
Pozdrawiam Was wszystkie miłe Panie!!!
A co zrobić by nawilgły?
OdpowiedzUsuńKasiu ja je chowam do puszek, lub plastikowych pojemniczków i chowam do komody;) W tamtym roku tak nawilgły, że z choinki spadały! Z piernikami jak z winem im starsze...
OdpowiedzUsuńależ to prawdziwa manufaktura słodkości! czeladnicy pierwsza klasa, a i wypieki widać palce lizać!
OdpowiedzUsuńsłodkie buziaki!
E.
Pierniczki wyglądają smakowicie więc nie dziwię się, że należało je schować ;) efekt końcowy to z całą pewnością zasługa zgranej drużyny ;D
OdpowiedzUsuń