W końcu i do Małopolski dotarła zima. Dzieci te małe i większe od razu ucieszyły się z perspektywy szusowania po śniegu. My niewiele się zastanawiając, zapakowaliśmy wszystko co niezbędne (czytaj cały samochód aż po dach upchany) i wyruszyliśmy do Zielonej Chatki. Nie byliśmy w niej od jesieni... Oprócz ślizgów na workach, z górki nazwanej pieszczotliwie przez dzieci "górą śmierci", w planach mieliśmy pieczenie pizzy. Nie byłoby w tym nic oryginalnego, ponieważ pod strzechą chatki nie raz unosił się zapach włoskiego wypieku, gdyby nie fakt, że uruchomiliśmy po raz pierwszy piec chlebowy! Diabeł okazał się nie taki straszny i szybko rozgryźliśmy zasadę jego działania. Na pierwszy ogień poszedł mały placuszek i "trochę" się spiekł, ale smakował wybornie! Jak podpłomyk mojej babci:) W końcu udała się i pizza. Nie ma porównania z wypiekiem piekarnikowym. Smak drewna i dymu zrobił swoje. A dzisiaj trzeba było wrócić do rzeczywistości. Oj wstawanie było ciężkie;))) Miłego tygodnia moi mili!
Oj, jak mnie się marzy piec chlebowy! Jak takowy uruchomię to się zgłosze po porady Llooko:):) Pozytywnie zazdroszczę tej pizzy z pieca:) Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńOj widać że db się bawiliście:-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam!
OdpowiedzUsuńCudnie Karolina... zazdroszczę tych zjazdów na workach ;-)
OdpowiedzUsuńPowrót do rzeczywistości trudny, ale wspaniałych chwil jakie przeżyliście nikt Wam nie zabierze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
piec chlebowy... moje marzenie! tak jak i Zielona Chatka, choć może niekoniecznie zielona :)
OdpowiedzUsuńAch,takie podpłomyki z pieca to fantastyczna sprawa,nie mówiąc już o pizzy ;0 Piękne zdjęcia! I ta chatka-marzenie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Widzę,że zabawa była przednia, my w przyszłym tyg. zaczynamy ferie:)
OdpowiedzUsuńPiec chlebowy moje marzenie, może i ono się kiedyś spełni:)))
Pozdrawiam cieplutko i życzę Wam bezbolesnego powrotu do rzeczywistości:)))
Pamiętam te zjazdy na workach z dzieciństwa, oprócz worka były jeszcze kafle z pieca, choinki po świętach i oczywiście tornistry. Cudna ta Wasza chata.
OdpowiedzUsuńhu hu ha :) zimno wam nie było ? :) my właśnie wybieramy się do naszego letniskowego drewnianego domku i perspektywa zimna mnie lekko przeraża :)
OdpowiedzUsuńAle zima; ) a w Beskidach ;( Troche teraz w wekend ruszylo na stokach ale tylko te w Wisle.Klimat tej chaty daje Wam ;)))))))
OdpowiedzUsuńAle zima; ) a w Beskidach ;( Troche teraz w wekend ruszylo na stokach ale tylko te w Wisle.Klimat tej chaty daje Wam ;)))))))
OdpowiedzUsuńPiec chlebowy - moje marzenie. Aż mi ślinka pociekła.
OdpowiedzUsuńNo tylko Wam zazdrościć:)))) mniam
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie, aż czuję ten klimat :) i zapach....
OdpowiedzUsuńO Matuchno!!!!!...worek ze słomą przyprawił mnie prawie o spazmy tęsknoty za dzieciństwem!!!
OdpowiedzUsuńJa też z małopolski wiec radocha ze śniegu jest ogromna!!!!
Udanej zabawy Wam życzę:)
Asia.
Kto by to widział by u Was śnieg był a u nas nie! :P
OdpowiedzUsuńNo serio! taka zima to nie zima :/ tylko wiatr wieje i wieje... i te 3 cm białego puchu co spadło jakiś czas temu to calutki wywiało! :( buuu
Fajnie macie z tym piecem! :) i wierzę na słowo, że pizza wyborna z niego była :)
Buziaki! :*
Piec chlebowy... mmmm... pizza i chleby podobno wychodzą przepyszne! Ja na piec chlebowy namawiam mojego K od zeszłego lata, oporny jest troszkę, ale już jest bliżej realizacji niż na początku ;-) Marzy mi się pieczenie chleba przez całe lato w takim piecu w ogrodzie.... pozdrawiam ciepło.
OdpowiedzUsuńALE KLIMATYCZNIE
OdpowiedzUsuńFajnie spędzony czas :)
OdpowiedzUsuńDobrego nowego tygodnia!
Po przeczytaniu tego posta, nie mogę się doczekać, aż urodzi nam się dziecko / dzieci i będzie jeszcze większa motywacja do spędzania magicznych, rodzinnych weekendów :) Ahhh ile bym dała za taką chatkę w górach...
OdpowiedzUsuńTeż marzę aby upiec taką pizzę :)
OdpowiedzUsuńKarola nam cała zima mija pod hasłem ,,pizza,, . Pieczemy sami , spontanicznie ze znajomymi, podczas spotkań towarzyskich ...i czasem zastanawiam się kiedy wyczerpią się pomysły na konfigurację dodatków.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Wam tej chatki bardzo...
Nic się nie zmieniłaś od matury :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kamilla
Cieszę się, że znalazłyśmy się w sieci:) Ściskam!
UsuńPysznie i nastrojowo :)
OdpowiedzUsuńNiezły sprzęt :)
OdpowiedzUsuń