W niedzielę poszłam na spacer do lasu. Potrzebowałam wyciszenia i przemyślenia sobie kilku spraw. Miniony tydzień był bardzo obfitujący w wydarzenia. Rocznicowy wypad do Katowic i wreszcie cudowny pobyt u naszych Przyjaciół sprawił, że nabrałam wiatru w żagle i uwierzyłam, że dla takich chwil warto żyć! Niestety jak to zwykle w życiu bywa, równowaga w przyrodzie musi być i ciemne chmury już na mnie czyhały... Dobrze, że zaczęliśmy remont i teraz cała moja uwaga i energia skupia się na totalnej demolce naszego mieszkania! Będzie się działo! Mila idzie do I klasy, a Wiktorek do IV i czas było pomyśleć o osobnych pokojach dla dzieci. Niestety ściany nie są z gumy, a my egoistycznie nie chcieliśmy zrezygnować z naszej sypialni... Mamy jednak taką małą "kanciapkę", zwaną do tej pory szumnie garderobą, choć to była właściwie graciarnia;) Niestety nie ma tam okna, ale to już nie problem, bo będzie wycięte w dachu:) Mila dostanie mały pokoik, bo tu nie chodzi o wielką przestrzeń, a o własne 4 ściany (w tym przypadku będą mocno "skoszone" 4 ściany, ;)
***
A leśny bukiet powstał w czasie spaceru. Palce nieco skułam jeżynami, ale miałam wizję florystyczną i musiałam ją doprowadzić do końca;) Ponadto trzeba było sobie trochę "pocukrować" smutasy i zrobiłam kruszonkę o owoców sezonowych. Wiktor stwierdził, że to najpyszniejsze "ciasto" świata;) I dla takich słów WARTO!
Dla takiego bukietu warto pokłuć ręce... Śliczny. A córeczka na pewno doceni nawet takie malutkie cztery ściany ;o)
OdpowiedzUsuńZawsze po "upalnym okresie" zaczyna się czas burz i tornad.
OdpowiedzUsuńAle warto pamiętać, że po burzy zawsze wychodzi słońce, a wtedy świeci najpiękniej... :)
Dużo pozytywnej energii posyłam :)
urlop urlopem (ja dziś wróciłam) i tez dopadły mnie czarne chmury...zajrzałam na email, FB i tak jakoś smutno mi się zrobiło, a jeszcze w samochodzie miałam tyle pary do działania a teraz... już się denerwuję powrotem do pracy...niestety problemy nie znikły, a szkoda. Pozdrawiam jednak pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńJeżyny to rzeczywiście znak końca wakacji.Może umówmy się,że jeszcze nie jest to koniec lata. Ale pamiętam czasy , kiedy to z koleżankami wybierałyśmy sobie drogę ze szkoły do domu na dalekie skróty i opychałyśmy się słodkimi jeżynami rosnącymi na zboczu jaru.Potem były leszczyny.Nie wiem jak moi rodzice mogli tolerować takie spóźnienia.Wczoraj jeszcze upiekłam pyszne drożdżowe ciasto z jeżynami tymi z ogrodu a dziś zdycham w łózku z bólem gardła i katarem. Czarny bez dojrzał ale nie zdążyłam jeszcze z niego zrobić lekarstwa. Co tak koniec lata. Najgorszy jest katar w jego środku :-).Córa pewnie całą podekscytowana swoim nowym pokoikiem. Zazdroszczę takich dziecięcych radości. Całusy (niezarażające)
OdpowiedzUsuńtak to już jest że w życiu nie wszystko układa się po naszej myśli i jest ten czas radosny i dla równowagi musi nastać ten smutny, ale zawsze trzeba być dobrej myśli... Pokój dla małej choćby miał mieć 2x2 będzie się z niego cieszyła nieziemsko, pamiętam jak ja będąc dzieckiem dostałam swój "pokój za parawanem ach co to było za szczęście...gorące buźki i trzymam kciuki aby zły czas odpłynął z twojego życia.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńnigdy nie jest aż tak źle, żeby nie mogło być gorzej... :) coś w tym jest :) całuski :)
OdpowiedzUsuńTo podobnie jak u mnie dzieci rosną a ich wspólny pokoik robi się ciasny.. i też jestem na etapie planowania remontu :)
OdpowiedzUsuńTo powodzenia, super pomysłów do zrealizowania i oczywiście sił:):) Za bary z tym i będzie dobrze Llooko, pozdrowienia ciepłe!:)
OdpowiedzUsuńCzasem musi byc gorzej zebysmy wiedzieli kiedy jest lepiej :o)
OdpowiedzUsuńGlowa do gory,wszystko mozna przetrzymac,a po kazdej burzy znow wychodzi slonko!
Bukiet cudny a i na te najlepsze ciacho swiata mialabym smaka!
Milego dnia i remontowania.Pozdrawiam,
Frida
Jak zwykle piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
polKa
mojedomowe.blogspot.com
Pomyślnych wiatrów zatem :)
OdpowiedzUsuńI efektywnego remontu, już się nie mogę doczekać.
Wspaniale kolory :) najszepszego wiec ! :))
OdpowiedzUsuńPiękny bukiecik:) Masz rację, nie ważna wielkość, grunt, że własne:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa taki remont mam już za sobą. Też każdemu z moich dzieci chciałam stworzyć własne 4-ściany. Udało się... Nasza sypialnia powstała w pokoju-składziku.
OdpowiedzUsuńŻyczę pomyślnego remontu, bo wrzesień zbliża się dużymi krokami.
Pozdrawiam cieplutko.
Jola z "żyjąc z pasją"
W pewnym momencie te 4 ściany stają się bardzo ważne :-) Pamiętam z mojego dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńA bukiety magiczne!
pozdrawiam!
Podjeliście dobrą decyzję. Niech ma swoje kąty, będzie tam szczęśliwa , bo tak jak mówisz nie o rozmiar chodzi , ale o swoją własną przestrzeń...
OdpowiedzUsuńu Ciebie też smutasy? to tak jak u mnie ostatnio...
trzymam kciuki, aby dobry nastrój szybko wrócił. Zdjęcia zrobiłaś przepiękne! Takie ciasto to bym zjadła, tylko już pewnie dawno po nim.
pozdrowienia
Cierpliwości podczas remontu życzę!!! I piękne zdjęcia!!!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńmy przeszliśmy podobne remonty w zeszłym roku. niestety kosztem naszej sypialni. ale gdy się już skończy to radość jest ogromna. Pozdrawiam słonecznie:)
OdpowiedzUsuńcudowny leśny bukiet,
OdpowiedzUsuńciacho wygląda bardzo smakowicie
Ładne zdjęcia !
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego z okazji rocznicy :)
OdpowiedzUsuńKarolciu a co z Waszą sypialnią, która miała zaistnieć na strychu? może kiedyś oto pytałam... nie pamiętam :/ mieliście tam schody (kręte?) montować chyba, ale dawno temu to było...
Widzę, że nie tylko u mnie praca wre "remontowo"...
A co do sypialni bez okna, to nasi znajomi tak mają (ci od balerinek szytych przez Ciebie ;) niestety ciągle wynajmują, ale w ładnym domku i z pięknym widokiem, dzieci mają małe pokoiki z oknami, a oni sypialnię bez okien i w dodatku do której wchodzi się przez łazienkę :/ ale jakoś już tak mieszkają od kilku lat i jest ok ;)
A my w naszym mieszkanku też mamy taki pokoik bez okna, gdzie jest graciarnia, głownie Męża mego ;) a poprzednia właścicielka miała tam sypialnię (z pojedynczym łózkiem) i spała przy otwartych drzwiach ;)
Powodzenia w remoncie :)
A jak tam cukierenka? mam nadzieję, że ok, może jakieś nowe fotki z niej? :)
Buziaki!
Karolcia, coś pesymizmem powiało...
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ,że to tylko chwilowy spadek formy.
Pozdrawiam Was serdecznie (jeszcze w ,,dwupaku,,).
Rozmyślałyśmy podobnie; Ty "na koniec lata", ja "przy niedzieli", a obie jakoś przedjesiennie.
OdpowiedzUsuńUdało Ci się zawrzeć w tym bukiecie kolory ciasta z kruszonką - niezwykłe :) Pozdrawiam i nie przejmuj się niczym.
OdpowiedzUsuń