W dniu tak wielkiego święta nie
mogło zabraknąć deseru. Jest mało wymagający i możemy go zrobić nawet
wtedy, gdy wpadną do nas niespodziewani goście. Zróbmy więc pyszność wg
przepisu Sophie Dahl - Eton Mess. To nic innego jak bezy, ale ponieważ są podane z bitą śmietaną i owocowym sosem robią duży bałagan (ang. mess).
Potrzebujemy
tylko 2 składników : 6 białek i 340 g cukru (najlepiej trzcinowego,
miałko zmielonego w malakserze). Piekarnik nagrzewamy do 140 C. Ubijamy
pianę, stopniowo dodając brązowy miałki cukier. Ubitą na bardzo
sztywno pianę wkładamy do rękawa cukierniczego, lub zwykłego woreczka
strunowego z odciętym rogiem. Na brytfance rozkładamy papier do
pieczenia i formujemy bezy o średnicy około 8cm w odstępach około 3 cm.
Muszą być duże, aby z jednej bezy powstał pyszny deser. Pieczemy całą
godzinę, nie mniej i nie więcej. Po wystudzeniu przekrawamy na pół,
"nadziewamy" bitą śmietaną, polewamy sosem malinowym (maliny gotuję z
wodą i cukrem brązowym), przykrywamy górną częścią bezy i ot cała filozofia.
Fantastyczny deser i jaki piekny:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMniam! wygląda cudownie, niestety upieczenie bezów jest ponad moje możliwości( albo mozliwości mojego piekarnika), już tyle razy próbowałam i ...lepiej nie mówić , hihihi
OdpowiedzUsuńPięknie podane!
OdpowiedzUsuńZapisalam sobie juz przepis. Dziekuje:)
OdpowiedzUsuńZdjecia sa rewelacyjne !!!
fantastyczne zdjęcia, ciekawe kadry
OdpowiedzUsuńaż sama chciałabym sie znaleźć obok, zarówno przy przygotowaniach jak i samej konsumpcji :)
Wygląda przepysznie! Koniecznie spróbuję :) A zdjęcia jak zawsze przepiękne!
OdpowiedzUsuńOch, pyszności!!! A jak cudnie podane.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
m.
nigdy mi bezy nie wychodziły... Nie wiem też, czy ten komentarz nie zniknie, bo co słowo zostawię - to ucieka w blogosferę jak intruz ;)
OdpowiedzUsuńOj, zjadłabym taką bezę. Bardzo apetycznie wygląda ten deser. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAż mi ślinka cieknie n atak pyszne zdjęcia :) Postaram sie wypróbować. Uwielbiam bezy, a szczególnie kolorowe, ale Twój przysmak musi być bardzo kaloryczny skoro jest i bita śmietana i bardzo dużo cukru...wiec chyba będę piekła sam adla siebie i rodziców, nie dla Odchudzającej sie Ukochanej. Szkoda.
OdpowiedzUsuńPychotka.
OdpowiedzUsuńŚlinka mi poleciała. Zdjęcia na pewno nie oddadzą smaku ale są PIĘKNE.
Pozdrawiam
Wygląda smakowicie i pewnie takie jest...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Mniam, pyszota...
OdpowiedzUsuńpyszności:)
OdpowiedzUsuńa ja nie mam piekarnika ;((( i cały misterny plan w .... ale za to nasyciłam wzrok widokiem- piękne kolory!! i wszystko takie smakowite!! ;)) uwielbiam filiżanki na tasiemkach-cudo!!! buziaki ;)
OdpowiedzUsuńDeser wygląda pięknie i Twoje zdjęcia jak zwykle cudne:)Ściskam serdecznie z białego domku:)
OdpowiedzUsuńAch pyszności! I w barwach narodowych! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
wlasnie dzis robilam bezy :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!!! Jami :)))
OdpowiedzUsuńNaprawdę niewielkim nakładem pracy można zrobić tak fantastycznie wyglądający i do tego pyszny deserek. A ja bezy uwielbiam.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
I jakie patriotyczne kolory :D
OdpowiedzUsuńWygląda prześlicznie i baardzo apetycznie:)niestety mam kłopot bo nie lubię bezy...:(aż szkoda hihi Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńSłodkości słodkościami, prezentują się cudownie i to one grają w tym poście pierwszoplanową rolę...ale nie byłabym sobą gdybym nie zachwyciła się nad tymi wszystkimi dodatkami :) Piękne pastelowe kolory, a ta półeczka, rewelacyjna! Nieustająco podziwiam twoje aranżacje, twoje dekoracje, a w zielonej chatce zabujałam się od pierwszego wejrzenia :D
OdpowiedzUsuńmusi być pyszne :)
OdpowiedzUsuńmmm pychotka :)
OdpowiedzUsuńale słodkości:) wspaniałe zdjęcia i ile Ty masz fantastycznych kuchennych dodatków! te naczynka, puszeczki i mrożone malinki:))))
OdpowiedzUsuńuściski dla Ciebie i dobrego tygodnia życzę
Bardzo mi się podoba kolekcja pięknych przedmiotów na drewnianej półeczce :) A herbatka z M&S jest przepyszna ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie!
Aleksandra
dreamyalex.blogspot.com
wygląda mega smakowicie, chyba się skusze, by sama zrobić ;-)
OdpowiedzUsuńPyszności!!!!!!! I do tego jak pięknie pokazana:)
OdpowiedzUsuńBardzo smakowity deser ;) Piękne zdjęcia !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Mika <3
mniam, ale smakowity widok! Ja mam akurat chęć na drożdżowe :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością pyszne i meeega słodkie... W sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ale jakie zdjęcia!!! Po prostu boskie, oczu oderwać nie można. I te "zmrożone, zimowe" malinki. Mniam.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ewa
Mniam mniam :)
OdpowiedzUsuńA ja na wczorajsze święto robiłam "pijaczka" ;) (czy tam "cycki cyganki" czy "teściowej" - jak kto woli) ale nie dane mi było spróbować :P poszło w mig...
P.S. Na pierwszym zdjęciu widzę tyle fajnych popierdułek jak to mawia mój mąż :D ;)
Buziaki :*
uwielbiam ten deser, latem z truskawkami pychota :)
OdpowiedzUsuńJak tu ładnie! ;)
OdpowiedzUsuńOj to musi być niebo w gębie:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń"ot i cała filozofia" :) Muszę zatem spróbować ;) ach!
OdpowiedzUsuńJejku, jejku mniamniuśny wyglądzik. Nie wiem czy by toto nie zagroziło mojej "chudości"
OdpowiedzUsuńale masz śliczne miętowe dodatki, nic tylko wzdychac, no i ten dzbaneczek le creuset-marzenie:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEs todo precioso. Tienes mucho gusto. Desde España saludos.
OdpowiedzUsuńPaloma.
Krótko i treściwie:
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoją kuchnię! :)
śliczne pastelowe ceramiczne gadzety kuchenne
OdpowiedzUsuń