Pisałam w poprzednim poście, że znalazłam je w chatce. Były zakopane pod warstwą odzieży roboczej. Jak mogły się tak marnować i nie cieszyć swym pięknem mych oczu?;)))
Przy okazji porządków w szafie, znalazłam tą metalową tackę. Przyglądnęłam się jej łaskawie i stwierdziłam, że przecież idealnie pasuje do ryciny znad zlewu. I co? I już ma swoje miejsce:)
Gorące całusy Wam ślę !!!
ja wyjść z podziwu nie mogę, jakie Ty masz oko do wynajdywania takich różności-piekności :)
OdpowiedzUsuńI znalazły cudne przeznaczenie :)
OdpowiedzUsuńJuż ostanio nie mogłam się na nie napatrzeć. Ślicznie wygladają w docelowym miejscu. Masz szczęście do znajdowania pięknych rzeczy:)
OdpowiedzUsuńA czy mogłabyś zdradzić gdzie kupiłaś tą drewnianą szczotkę? Poszukuję takiej już długo ale jakiegoś pecha mam, chyba się przedemną chowa:(. Będę wdzięczna za odpowiedź:)
Pozdrawiam róznież ciepło!
Joasiu czasami posiadamy rzeczy, a nie dostrzegamy ich potencjału, prawda?
OdpowiedzUsuńKarolino myślę, że aranże będą zmieniane, co rusz:)
Ilo tak dawno ją kupiłam, że nie wiem w którym markecie... Ale jak znajdę, to kupię dla Ciebie!
powiem tak: JA CHCĘ MIESZKAĆ TAM GDZIE TY :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Magda
Ja juz do tych wieszaczkow wzdychalam! a ten ich kolor, sa proste i poslimaczkowane i piekne! wlasnie tak tez bym je zaaranzowala u siebie w kuchni, masz niesamowicie swietny gust! Podziwiam, podziwiam podziwiam!
OdpowiedzUsuńpapapa
Syl
Piękna rękawica, sama szyłaś? A jak cudownie wygląda na ślimaczku.;)
OdpowiedzUsuńMagdo zapraszam, może zmieścisz się w naszym grajdołku;)
OdpowiedzUsuńSyl miło mi, że tak myślisz. U Ciebie bywam często, choć śladu nie zostawiam, ale poprawię się:)
JokoBiju rękawica pochodzi ze sklepu Mimi http://www.camomille.pl/
oj nie kuś nie kuś :P
OdpowiedzUsuńAleż Ty szybka jesteś, wczoraj pisałaś, że znalazłaś, a dzisiaj proszę już wszystko zamontowane i aranżacja gotowa:) Świetnie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNaprawdę masz oko do ciekawych rzeczy!!No i jeszcze potrafisz je pięknie wykorzystać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Fenomenalnie wygląda połączenie takich odrapańców z czystą, gładką ścianą. Słowo "kontrast" nabiera tu niemal metafizycznego znaczenia.
OdpowiedzUsuńależ cudnie je wykorzystałaś.Cudowne są Twoje ostatnie aranżacje,albo twoje fascynacje się zmieniły,albo moje spojrzenie na kuchenno-domowe gadżeciarstwo.uwielbiam tu zaglądać
OdpowiedzUsuńpiękne te ślimaczki
OdpowiedzUsuńrzeczywiście masz oko do wynajdowania cudów i do ich wplatania w dom :)
Ślimaczki lux Karolciu!!
OdpowiedzUsuńIch staroć dodaje 100% stylu!!
...Takie tace pamietam z kuchni mojej cioci zapalonej kucharki:)
Fajne...a juz u Ciebie utworzyły prawie komplet!:)
U nas w domu taka była z zabytkami Warszawy-pamiętam...ech...sare dzieje!
Pozdrawiam Cie cieplutko!
Llooka,uwielbiam Twojego bloga i Twoje spojrzenie na swiat.Jestes jedna z nielicznych osob w blogowym swiecie,ktora ma cos ciekawego i niebanalnego do przekazania.Zagladam tu z nieklamana przyjemnoscia,bo wiem,ze sie nie zawiode.Pozdrawiam cieplo.
OdpowiedzUsuńRenata.
skandal co to ludzie zakopują - takie cudeńka!!! pięknie tam u Ciebie
OdpowiedzUsuńjakby czekały pod tą stertą z myślą o tym aby zawisnąć w Twojej kuchni. idealne z pozostałymi czerwonymi akcentami...
OdpowiedzUsuńCzy te drobiazgi wrócą do chatki, bo się nie doczytałam wcześniej, czy to będzie letnisko?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Aga
Świetnie pasują do Twojej kuchni:) i masz tempo, u mnie toby pewnie poleżały z miesiąc...:(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Wieszaczki śliczne. Co ciekawe, przed wojną były bardzo powszechne, właściwie wszyscy mieli takie same. A tu proszę,większość ich pobratymców poginęła i nagle stają się oryginalne:)
OdpowiedzUsuńMamy takie same - po babci.
Pozdrawiam serdecznie.
rewelacja :)
OdpowiedzUsuńps.zapraszam na małe candy u mnie ;)
A wiesz, w tym domku w Norwegii co go burzyli tez były takie i aż chciałam je zabrać :P ale jak juz przyszlismy na rabunek to wieszaka juz nie było...
OdpowiedzUsuńPiękna łapka w babeczki :)
Uściski - miłego weekendu :*
tak coś mi mówiło, że wieszaczki będą teraz postem ;)i że zostaną teraz czerwone... ślicznie u Ciebie ale już to wiesz z innych komentarzy... pozdrawiam znad morza czasowo....
OdpowiedzUsuńcudowne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam oglądać:)
Zakręcone jak trzeba;)A efekt murowany!
OdpowiedzUsuńPrześliczne te ślimaczki! A taką tackę miała kiedyś moja babcia - kiedy byłam dzieckiem strasznie mi się nie podobała ;) Potem dorosłam i dużo bym dała, żeby tę tackę znaleźć i przywłaszczyć. Jak zwykłe przedmioty mogą nabrać życia w odpowiednim otoczeniu...
OdpowiedzUsuńKaroluś, ta Wasza chatka pełna skarbów jest.Ślimaki-wieszaki niepowtarzalne, idealnie się wpasowały w Waszą nową kuchnię.pozdrawiam powakacyjnie
OdpowiedzUsuńWieszaczki-ślimaczki są cudne:)
OdpowiedzUsuńDokładnie z takimi ślimaczkami będziemy robić wkrótce wieszaczki. Ślimaczki już mamy :-) teraz tylko surowiec - dechy. Najlepiej stare płoty ;-)
OdpowiedzUsuńUściski :*
Masz dar układania rzeczy w fajne kąciki. Uwielbiam to u Ciebie!
Mimi i jak mam Ci ten stary płot przesłać? Przyjedź i surowiec będziesz miała:)
OdpowiedzUsuńŚciskam!