Dla równowagi dzisiaj będzie infantylnie, słodko i niepoważnie. Pokażę Wam migawki moich zakupowych łupów, jakie przywiozłam z Londynu. Trampki, kolorowe t-shirty, gadżety z muffinkowymi wizerunkami, gazety wnętrzarskie... Bez szaleństw, ale zgodnie z zasadą - małe a cieszy:). Na paczkę ze zdobyczami z car boot sale ciągle czekam. To będzie osobna historia, raczej pozbawiona tych słodkości, bardziej vintage.
He he.... widzę, że i Ty już działasz :))
OdpowiedzUsuńFajny wypad, fajne, kolorowe drobiazgi. No i lekkie w klimacie fotki :))
Larsa von Triera bardzo lubię i chętnie obejrzę film, podobny obraz stworzył Andriej Tarkowski w swoim Ofiarowaniu, choć fabuła tego filmu ma bardziej sakralne i symboliczne znaczenie.
Pozdrawiam serdecznie
O jak ja lubię takie buszowanki... :)
OdpowiedzUsuńAl słodziutko.... mmmmm :)
OdpowiedzUsuńOJ CIESZY...CIESZY-POZDRAWIAM..I ZAZDRASZCZAM:)))
OdpowiedzUsuńJeszcze trochę i odwołam moje wakacje by pojechać do Londynu:)
OdpowiedzUsuńFajne zdobycze!zwłaszcza te mufinkowe mnie urzekły :)
OdpowiedzUsuńmagda
Świetne migawki buszownicze, a łupy...hym... pozazdrościć w skrytości ducha pozostaje! :)
OdpowiedzUsuńwow trampki świetne, już widzę siebie w nich na mojej damce:-)
OdpowiedzUsuńZazdroszcze tych cudownych rzeczy! Trampki bombowe :)
OdpowiedzUsuńPiękneeeee! Szczególnie te trampki w kwiatki, są przesłodkie. Widziałam bardzo podobne buty w Zarze ;) Jednak obawiam się tej bieli na naszą polską rzeczywistość i jakże czyste chodniki ;)
OdpowiedzUsuńA szpule na ostatnim zdjęciu robią wrażenie! :)) ahhh, pozazdrościć! :)
ściskam ciepło.
Ojej to jest niesprawiedliwe :( Pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńna to właśnie czekałam - na chociaż mały wycinek tych londyńskich zakupowych zdobyczy. to bardzo przyjemny aspekt zagranicznych podróży, że można przywieźć z nich ciekawe i oryginalne "pamiątki" :)
OdpowiedzUsuńzakupy pierwsza klasa, z chęcia sama bym pobuszowała po sklepach i sklepikach w Londynie. kwiatkowe trampki są urocze.
OdpowiedzUsuńPiękne słodkości! Jak cieszą :))) Sama mam trampki w kwiatki, tylko w niebieskie ;)
OdpowiedzUsuńNo to sie nie mogę doczekać aż nam pokażesz nabytki vintage ;)
Usciski :*
Babeczki są ostatnio bardzo modne na wyspie. No ale nie ma się co dziwić bo są bardzo wdzięczną ozdobą.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawią Twoje vintage'owe łupy!
Rewelacyjne migawki, a trampki są megaśliczne:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
Sliczne trampki w rozyczki:-)
OdpowiedzUsuńdziewczęco, słodko, kobieco i vintage - to jest to co tygryski lubią najbardziej :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia i z serca zazdroszczę zakupów w Anglii. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńNie ma jak buszowisko wśród "skarbów"
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia i zdobycze ...
Lubię pastele, tak pozytywnie nastrajają.
Pozdrawiam z uśmiechem :)
Pozwól proszę, że wręczę Ci wyróżnienie, właściwie dla pracy rak Twoich... Zapraszam po wyróżnienie w wolnej chwili i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńaż palpitacji dostałam, gdy z podziwem oglądałam Twoje fotki :) zazdroszczę tak udanego wypadu, w krainie szpargałów niczym z bajki ;)
OdpowiedzUsuńa trampki jakie boskie!
OdpowiedzUsuńszalenie zazdroszczę!
Pozdrawiam serdecznie ;-)
Te trampeczki są czadowe :)
OdpowiedzUsuńLubię zaglądać tu do Ciebie,zawsze można na czymś zawiesić oko :)
Pozdrawiam :)
Karola oszalałam, chyba popadnę w depresję przez takie zdjęcia;-)brak słów na te wszystkie słodziaki.Dzieciaczki pewnie cieszyły się na takie gifty od Rodziców co;-)a co do Twoich naszyjników i broszek to jestem od uzależniony to nieodzowny element mojej garderoby ;-)dziękuję ci jeszcze raz;-)
OdpowiedzUsuńsłoneczne pozdrowienia
Wspaniałe takie buszowanie, nic tylko pozazdrościć :) A na moim blogu czeka wyróżnienie. Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńaż mi serducho szybciej zapikało:p cuda,zwłaszcza buty :p no i te szpule stare-oh!
OdpowiedzUsuńcudne migawki! takie......soczyste !( nie wiem jak inaczej to określić) A te trampki ! czyste szaleństwo - podobają mi się okrutnie:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że trampki robią furorę:) Są to moje pierwsze trampki w życiu, kto mnie zna, ten wie, że ja przez długie lata preferowałam szpile! A tu proszę wystarczył jeden wieczór egzotycznych tańców i mam śliczne trampeczki za 6 funciaków:)))
OdpowiedzUsuńŚciskam Was!
Zapraszam do mnie po wyróżnienie ;-)
OdpowiedzUsuńNo ja też właśnie z car bootu, choć nie londyńskiego. Chętnie podpatrzę, co tam w stolicy wyprzedają... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńO tak,car boot sale dla wielbicielek vintage stylu to raj:) Juz sie nie moge doczekac kolejnego postu:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńi jak Tu nie kochać podróży... ech... i tych wirtualnych i realnych; w te ciemne ponure dni pozdrawiam słonecznie
OdpowiedzUsuńHe, he :-) mamy teraz takie same trampki :-)))
OdpowiedzUsuńDobrego tygodnia! Nie przelewaj kasy za rękawicę. Spotkamy się jakoś w Krakowie. Dobrego tygodnia. Buziaki :*
Haha, jak nareszcie moge znów komentować to akurat cukierkowo u ciebie, czyli wychodzi, że tylko takie słodkości lubię :) Trudno, ja ogromnie się cieszę, że znow moge się u ciebie odezwać :)
OdpowiedzUsuńI już się nie mogę tej paki wielkiej doczekać strasznie jestem jej ciekawa!!
Fajną wyprawę w ogóle sobie urządziliście - oj tez bym tak pojechała! Tak własnie lubię najbardziej, nie zabytki z przewodnikiem, ale chłonąc miejsce każdym zmysłem :) Cudnie!
Buziaki!
Raz na jakiś czas to nie grzech kupic coś słodkiego, pastelowego, dziewczęcego :)
OdpowiedzUsuń