29 lipca 2011

Melancholia

Aura nie nastraja optymistycznie, stąd nawiązanie do filmu "Melancholia" Larsa von Triera, jest jak najbardziej na miejscu. Ten szurnięty duński reżyser fascynuje mnie niesamowicie. Ostatni "Antychryst" pozostawił we mnie traumę do żołędzi (kto oglądał, ten wie;), a "Melancholia"?
Zbliżająca się Apokalipsa ma być wynikiem zderzenia Ziemi z planetą wędrowcem, właśnie o nazwie Melancholia. Ich "taniec śmierci" znacząco wpływa na zachowanie głównych bohaterek filmu - sióstr Justine i Claire. Jusite właśnie wyszła za mąż, ale jej radość jest powierzchowna, wewnątrz czuje niepokój i smutek. Popada w przygnębienie i nie potrafi sobie z tym stanem poradzić. Na ratunek przybywa Claire, trzeźwo myśląca realistka. Jej mąż jest przecież naukowcem i "wie" doskonale, że nie dojdzie do katastrofy, ale czy rzeczywiście i jej nie dosięgnie strach? Jak sobie dadzą radę w obliczu zagłady?
Oglądnijcie ten film koniecznie! Nie znajdziecie tutaj efektów specjalnych, a złożone studium psychologiczne postaci. A napięcie ? Mnie nie opuściło do końca.

A Wy jak chciałybyście spędzić ostatnie chwile swego życia?

19 komentarzy:

  1. Ostatni dzień życia... Z mężem, z dobrą książką, przy kawie na łonie natury :)

    A "Melancholia"? Jeszcze nie widziałam, bo w czasie projekcji w kinach podróżowaliśmy, czekam na wydanie dvd... Uwielbiam Von Triera. Choć przyznam się, że "Antychryst" przeraził mnie i zniesmaczył (choć wiele potrafię znieść). "M" zapowiada się interesująco. Dziękuję za recenzję :)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez "Antychrysta" nie byłam w stanie przejść, ale "Melancholię" bardzo bym chciała zobaczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam Melancholię i bardzo ją polecam dla tych, którzy jeszcze nie widzieli. Ja nie wiem dokładnie co chciałabym robić w ostatnich chwilach.. ale chyba dobrze byłoby gdyby zachowała w sobie coś z głównej bohaterki Melancholii, którą grała Kirsten Dunst. Bardzo bym nie chciała w takiej chwili być daleko od swoich bliskich.. to wiem na pewno:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ temat zapodałaś na tą pogodę:)Jak tylko będę miała okazję to sobie film zobaczę bo zainteresowało mnie to co napisałaś:).
    Miłego dnia Ci życzę i słoneczka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. większość skandynawskich filmów jest dziwnych, Tier w rzeczy samej szurnięty ale Melancholii nie widziałam, dobrze że wspomniałaś, bo zaintrygowałaś mnie tym opisem :)no obsada widzę właściwa:)
    a co do ostatnich chwil???
    nie wiem, to zależy w jakich okolicznościach te ostatnie chwile, ale jeśli miałaby to być apokalipsa tego typu, to pewnie nie chciałabym o tym wiedzieć i spać w tym czasie i zginąć w sekundę. wiem że to nierealne ale najmniej dotkliwe w sumie ;)
    ale masz nastrój, niech Cię ...
    u mnie od wczoraj słońce i motyle
    pozdrawiam cieplutko ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. 'Melancholii' jeszcze nie widziałam, 'Antychryst' zrobił na mnie olbrzymie wrażenie, a początkowa scena slow motion to dla mnie mistrzostwo świata! Generalnie moim numerem jeden jesli chodzi o Von Triera to 'Przełamując Fale'
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Anuszka czy można sobie wyobrazić, aby w tych ostatnich chwilach być bez bliskich?
    Czarna Jagodo dlatego von Triera najlepiej oglądać w kinie, bo większa jest mobilizacja;)
    Tabu Jastine było to właściwie obojętne, bo co za różnica... ale co innego Claire, ta przecież miała syna...
    Ilo film koniecznie do zobaczenia!
    Ulo co do obsady, to najwięcej zastrzeżenia miałam do K. Dunst, ale pozytywnie mnie zaskoczyła. Czyli najlepsze nagłe bum, bez ostrzeżenia? Pewnie byłoby lepiej...
    With love w "Melancholii" też jest slow motion, ale nie tak przeraźliwy jak w Antychryście.

    OdpowiedzUsuń
  8. W świetle ostatnich wydarzeń myślę ,że człowiek powinien żyć zgodnie z własnymi przekonaniami , bo nigdy nie wiadomo kiedy nadejdzie rychły koniec (wystarczy rozpędzony samochód wjeżdżający, na przejście dla pieszych).

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj tak Kamilo Apokalipsa już dzieje się na naszych oczach... z dnia na dzień... innego końca świata nie będzie...

    OdpowiedzUsuń
  10. ostatnie chwile, impreza alkohol, papierosy, sex, dragi i hulaj dusza piekła nie ma :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mója zachwyt zaczoł się od "Przełamując fale" i nadal chyle czoła nad geniuszem Von Triera. Jego kino budzi czasem sprzeciw, ale nawet ten sprzeciw, który we mnie prowokuje lubie.Pozdrawiam - m

    OdpowiedzUsuń
  12. ostatnie chwile ? Z Czekoladowym...
    Chyba z najbliższymi i swoimi kotami i psami.
    Ale sobie bloga na weekend znalazłam :-)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Muszę powiedzieć, że umiesz zainteresować. To bardzo dobrze. Takich ludzi jest niewiele.

    A co do końca świata, to sobie tak myślę, że "on" już w jakiejś części się spełnia. Przecież tyle kataklizmów teraz...


    M.

    OdpowiedzUsuń
  14. Balbina ale kurdę zarzuciłaś! Jakby P. Bóg się wycofał to miałabyś co wspominać;)))
    Maja von Trier to wielki przewrotnik, ma gdzieś to, co myślimy o nim i jego filmach. Jego albo się lubi, albo nienawidzi, ot co!
    Jasna 8 obiecuję, że jutro będzie lżejszy post - zapraszam:)))
    Maciejko mój blog jest takim misz maszem, jak cała ja! Ze skrajności w skrajność1

    OdpowiedzUsuń
  15. nooo, czasami mam tak ochotę zaszaleć na całego na zabój, żebym nad grobem mogła powiedzieć spróbowałam dużo, wiem co było fajne, co było kiepskie, żebym nie żałowała.
    Larsa tak jak mówisz albo się lubi albo nie. Ja lubię jak ktoś prowokuje, zmusza mnie do wyjścia ze strefy komfortu osobistego, lubię filmu, które mnie męczą.

    OdpowiedzUsuń
  16. Karolka, Po takim wstępie narobiłaś nam ochoty na kolejne psychologiczne filmy Tiera.Ja po po obejrzeniu "Antychrysta" nie mogłam przez kilka dni dojść do siebie.Pokazuje to co najczarniejsze w ludzkiej psychice.Dobrze, że zaczynam urlop to może po obejrzeniu Melancholii będzie mi łatwiej wrócić do otaczającej mnie rzeczywistości.Ja dziś włączyłam sobie Nell-Michaela Apteda.Nie wiem czy widziałaś ale polecam.I pozdrawiam cieplutko bo choć jestem u Ciebie po raz pierwszy to już kiedyś miałyśmy przyjemność się poznać wirtualnie.
    Słoneczne pozdrowienia
    Karola

    OdpowiedzUsuń
  17. Balbina ja wolę ekstremum wirtualne, a nie realne, dlatego jeśli mam się katować, to tylko oglądając wymagający film. Na "Melancholii" mój Gero omal nie zszedł na zawał, tak się zaangażował... dlatego realnych dopalaczy nie potrzeba;))) Ściskam Cię!
    Karola cieszę się, że zawitałaś u mnie. Poznałam mój naszyjnik u Ciebie:)"Nell" jeszcze nie oglądałam, dlatego wrzucam na listę zaległości. Zaglądaj do mnie częściej:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Straszne pytanie. Najlepiej jakby się dało..

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja własnie się przymierzam do obejrzenia - szwagierka mi nagrała filmik na płytkę. Czekam na wolną chwilkę aby go skonsumować :)
    Ja chyba chciałabym umrzeć we śnie, tak zupełnie niespodziewanie - podobno trzeba sobie zasłużyć na takie odejście. A jeśli miałoby nastąpić wielkie BUM - to razem z dziećmi i wszystkimi których kocham, aby byli blisko wtedy nie bałabym się tak bardzo.
    Uh... ale tematy, ale przez tą pogodę i ja mam chandrę.
    Ściskam Moja Droga

    OdpowiedzUsuń