

- 1l spirytusu
- kilkanaście goździków
- laskę cynamonu
- 250 ml przegotowanej wody
- 400 dkg cukru lub miodu
Do słoja wlewamy spirytus i wodę, dodajemy cynamon i goździki. Orzechy (całe ze skórką) myjemy, wycieramy i kroimy w ćwiartki, wrzucamy do słoja. Odstawiamy w ciepłe miejsce na 3-4 tygodnie. Codziennie potrząsamy słojem. Po tym czasie zlać nalew przez gazę do innego naczynia. Cukier (lub miód) zalać szklanką wody i zagotować. Do gorącego syropu wlać orzechowy nalew i starannie wymieszać. Zlać do butelek, szczelnie zamknąć i odstawić w ciemne i chłodne miejsce na około rok. Ja mam nadzieję, że na świeta Bożego Narodzenia będzie już gotowa;))), bo to one jak żadne inne kojarzą się z orzechami.
Przepis pochodzi ze strony Smaki i aromaty


Mam nadzieję, że miło spędziłyście długi weekend. Dzisiaj planuję wycieczkę rowerową po lipę. Okolice są przepiękne, ale pagórkowate. Moim miejski rowerkiem, to ja co najwyżej z górki poszybuję;), a resztę podprowadzę:).
Mój dziadek robił kiedyś taką orzechówkę,pamiętam tylko że gdy taka długo postoi robi się bardzo ciemny płyn.Tłumaczył mi że to lecznicza rzecz ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wyglada apetycznie, chociaz nigdy nie mialam okazji poprobowac:-)A o leczniczych wlasciwosciach tez slyszalam..:-)
OdpowiedzUsuńU nas w tym roku orzech przymarzł :( wprawdzie wypuścił liście ale owoców nie będzie. Ale pomysł przedni i ciekawie się prezentują te orzechy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Orzechówki nigdy nie próbowałam, za to wysuszoną lipę jeszcze posiadam, która na przeziębienia i choroby sprawdza się idealnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zrobie na pewno jak tylko zdobędę orzechy :) Pytanko tylko mam czy ten słoik moze byc zamknięty czy tylko przykryty (np. gazą)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
świetny blog
alez Ci zazdroszcze tego orzecha, dzieki za info :)
OdpowiedzUsuńAniu masz rację ma być bursztynowa i podobno jest dobra na brzuszek;)
OdpowiedzUsuńAmeli ja też po raz pierwszy będę degustować.
Rybiooka może w przyszłym roku obrodzi?
Czarna Jagodo suszyć lipę też zamierzam. Teren, na którym jest chatka jest bardzo czysty, daleki od drogi, także będzie jak znalazł.
Fennie z tego co wiem, to słoik musi byś szczelnie zamknięty.
Bo zgłoś się jesienią, to paczuszkę wyślę:)
To rzeczywiście masz dużo orzechów. Ja słyszałam, że one dosyć mocno się rozrastają.
OdpowiedzUsuńU nas mróz ściął wszystko. Orzechów w tym roku nie będzie. Ledwo liście wyszły i tyle. W parku nawet te między drzewami zostały trafione (bo ja korzystam z dobrodziejstw miejskiego parku...)
OdpowiedzUsuńMoże od kogoś odkupię i zrobię orzechówkę...na leczenie :))
Ja robię trochę inaczej, ale to bez znaczenia. U mnie orzechówka rzeczywiście traktowana jest jako lek na dolegliwości żołądkowe (głównie moje) i potrafi dłuuuuuugo stać.
OdpowiedzUsuńZresztą jakoś tak nie lubię specjalnie nalewek, chyba za mocne są. Poza tym słyszałam, że lepiej zalewać orzechy wódką, jakoby słabszy woltaż sprzyja lepszemu wydobyciu właściwości leczących.... no powiedzmy, że tak jest, mój tato robi na spirytusie i tego po prostu nie da się wypić.
Ale w Twoim przepisie dodaje się wody do spirytusu.
Może w tym roku spróbuję zrobić taką jak Ty.
Ściskam :))
Wygląda i brzmi apetycznie, może kiedyś się skuszę na zrobienie takiej orzechówki, bo drzew orzechowych ci u nas w bród ;) A ze względu na liście orzecha również niewiele pod nim chce rosnąć, niestety, tylko trawa daje radę ;) Pozdrawiam z tarasu :)
OdpowiedzUsuńhmmm, nigdy nie piłam orzechówki, a i orzechów świeżych nie mam skąd wziąć, więc się obejdę smakiem :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Uwielbiam robic nalewki daja tyle pieknych kolorow i dekoruja.Dziekuje za post i piekne zdjecia.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńO kurcze - może by zrobić ... Wiem, gdzie rosną małe, opuszczone,na wpół zdziczałe drzewka orzechowe,ale już z owocami...
OdpowiedzUsuńNo to mi smaku narobiłaś na tą orzechówkę. Nie dość,że pewnie pyszna ( bo nigdy nie próbowałam), to jeszcze w tak pięknej oprawie.
OdpowiedzUsuńEch...
Buziaków moc :)
Brzmi pysznie, choć pewnie dla alergików niewskazana:(
OdpowiedzUsuńślicznie wygląda.
OdpowiedzUsuńJa robię ale bez przypraw ,na lekarstwo, doskonała na żołądek
Smaczne i zdrowe:)) bardzo lubię orzechówkę, ale niestety orzechy najbliżej mam u Rodziców.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
No to ja nie zrobię orzechówki bo orzechów niedojrzałych u mnie niet i spirytusu z resztą też:(
OdpowiedzUsuńAle za to dobrze wiedzieć o tych liściach - można je użyć dla zahamowania wzrostu niechcianych trawsk:)
Oooo, u mnie też orzechówka...:-)) To trunek z rodzaju żołądkówek:-) Ja robię jeszcze wersję dla dzieciaczków- zielone orzechy w cukrze- idealne lekarstwo na bolące brzuszki maluchów:-) Pozdrawiam ciepło!!
OdpowiedzUsuńTo prawda, pod orzechami nie chcą rosnąć rośliny, a moja stara jabłoń na Pogórzu odchyliła się mocno od orzecha włoskiego, co nadaje jej tylko malowniczości.
OdpowiedzUsuńRobię orzechówkę co roku, na potrzeby lecznicze, bo jest doskonała na dolegliwości żołądkowe, przekonała się o tym cała rodzina. Pozdrawiam serdecznie.
przepis sobie drukuję i chowam do notatnika, może kiedyś się przyda :) Orzecha co prawda wkoło domu nie mam ale może u kogoś znajomego podpatrzę :)
OdpowiedzUsuńCiekawy przepis.Chętnie bym spróbowała ,tylko muszę znaleźć sąsiada z drzewem orzecha włoskiego.
OdpowiedzUsuńOj gdybym ja miala orzechy...;)
OdpowiedzUsuńDzisiaj pisalam u siebie o lipie:)
Slicznie tam u Ciebie,sielsko anielsko:) Pozdrawiam cieplo
tak i pod orzechem raczej nic nie wyrosnie( poza trawą)
OdpowiedzUsuńa orzechówka jest rewelacyjna na żołądek, kilka lat temu zrobiłam taką naleweczke( inny przepis, bez przypraw korzennych, czysty orzechowy smak) i ratuje mi ona zycie, gdy sobie pofolguję i mam cieżki zołądek..lub gdy boli brzuch..
nio właśnie i mi orzechówka kojarzy się z lekarstwem na bolący brzucholek , ale kto wie jak wpadną mi w rączki jakie orzechy to może i ja wypróbuję , piękne zdjątka , pozdrawiam ciepluteńko ..
OdpowiedzUsuńIIooka, nie miałam możliwości zapoznania się ze smakiem orzechówki chociaż u Rodziców rosło wielkie drzewo orzechowe.
OdpowiedzUsuńI chciałam Ci powiedzieć jeszcze jedno: uwielbiam Wilka Stepowego. Czytałam go setki razy, w j. angielskim (Steppenwolf) również ale niestety nie w oryginale. Jest jedną z niewielu książek przetkanych uniwersalnymi prawdami a napisanymi w piękny ujmujący sposób.
Dziękuję że mi o nim przypomniałaś. Pewnie teraz będę go znów szukać w bibliotekach.
Pozdrawiam i dobrej nocy.
Buuu, a ja nie mam skąd wziąć orzechów,
OdpowiedzUsuńno trudno,ale przepis sobie zapisze, bo może za rok będzie jakaś okazja, jak na wieś jeszcze pojadę do rodzinki,maja 2 orzechy to podszabruję, ciekawam jak tam Twoje szybowanie na rowerku :))
uściski ślę
Będzie jak znalazł na zimowe wieczory z książką :)
OdpowiedzUsuńOrzechówka musi być na podorędziu w razie problemów żołądkowych, najlepiej zapodać na małej ilości cukru kilka kropel i już po chwili czuć w żołądku błogie ciepło . Nawet moja Tuśka przekonała się o jej leczniczych właściwościach i nawet gorzki smak jej nie przeszkadza.
OdpowiedzUsuńJeżeli wybierasz się na zbiór kwiatów lipy ,warto z niej też zrobić syrop . Idealny w razie przeziębienia dla dzieci do herbatki.
Buziaki.
Ale slicznosci tworzysz, jejku, ja sie do Ciebie zapisuje bo chce ciagle i ciagle podziwiac Twoj talent! :-))))))))))))))))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
Syl
naleweczka dla zdrowotności mniam mniam:)Chyba też popełnię z 1/2 ilości składników, bo i lawendową zrobię ponownie w tym roku:). Ta poziomkowa też mnie korci tylko tylko poziomki zbyt szybko w naszym domku znikają w brzuszku mojej czterolatki. Ale procentowy komentarz mi wyszedł;).Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł . Piękne zdjęcia. A świeża lipa przypomina mi Babcie. Bo ja zawsze zbierała .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z europejskich tropików hahaha
Ania
Piękne zdjęcia Llooko :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że orzechówka będzie smakowała :)
Pedałuj pedałuj :) ja w ostatnią niedzielę zrobiłam 135 km rowerem i to po mocno pagórkowatym terenie.. Teraz ledwo palcem ruszam ;)
Buziaki!
nie piłam nigdy orzechówki, ale ogólnie bardzo lubię nalewki, mam zamiar zrobić pierwszą własną, ciekawe czy się uda. Orzechówki nie skosztuję, bo nawet nie wiem skąd orzechy zdobyć.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem czy będzie Ci/Wam smakowała...niestety dość długo trzeba na nią czekać:( ale warto!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)
ps. bardzo ładna 'sesja zdjęciowa'... zreszta jak zawsze u Ciebie:))
Dziękuję Kass za komentarz i przepis:) Też mam nadzieję, że przypadnie nam do gustu:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło!
hej hej Looko cały post pięknie udekorowałaś zdjęciami;-)
OdpowiedzUsuńczuję cierpkość skórki z orzecha :) kiedy ogladam te zdjecia :):):) wyzwoliłaś nie tylko doznania wizualne ale i smakowe :)
lubię tu zagladać :)