26 czerwca 2011

Orzechówka



Orzechów ci u nas pod dostatkiem, naliczyłam chyba z 10 drzew. Oj będzie się działo, gdy zaczną spadać nam na głowy;). Orzechówkę planowałam zrobić już rok temu, ale nie miałam skąd wziąć zielonych orzechów, przecież takich nie sprzedają... A teraz mam i działam. Owoce należy zbierać na przełomie czerwca i lipca tak, aby jądro było miękkie i niewykształcone do końca. Wystarczy około 1/2 kg.

Ponadto potrzebujemy :
  • 1l spirytusu
  • kilkanaście goździków
  • laskę cynamonu
  • 250 ml przegotowanej wody
  • 400 dkg cukru lub miodu

Do słoja wlewamy spirytus i wodę, dodajemy cynamon i goździki. Orzechy (całe ze skórką) myjemy, wycieramy i kroimy w ćwiartki, wrzucamy do słoja. Odstawiamy w ciepłe miejsce na 3-4 tygodnie. Codziennie potrząsamy słojem. Po tym czasie zlać nalew przez gazę do innego naczynia. Cukier (lub miód) zalać szklanką wody i zagotować. Do gorącego syropu wlać orzechowy nalew i starannie wymieszać. Zlać do butelek, szczelnie zamknąć i odstawić w ciemne i chłodne miejsce na około rok. Ja mam nadzieję, że na świeta Bożego Narodzenia będzie już gotowa;))), bo to one jak żadne inne kojarzą się z orzechami.
Przepis pochodzi ze strony Smaki i aromaty


Ważną rzecz się dowiedziałam, że liście orzecha włoskiego zawierają dużo juglonu (organiczny związek chemiczny), który spowalnia wzrost innych roślin. Nie nadają się więc na kompost, tylko trzeba je spalić. Oj dużo teraz muszę czytać w temacie "przyroda";)))

Mam nadzieję, że miło spędziłyście długi weekend. Dzisiaj planuję wycieczkę rowerową po lipę. Okolice są przepiękne, ale pagórkowate. Moim miejski rowerkiem, to ja co najwyżej z górki poszybuję;), a resztę podprowadzę:).

38 komentarzy:

  1. Mój dziadek robił kiedyś taką orzechówkę,pamiętam tylko że gdy taka długo postoi robi się bardzo ciemny płyn.Tłumaczył mi że to lecznicza rzecz ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyglada apetycznie, chociaz nigdy nie mialam okazji poprobowac:-)A o leczniczych wlasciwosciach tez slyszalam..:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas w tym roku orzech przymarzł :( wprawdzie wypuścił liście ale owoców nie będzie. Ale pomysł przedni i ciekawie się prezentują te orzechy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Orzechówki nigdy nie próbowałam, za to wysuszoną lipę jeszcze posiadam, która na przeziębienia i choroby sprawdza się idealnie :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zrobie na pewno jak tylko zdobędę orzechy :) Pytanko tylko mam czy ten słoik moze byc zamknięty czy tylko przykryty (np. gazą)
    pozdrawiam :)
    świetny blog

    OdpowiedzUsuń
  6. alez Ci zazdroszcze tego orzecha, dzieki za info :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Aniu masz rację ma być bursztynowa i podobno jest dobra na brzuszek;)
    Ameli ja też po raz pierwszy będę degustować.
    Rybiooka może w przyszłym roku obrodzi?
    Czarna Jagodo suszyć lipę też zamierzam. Teren, na którym jest chatka jest bardzo czysty, daleki od drogi, także będzie jak znalazł.
    Fennie z tego co wiem, to słoik musi byś szczelnie zamknięty.
    Bo zgłoś się jesienią, to paczuszkę wyślę:)

    OdpowiedzUsuń
  8. To rzeczywiście masz dużo orzechów. Ja słyszałam, że one dosyć mocno się rozrastają.

    OdpowiedzUsuń
  9. U nas mróz ściął wszystko. Orzechów w tym roku nie będzie. Ledwo liście wyszły i tyle. W parku nawet te między drzewami zostały trafione (bo ja korzystam z dobrodziejstw miejskiego parku...)
    Może od kogoś odkupię i zrobię orzechówkę...na leczenie :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja robię trochę inaczej, ale to bez znaczenia. U mnie orzechówka rzeczywiście traktowana jest jako lek na dolegliwości żołądkowe (głównie moje) i potrafi dłuuuuuugo stać.

    Zresztą jakoś tak nie lubię specjalnie nalewek, chyba za mocne są. Poza tym słyszałam, że lepiej zalewać orzechy wódką, jakoby słabszy woltaż sprzyja lepszemu wydobyciu właściwości leczących.... no powiedzmy, że tak jest, mój tato robi na spirytusie i tego po prostu nie da się wypić.

    Ale w Twoim przepisie dodaje się wody do spirytusu.

    Może w tym roku spróbuję zrobić taką jak Ty.

    Ściskam :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Wygląda i brzmi apetycznie, może kiedyś się skuszę na zrobienie takiej orzechówki, bo drzew orzechowych ci u nas w bród ;) A ze względu na liście orzecha również niewiele pod nim chce rosnąć, niestety, tylko trawa daje radę ;) Pozdrawiam z tarasu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. hmmm, nigdy nie piłam orzechówki, a i orzechów świeżych nie mam skąd wziąć, więc się obejdę smakiem :)
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam robic nalewki daja tyle pieknych kolorow i dekoruja.Dziekuje za post i piekne zdjecia.Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. O kurcze - może by zrobić ... Wiem, gdzie rosną małe, opuszczone,na wpół zdziczałe drzewka orzechowe,ale już z owocami...

    OdpowiedzUsuń
  15. No to mi smaku narobiłaś na tą orzechówkę. Nie dość,że pewnie pyszna ( bo nigdy nie próbowałam), to jeszcze w tak pięknej oprawie.
    Ech...
    Buziaków moc :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Brzmi pysznie, choć pewnie dla alergików niewskazana:(

    OdpowiedzUsuń
  17. ślicznie wygląda.
    Ja robię ale bez przypraw ,na lekarstwo, doskonała na żołądek

    OdpowiedzUsuń
  18. Smaczne i zdrowe:)) bardzo lubię orzechówkę, ale niestety orzechy najbliżej mam u Rodziców.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. No to ja nie zrobię orzechówki bo orzechów niedojrzałych u mnie niet i spirytusu z resztą też:(
    Ale za to dobrze wiedzieć o tych liściach - można je użyć dla zahamowania wzrostu niechcianych trawsk:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Oooo, u mnie też orzechówka...:-)) To trunek z rodzaju żołądkówek:-) Ja robię jeszcze wersję dla dzieciaczków- zielone orzechy w cukrze- idealne lekarstwo na bolące brzuszki maluchów:-) Pozdrawiam ciepło!!

    OdpowiedzUsuń
  21. To prawda, pod orzechami nie chcą rosnąć rośliny, a moja stara jabłoń na Pogórzu odchyliła się mocno od orzecha włoskiego, co nadaje jej tylko malowniczości.
    Robię orzechówkę co roku, na potrzeby lecznicze, bo jest doskonała na dolegliwości żołądkowe, przekonała się o tym cała rodzina. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  22. przepis sobie drukuję i chowam do notatnika, może kiedyś się przyda :) Orzecha co prawda wkoło domu nie mam ale może u kogoś znajomego podpatrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ciekawy przepis.Chętnie bym spróbowała ,tylko muszę znaleźć sąsiada z drzewem orzecha włoskiego.

    OdpowiedzUsuń
  24. Oj gdybym ja miala orzechy...;)
    Dzisiaj pisalam u siebie o lipie:)
    Slicznie tam u Ciebie,sielsko anielsko:) Pozdrawiam cieplo

    OdpowiedzUsuń
  25. tak i pod orzechem raczej nic nie wyrosnie( poza trawą)
    a orzechówka jest rewelacyjna na żołądek, kilka lat temu zrobiłam taką naleweczke( inny przepis, bez przypraw korzennych, czysty orzechowy smak) i ratuje mi ona zycie, gdy sobie pofolguję i mam cieżki zołądek..lub gdy boli brzuch..

    OdpowiedzUsuń
  26. nio właśnie i mi orzechówka kojarzy się z lekarstwem na bolący brzucholek , ale kto wie jak wpadną mi w rączki jakie orzechy to może i ja wypróbuję , piękne zdjątka , pozdrawiam ciepluteńko ..

    OdpowiedzUsuń
  27. IIooka, nie miałam możliwości zapoznania się ze smakiem orzechówki chociaż u Rodziców rosło wielkie drzewo orzechowe.

    I chciałam Ci powiedzieć jeszcze jedno: uwielbiam Wilka Stepowego. Czytałam go setki razy, w j. angielskim (Steppenwolf) również ale niestety nie w oryginale. Jest jedną z niewielu książek przetkanych uniwersalnymi prawdami a napisanymi w piękny ujmujący sposób.
    Dziękuję że mi o nim przypomniałaś. Pewnie teraz będę go znów szukać w bibliotekach.
    Pozdrawiam i dobrej nocy.

    OdpowiedzUsuń
  28. Buuu, a ja nie mam skąd wziąć orzechów,
    no trudno,ale przepis sobie zapisze, bo może za rok będzie jakaś okazja, jak na wieś jeszcze pojadę do rodzinki,maja 2 orzechy to podszabruję, ciekawam jak tam Twoje szybowanie na rowerku :))
    uściski ślę

    OdpowiedzUsuń
  29. Będzie jak znalazł na zimowe wieczory z książką :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Orzechówka musi być na podorędziu w razie problemów żołądkowych, najlepiej zapodać na małej ilości cukru kilka kropel i już po chwili czuć w żołądku błogie ciepło . Nawet moja Tuśka przekonała się o jej leczniczych właściwościach i nawet gorzki smak jej nie przeszkadza.
    Jeżeli wybierasz się na zbiór kwiatów lipy ,warto z niej też zrobić syrop . Idealny w razie przeziębienia dla dzieci do herbatki.
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  31. Ale slicznosci tworzysz, jejku, ja sie do Ciebie zapisuje bo chce ciagle i ciagle podziwiac Twoj talent! :-))))))))))))))))

    pozdrawiam cieplutko

    Syl

    OdpowiedzUsuń
  32. naleweczka dla zdrowotności mniam mniam:)Chyba też popełnię z 1/2 ilości składników, bo i lawendową zrobię ponownie w tym roku:). Ta poziomkowa też mnie korci tylko tylko poziomki zbyt szybko w naszym domku znikają w brzuszku mojej czterolatki. Ale procentowy komentarz mi wyszedł;).Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  33. Świetny pomysł . Piękne zdjęcia. A świeża lipa przypomina mi Babcie. Bo ja zawsze zbierała .
    Pozdrawiam z europejskich tropików hahaha
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  34. Piękne zdjęcia Llooko :)
    Mam nadzieję, że orzechówka będzie smakowała :)

    Pedałuj pedałuj :) ja w ostatnią niedzielę zrobiłam 135 km rowerem i to po mocno pagórkowatym terenie.. Teraz ledwo palcem ruszam ;)

    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  35. nie piłam nigdy orzechówki, ale ogólnie bardzo lubię nalewki, mam zamiar zrobić pierwszą własną, ciekawe czy się uda. Orzechówki nie skosztuję, bo nawet nie wiem skąd orzechy zdobyć.

    OdpowiedzUsuń
  36. Ciekawa jestem czy będzie Ci/Wam smakowała...niestety dość długo trzeba na nią czekać:( ale warto!
    Pozdrawiam ciepło:)
    ps. bardzo ładna 'sesja zdjęciowa'... zreszta jak zawsze u Ciebie:))

    OdpowiedzUsuń
  37. Dziękuję Kass za komentarz i przepis:) Też mam nadzieję, że przypadnie nam do gustu:)
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  38. hej hej Looko cały post pięknie udekorowałaś zdjęciami;-)
    czuję cierpkość skórki z orzecha :) kiedy ogladam te zdjecia :):):) wyzwoliłaś nie tylko doznania wizualne ale i smakowe :)
    lubię tu zagladać :)

    OdpowiedzUsuń