Dzisiaj mija dokładnie miesiąc, odkąd zaczęłam moją dietę. Efekt? 2 kilogramy mniej... No nie jest to efekt, którego się spodziewałam, ale ważne, że coś drgnęło! Niejednokrotnie miałam ochotę wyrzucić przez okno wagę, jak Polacy telewizory po przegranym meczu z Niemcami na sławetnym Wembley;). Ale mój mecz jeszcze się nie zakończył... Gdy dopada mnie ochota na słodycze funduję sobie koktajle. Dzisiejszy to zmiksowane 2 gruszki i 1 banan. Pomogło;)
Słabości, której się poddaję jest cappuccino z wielgachną porcją spienionego mleka. Jest to dla mnie nowość, ponieważ do tej pory nie uznawałam żadnej innej kawy poza małą czarną i gorzką!
Wielkimi krokami zbliżają się święta. Będzie to czas najwyższej próby dla mnie. Mam nadzieję, że nie polegnę i nie wrzucę sobie samobója;))).
Wielkimi krokami nadchodzi także remont kuchni. Ogólny zarys jest. Będzie zaskakująco dla Was, ponieważ broniłam się rękami i nogami przed jasną kuchnią, a tu wszystko wskazuje na to, że "pobielimy", a raczej "pokremimy" meble.
Do świąt jeszcze miesiąc więc może zdrowe nawyki wejdą już całkiem w krew więc nawet nie spojrzysz na sernik ;) choć mały kawałek pewnie nikomu jeszcze nie zaszkodził :) zrób dużo surówek to będzie co jeść ;)wytrwasz!!!
OdpowiedzUsuńa 2 kg to wcale nie mało.ważne żeby się nie zniechęcić.... powoli do przodu małymi krokami!!!! lepiej wolniej i zdrowo bez efektu jojo. POWODZENIA w dalszych poczynaniach
Piekny blog:)Zycze powodzenia w dietetycznych postanowieniach, no i Wiwa cappuccino!:))
OdpowiedzUsuńJa mam tydzień białkowy za sobą i 3,3kg mniej ;) ale zawsze tak na początku jest, potem 1,5 - 2kg na tydzień, moje grzeszki to lody z mniejszą zawartością tłuszczu 5%, może nie są przypisowe bo 15 g węglowodanów, ale jak człek je bardzo zimne to jego organizm spala więcej kalorii by ogrzać jedzenie, więc dlatego sobie pozwalam na tę chwilę słabości ;)
OdpowiedzUsuńPoza tym Karolinko - z czego Ty się odchudzasz? O.o
:P Buziaki z zaśnieżonej Norwegii :***
Moj doktor polecil mi jesc oddzielajac tluszcze od cukrow i pic duzo mineralnej wody,stosuje to od lat i dziala.Duzo cykorii i seaweed do menu polecam.
OdpowiedzUsuńPiekne materialy i kolory !Zycze duzo wytrwalosci i wiosennie pozdrawiam
*Ciche zajęcia świetlicowe - ja tak jak nałogowiec, nie mogę jednego kawałeczka, bo skończy się na całej brytfance;)Dzięki za wsparcie!
OdpowiedzUsuń*Martina - wiwat!:) Dziękuję!
*Dagmarko gratuluję! Wiem jak Ci ciężko z tymi restrykcjami w Norwegii. Te serki ziarniste o cenie kawioru;). Pytasz z czego? Z oponek nagromadzonych po zimie... Oj zwalnia mi metabolizm z wiekiem;)))
*Kasiu każda rada poparta doświadczeniem jest mile widziana:)Miło mi:)
Na szczęście mój Tato był w PL i trochę zapasów mi przywiózł ;) bo tu coś na kształt twarogu widziałam ale 25zł za kawałeczek O.o to nawet żal mi kasiorki było wydać, a "cotage cheese" ichny jest jakiś mało smaczny, ale z braku laku...
OdpowiedzUsuńGratuluję i życzę wytrwania w postanowieniach, choć ja jestem zdania, że najlepsza dieta to NŻT, ale jak tu wytrzymać, gdy np. sernik kusi ;-)
OdpowiedzUsuńPiękne tkaniny widzę, coś nowego z nich wymodzisz? Ja zebrałam górę cudownych lnów i pewnie po świętach ruszę z nową produkcją.
Jasna kuchnia!!! Jestem absolutnie na tak... właśnie taką ją widzę :)
Czekam więc z niecierpliwością na relacje poremontowe.
Ściskam :)
Koktajl wygląda tak apetycznie, że sama przeszłabym na dietę:) chociaż na chwilkę! A z diet wyrosłam:) nie to, żeby było idealnie, ale chyba łatwiej się pogodzić z sobą niż walczyć... Tak czy siak trzymam kciuki za Ciebie i podziwiam.
OdpowiedzUsuńAle jestem ciekawa tej kuchni :) Sama za remont naszej będę mogła zabrać się dopiero za rok, ale już marzę... I drobnymi kroczkami planuję.
OdpowiedzUsuńA jak jesteś sernikowym nałogowcem, to zawsze możesz się pocieszyć, że jeden wyskok nikomu nie zaszkodził. Nawet jeśli jest to wyskok wielkości całego sernika ;)
*Dagmarko Polacy pracujący za granicą świetnie wspierają rodzimy przemysł spożywczy. Moja szwagierka wyjeżdża z Polski z kilogramem twarogu, kapustą kiszoną, pętami kiełbas, a druga na Wigilię sprowadza z Polski nawet karpia;)Pytałam się jej kiedyś, czy polski muł lepszy od tego z UK i mówi, że lepszy;)))
OdpowiedzUsuń*Alizee te tkaniny to lniane ściereczki. Raz piekłam sernik wg Dukana, ale nie smakował, rósł mi w gardle, dlatego wolę koktajle:)
*Aga Plieth wiesz kolor tego koktajlu ma wiele do życzenia, ale ja sobie tłumaczyłam, że orzechowy też by tak wyglądał:)
*Pomidorrra maj też rok dojrzewała do remontu:) Powodzenia!
Pomidorra chodziło mi o moja kuchnia też dojrzewała...
OdpowiedzUsuń@ kg mniej gratuluję. Ja tez od tygodnia na diecie i 2 kg mniej, A;le już pomału legnę, wczoraj były gołabki :) i jak tu przejść obok niech obojetnie ? nie da się ! 1 pochłonęłam zanim się ugotował :)
OdpowiedzUsuńJa trzymam kciuki za Ciebie, a Ty za mnie :) Ja też gubię kg. Jeszcze nie stawałam na wadze, ale efekt widzę po spodniach, które... ściągnęłam bez rozpinania guzika i zamka! Eureka! :))
OdpowiedzUsuńOczyma wyobraźni już widzę Twoją jasną kuchnię, będzie bomba :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Ty mówsz o świętach, a u mnie sypią się cały czas urodziny najbliższych...Damy radę! ;)))
OdpowiedzUsuńPowodzenia życzę i oczywiście kciuki trzymam mocno mocno :)
OdpowiedzUsuńściskam
Pyszności. Uwielbiam koktajle, samo zdrowie. Trzymam kciuki za remont i za dietę:)
OdpowiedzUsuńP.S. Uroczy kubeczek.
Oj i ja chyba musze dietę zacząć no ale jak się zajrzy na Twojego bloga to się smacznie robi , mimo, że nietucząco. Pozdrawiam i powidzenia w dalszym dietowaniu
OdpowiedzUsuńKciuki trzymam "nogamy" bo łapki mam "yaycami" zajęte jakkolwiek by to nie brzmiało a Tobie dzięki wielkie za pomysł z miksowanymi owockami.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o koktajle, polecam banany zmiksowane z odrobiną mleka i cynamonem, pyyycha :) Życzę wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki chociaż nie zazdroszczę. Nigdy nie byłam na żadnej diecie.
OdpowiedzUsuńA jasna kuchnia to moje marzenie - nie mogę się doczekać efektów:)
A widzisz mój D. woli już norweski chleb niż ten polski, do którego pełno spulchniaczy zaczęli dorzucać itp... co prawda te norweskie chleby to cenowo strasznie się od siebie różnią - kupisz tu i za 4zł - najgorsze badziewie, ale i lepszy za 15zł. Co do twarogu - oni tu go po prostu nie robią ale za to mają brunost - brązowy ser - którego w PL znowóż nie uraczysz ;) ma słonawo słodkawy smak, mi kojarzy się z mlekiem w proszku ;)
OdpowiedzUsuńCo do sernika Dukana, do sera dosypywałaś skrobi lub mąki kukurydzianej? bo z nią jest ok :) raz zrobiłam tylko z mielonymi otrębami i coś wodą podchodził i dziwny w smaku był, a ten to nawet mojemu Tacie smakował ;)
Dobrej nocy :*
Bardzo ciekawa jestem Twojej kuchni! I super,ze będzie jasna!!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tej silnej woli w odchudzaniu.Szczerze zazdroszczę.
I gratuluję efektu!
Pozdrawiam
na koktajl się wpraszam :)
OdpowiedzUsuńzapowiada się sielska kuchnia- już się nie mogę doczekać :)
buziaki
Trzymam kciuki :) nie daj się łakomstwu ... weź się do remontu ;) ciekawa jestem co też w tej kuchni "powyczyniacie". Pozdrawiam ...
OdpowiedzUsuńTo co ,że 2 kg. i tak podziwiam Cię za wszystkie dietetyczne przepisy które nam serwujesz!Najważniejsze że zdrowe i smaczne!
OdpowiedzUsuńTrzymam oczywiście kciuki za pomyślne przeprowadzenie remontu kuchennego i niecierpliwie czekam na efekty .
Pozdrawiam i uściski ślę.
To jesteśmy na tym samym etapie - u mnie też 2 kg mniej Huraaa !!!!
OdpowiedzUsuńJa popijam ten ocet jabłkowy+ gimnastyka, wpadłam już w rytm ale mi się nie chciało, najgorzej zacząć potem już z górki. Dziękuję za pomysł na kiełki, zaraz jak pójdę po Alę do szkoły zajrzę do naszej kwiaciarni.
Kuchnia w jasności nabierze lekkości, a więc do dzieła ! Też spalisz nie mało podczas remontu :)
Buziaki.
Powoli, ale zdrowo, więc 2 kg to nie jest źle :) U mnie owoce nie pomagały i nie pomagają w walce ze słodyczożernością :)
OdpowiedzUsuńMatko! Mój okruszek dalej na diecie. Jesteś bardzo wytrwała. Brawo!
OdpowiedzUsuńA ja wróciłam i tęskniłam. Nóg nie czuję nadal :-)
capuccino ma bardzo dużo kalorii. niestety...
OdpowiedzUsuńcapuccino niestety jest bardzo kaloryczne...
OdpowiedzUsuńno proszę :) ciekawi mnie ta przemiana kuchenna :)
OdpowiedzUsuńa co do słodkości - polecam Ci jeszcze lassi, ja się nim czesto raczę :) pyszotka :)
Witam!
OdpowiedzUsuńNie wiem, jaka dietę stosujesz, ale znam bardzo prosty sposób na zrzucenie kilogramów bez głodzenia się i odmawianiu wszystkiego, co się lubi. Nie chcę być tutaj specjalistką, ale sam doszłam do tego siedząc dwa tygodnie na obliczaniu i zastanowieniu się, co do tej pory zjadaliśmy z mężem i o których godzinach. Robieniu nowego jadłospisu. Jest świetna strona, która mi w tym pomogła. http://www.ilewazy.pl/plaster-poledwicy-sopockiej
Na dole tej strony są zważone produkty.
I uwierz mi nie zrezygnowałam z przyzwyczajeń, które do tej pory mieliśmy z mężem. Tylko zmieniłam godziny ich spożycia i ilości. Ja go stosuję, choć nie musiałam zrzucać aż tak dużo kilogramów, ale za to mój maż stracił 15 kilogramów w ciągu paru miesięcy. Zmieniłam sposób przygotowywania posiłków. Zamieniłam śmietanę na jogurt naturalny, nie zagęszczam sosów. Jemy dużo więcej mięsa i warzyw. Przed każdym posiłkiem szklanka wody. Ja piję dużo więcej naprawdę pomaga w trawieniu.
Sposób to jeść od 5-7 posiłków dziennie. Mało, ale często. Posiłki wysoko węglowodanowe zjadać na początku dnia, a bliżej wieczora produkty białkowe jak twarogi, jogurty, jajka itd. Oczywiście wcześniej obliczałam wagę należną, ilość kalorii, białek, tłuszczy i węglowodanów. Jest to ważne ile ich spożywasz w ciągu dnia. Namówiłam właśnie teraz moją mamę i w ciągu tygodnia zgubiła kilogram.
Pozdrawiam serdecznie