No i wpadłam po uszy! Zamiast zająć się "poważnymi" rzeczami, grzebię w koronkach, tasiemkach, guziczkach i wymyślam nowe wzory. Naszyjniki zawładnęły mym ciałem i umysłem;););). Ale Bliźnięta tak podobno mają, jak przychodzi zapał, to pełną parą. Mam nadzieję, ze mi nie przejdzie zanim nie zrealizuję wszystkich obietnic...
Jeśli kogoś dziwi moje zainteresowanie szmatkami, koralikami to śpieszę wyjaśnić, że nie jest nowe. Było tylko uśpione, ale dzięki Waszym miłym słowom pod adresem moich "llooków"(czy jak to się odmienia), znów obudziła się we mnie mania kombinowania. Tak jak napisałam w profilu "moje zainteresowania są wszechstronne, często występujące równolegle";)
Dzisiaj zielono. Zawsze lubiłam ten kolor, ale w liceum był moją prawdziwą obsesją. Wszystko musiało być zielono-oliwkowe. Zostało mi jeszcze parę rzeczy w tym kolorze. Najcenniejszy jest dla mnie pierścionek, ten poniżej. Nie, nie jest dziedziczony po babci, ale dostałam go w szkole podstawowej od mojej mamy:) Wyobraźcie sobie jak 7 klasistka musiała wyglądać z takim "sygnetem". Nie zrażałam się komentarzami. Ubierałam się wtedy dosyć dziwnie... Jeansy mamy o nazwie "Montany" zwęziłam po zewnętrznej stronie nogawki na szerokość ok 5 cm z każdej strony. Podwinęłam na "żagiel", do tego sweter taty (100 kg żywej wagi) długi do kolan (zakrywał kontrowersyjne zszycie:) i rękawy na zawijkę! CZAD!!!
Mogłabym jeszcze długo wymieniać moje fanaberie modowe. A Wasze wspomnienie najbardziej obciachowego/odjazdowego odzienia z młodzieńczych lat???
Mogłabym jeszcze długo wymieniać moje fanaberie modowe. A Wasze wspomnienie najbardziej obciachowego/odjazdowego odzienia z młodzieńczych lat???
Stanowić będzie pewnie bazę następnego naszyjnika:)
Jesteś niesamowita w tym tworzeniu! :))) Faktycznie Bliźniaki tak mają, że jak się do czegoś zapalą to całym sobą, do ostatniej drobinki. :))) Pozdrawiam słonecznie i będę zaglądać regularnie, nie odmówię sobie tej przyjemności.
OdpowiedzUsuńAnia, też Bliźniak
I dobrze Llooko, że wpadłaś, bo każda Twoja "wpadka" jest ciekawsza od poprzedniej. Ta dzisiejsza w moich kolorach. cała jestem taka oliwkowo-karmelowo-cynamonowa, więc taki naszyjnik od razu zawładnął moja wyobraźnią :))
OdpowiedzUsuńPrzywołałaś temat modowy. Oj ubierałam się w czasach licealnych całkiem podobnie jak Ty. Wąskie rurki i do tego mega-swetrzyska. jeden taki, ulubiony uszyłam z kwadratów 10x10 misternie robionych na drutach różnymi kolorami i ściegami. To był dopiero patchwork. Sięgał mi do kolan i byłam z niego bardzo dumna. Pamiętam, ze strasznie drażnił moją nauczycielkę fizyki,dystyngowana panią w pastelowych obcisłych sweterkach , białych bluzkach z delikatnym sznurem perełek na szyi. Ona w tych subtelnościach a ja w swetrze-worku i traperach :)))
To tylko TY mogłaś wymyślić!!!
OdpowiedzUsuńTak, jak Ita przerabia złocone puchary na porcelanowe wazony - tak TY tworzysz unikalną biżuterię :)))
Zielony pierścień i kamea są piękne, ale lniane cudo - jedyne i niepowtarzalne :))
Bardzo fajne te Twoje naszyjniki. :))
OdpowiedzUsuńAż mi wstyd , że dopiero teraz Cie okryłam ... Naszyjniki są piękne ..po prostu wiosna w rozkwicie :))) Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńTen zielony jest przepiękny!A broszka i pierscień-niesamowite.Piękne pamiątki!
OdpowiedzUsuńJak oglądam zdjęcia ze szkoły średniej,to często moja uwagę przykuwają czarne spodnie tzw.sindbady..Wtedy baaaardzo mi sie podobały ale teraz nie wiem czy bym je założyła....
buziaki przesyłam
piękny! pasowłaby mi dziś do stroju i nastroju :)) zielono mi :)
OdpowiedzUsuńPrzystopuj trochę kobieto, bo ja już nie nadążam z komentarzami :) Wszystkie, absolutnie wszystkie naszyjniki w Twoim wykonaniu są cudowne! niepowtarzalne! i czuję, że to będzie hit roku 2010 :)
OdpowiedzUsuńPierścień i kamea piękne!
Ja ubierałam się podobnie - taka chyba moda była wtedy (jesteśmy rówieśniczkami). Workowate swetry i spodnie dziwacznie podwinięte na dole :) Jak teraz o tym pomyślę... szok! Do tego muszę dodać, że miałam bzika na punkcie zestawiania kolorów. Obowiązkowo musiały być dwa kontrastowe. Np. oliwkowa zieleń i mocny żółty. Albo seledynowy i różowy. Czerwony i zielony... itd.
Cudne są te naszyjniki. Każdy inny, niepowtarzalny. I sądzę jak Elle, że będą hitem tegorocznego lata :)
OdpowiedzUsuńMój strój z czasów szkolnych?
Do 17 roku ubierałam się normalnie, jak każde dziecko. Potem zawładnęła mną czerń (tylko w ubiorze!!!), która trwa nieprzerwanie do dziś. A mój codzienny wizerunek w tamtych latach wyglądał tak:
wąskie, czarne getry, czarne trapery wysoko wiązane, czarny obszerny swetr zakrywający tyłek, który obowiązkowo musiał mieć rękawy podwinięte do łokci, i czarne rzemienie na rękach, które były owinięte na szerokości 10 cm z ozdobnymi metalowymi zawieszkami typu: serduszka, kwiatuszki, rybki, ptaszki itp. ZGROZA!!! :))
Całe szczęście ten styl należy do przeszłości! Ale mam zdjęcie z tamtego okresu, które dokładnie obrazuje mój opis. Tylko...chyba wstydzę się go ujawnić w światle dziennym :))
Pozdrowionka :)
Bardzo oryginalny!! Zresztą czego można oczekiwać po tak oryginalnej osobie jaką jesteś Ty sama?!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!!
powiem krótko -CZAD! ;)
OdpowiedzUsuńO matko.....!!! Twoje llooki są obłędne ,Zwłaszcza jak oglądam je hurtowo ,robią wrażenie !!!!
OdpowiedzUsuńKażdy inny ,CUDNE!!!
KAMEA ,ZAPOWIEDŹ NASTĘPNEGO JEST ŚWIETNA ,
Co do ciuchów z młodości ...hmm...miałam taki czas ubierania się jak cyganka ,oczywiście beż błyskotek . Chodziło i zamaszystość spódnic i ubierania się na cebulę. Do dziś trochę mi z tego zostało.
Pozdrawiam cieplutko.
Llooki są coraz piękniejsze:) Ojej, pamiętam szczególnie jeden obciachowy strój z liceum - uśmiałam się przed chwilą do łez, bo tak właściwie to nie myślałam o nim od lat- dziękuję ci za to :):):)
OdpowiedzUsuńA był nim: spodnie takie lejące w pionowe kolorowe zyg-zaki w odcieniach od granatu po błękity, do tego szeroka!(jery!) błękita bluza z kapturem i buty na koturnie! Hhaha.. matko, umarłabym teraz ze śmiechu jakby to ubrała!
* Annaszo witaj Bliźniaku:)
OdpowiedzUsuń* Miro ja miałam jeszcze płaszcz wydziergany na drutach przez moją mamę w kolorowe pasy. O Bożęęęę!!! Ale młodzież musi być kolorowa, a co!
* Joanno porównanie do Ity to prawdziwy zaszczyt!
* Matyldo dziękuję!
* Nettiko baaardzo się cieszę, że do mnie zawitałaś!
* Aguś "sindbady" bardzo modne;)
* Kalmereiro cieszę się!
* Elle ja już tak mam, jak pędzę to jak szalona... No nie wiem z tym hitem:) Co do kontrastów to jeszcze dorzucę fuksja i turkus, a jakże:)
* Alexooo! Alexooo! Alexooo! Ja chcę to zobaczyć!!!
* Aniu dziękuję bardzo!
* Penelopo miło mi:)
* Ito etap na Cygankę i ja miałam, a przy moim niskim wzroście, to bardziej na Cyganiątko:)
* Amaleno najśmieszniejsze jest to, że człowiek naprawdę myślał, że wygląda super:)Ja miałam jeszcze spodnie uszyte z poszewki, a wszystkim mówiłam, że są ze skóry;)
Oj, jak się cieszę, że wiosna u Ciebie zawitała i nic nie przeszkadza mi pisac w komentarzach (ach! ten spadający śnieg! chi chi)!
OdpowiedzUsuńTwoje naszyjniki mnie oczarowały i przypomniały o cudnej (sprzed dwóch lat) kamizelce mojej Córci - futerko, aksamitka, koronki, tasiemki, kamea... ach! Piękne klimaty!
Ja w młodości chi chi (jak to brzmi) miałam słabośc do nakryc głowy - beretki, męskie kapelusze - do dzisiaj mi to pozostało :-)
Pozdrawiam.
A na kolorowe wisiory już czekam i nie zwalniaj... tak mam byc :-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTe zielone naprawdę mi sie podobają. Ładnie zestawione odcienie zieleni i różne faktury
OdpowiedzUsuń...zieleń kocham w każdym odcieniu i deseniu-fantastyczny naszyjnik!pomysł!realizacja!!!..etc..Życzę Ci ciągłych wen twórczych-i nieco dłuższej doby.Śledzę Twe kreatywne poczynania z zapałem i kibicuję pomysłom!!Gratulacje!!!
OdpowiedzUsuńNatomiast co do stylu ubierania w czasach szkoły -tureckie dżinsy,swetry do kolan ,amerykańskie szmatki i mamine naszyjniki-żemyki cepialniane,apaszki gawroszki-wszelkie kolorki.Z tą biżuterią i chustami zostało mi po dziś dzień.(jak wiadomo biżuterii,butów i torebek nigdy dość)
Ślę serdeczne pozdrowienia!!!.
Fantastyczne!!!!! Wpadaj dalej niż po uszy :))))
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiałam wielkie swetrzyska, długie, ciągnące się po ziemi kiecki, które zresztą szyłam sobie sama. Uwielbiałam wszelkiego rodzaju aplikacje na swetrach, bluzkach i T-shirtach, i dziwaczną biżuterię. Dużo ciuchów sama szyłam, dziergałam swetry i za diabła nie chciałam wyglądać jak inni...
Teraz bym założyła czapkę-niewidkę by nie wyróżniać się z tłumu... ot, co to się z człowiekiem porobiło ;-)
Pozdrawiam cieplutko
Llooka, po raz kolejny odleciałam w zachwycie. Podziwiam, ocham, acham, wzdycham a wszystko to w zachwycie. Szkoda, ze takiej biżu nie noszę - naszyjników nie noszę niestety. A tu taaaaakie cuda...
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam okazji wychwalenia tych cudowności, które w ostatnich postach nam dawkujesz; po prostu śliczne rzeczy tworzysz, ta biała koszula z brochą i ten zielonkawy naszyjnik wyglądają razem bardzo gustownie. Podziwiam...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia
Jestem zakochana w Twoich naszyjnikach :-)O ten zielony już poprosiłam na Fairy House :-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię zieleń. I bardzo podobają mi się dzisiejsze pomysły. Wiesz, one przypominają mi w jakiś sposób dawane dawne czasy. Czasy mojej babci lub nawet prababci.
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny u mnie :) Sprawiłaś mi ogromną niespodziankę:)
OdpowiedzUsuńA teraz do rzeczy;) muszę przyznać, że zielony naszyjnik jest chyba moim ulubionym, zwłaszcza w komplecie z zieloną kameą i zielonym futerkiem (?). Płócienna kamea jest absolutnie słodziutka :) Dzisiaj chyba pobiłaś samą siebie Llookuś (mogę tak?) :) :)
Pozdrawiam Cie bardzo cieplutko... PS. Ja też Bliźniak, hihihi
Ja tego aneksu spodziewałam się jutro, a tu proszę, już jest! :))
OdpowiedzUsuńI śliczny w dodatku! :)
Ja też z grona "bliźniąt". Zresztą można było rozpoznać po szaleństwach drucikowych, które mnie opętały jakiś czas temu ;))
My - bliźniaczki już tak mamy.
PRAWDA? :)
Llooki - to istne dzieła sztuki !!!
OdpowiedzUsuńZ każdym następnym postem coraz piękniejsze.
Jestem pełna podziwu.
Pozdrawiam ciepło.
Nie myslalam, ze mozna urode twoich naszyjnikow zwiekszyc. Udaje Ci sie to. Sa coraz pieknioejsze i oryginalniejsze.
OdpowiedzUsuńPomysły masz niesamowite i niepowtarzalne :)Zawsze znajdę tutaj coś oryginalnego.Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńObciach numer jeden to moj wlasnorecznie zrobiony na drutach sweter w kolorze brazowym z ... bialym napisem Coca Cola. Wzor na napis wzielam chyba z Burdy, mialam jakies 14 lat i byl to dla mnie synonim wszystkiego pieknego, co moglam jak przez szybe ogladac w kolorowych pismach i katalogach z zachodu. W tym swetrze pojechalam nawet na konsultacje do liceum plastycznego - zgroza :). Na szczescie nie zdalam :).
OdpowiedzUsuńTwoje naszyjniki są przepiękne ale kamea powaliła mnie po prostu na kolana!!!! Odlot zupełny!
OdpowiedzUsuńA w ogóle Twój blog jest taki jakiś, no nie wiem jak to ująć....... ale mam poważny problem z wychodzeniem z niego :D
Pozdrawiam serdecznie!!!