Cały koszyk kamyków przywieziony latem znad rzeki wreszcie na coś się sprzydał. Również niewykorzystywane dotąd białe kredki poszły w ruch dziecięcych (i nie tylko:) rączek. Chropowata struktura kamienia wspaniale przyjmuje białą kreskę. Pamiętam jak byłam dzieckiem, to na betonowych płytach chodnikowych pisało się nie kredą, bo ta na wagę złota była, ale właśnie kamieniem. Bawiąc się w "podchody" po całym mieście, rysowaliśmy strzałki mające naprowadzić poszukujących na nasz trop. Znacie tą zabawę?
Życzę wszystkim odwiedzającym miłej końcówki tygodnia!!!
Ta zabawa jest świetnia, pamiętam ten dreszczyk emocji... :)
OdpowiedzUsuńNatomiast białe kredki, do pewnego momentu były dla mnie tajemnicą...:) do czasu kiedy nie zaczęłąm rysować nimi na czarnym brystolu:) Ryrunki na kamieniach są świetne, może potem takie kamienie pokryć lakierem, żeby były trwałe.
Pamietam :) Zabawa super, jak już dostałam białą i kolorową kredę to ruszałam i innymi na ulicę aby tworzyć rysunki :)(samochodów było znacznie mniej i mieliśmy miejsce gdzie prawie nie jeździły)
OdpowiedzUsuńFajnie tak powspominać :) Dziękuję
Fajny pomysł z tymi "lukrowanymi" kamyczkami!
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu!
E.
super pomysl! pozwole sobie skopiowac ;) wkrotce u nas dzieciece party wiec kazdy pomysl warty wykorzystania, moze konkurs na pomalowane kamienie? dziekuje za inspiracje !!!
OdpowiedzUsuńPamiętam zabawę w "podchody" :)
OdpowiedzUsuńTeż rysowałam kamieniem, lub kawałkiem czerwonej cegły na asfaltowych alejkach i betonowych płytach chodnikowych. Miłe wspomnienia :)
Masz bardzo oryginalny pomysł na "kamienne malowidła". W piwnicznym pudle mam cały worek rzecznych "otoczaków". Są tak gładkie i płaskie, wręcz idealne do wyczarowania z nich czegoś niebanalnego.
Tobie już się to udało :)
Moc pozdrowień :)
Moje dzieci zawsze pytały mnie, otwierając pudełko z nowymi kredkami, po co jest biała kredka, przecież jej i tak nie widać?
OdpowiedzUsuńTeraz mogę im pokazać, co można wyczarować białą kredką :)
Podchody :) Jedna z moich ulubionych zabaw z lat dziecięcych.Na podwórku było nas bardzo dużo,więc i drużyny były spore.Uśmiecham się na wspomnienie tamtych chwil beztroskich...
OdpowiedzUsuńKamyczki też malowałam,ale farbkami :)
Pozdrawiam kreatywną mamuśkę i jej zdolne dzieci.
U Ilooki załuważułam syngrom powrotu do dzieciństwa;) Ale tak to jest niestety (albo lepiej stety)że przebywając z maluchami odgrzebujemy pasje i pomysły z minionych lat.
OdpowiedzUsuńDla pocieszenia dodam, ,że też na tę przypadłość cierpię i bardzo sie z tego cieszę.
Kamorami(żeby tylko) też mazałam po betonie.
No pewnie, że pamiętam :-)
OdpowiedzUsuńTeraz moje dzieci bawią się w podchody i malują chodniki pod blokiem. Mam w mojej donicy z szyszkowym drzewkiem takie rzeczne kamienie.
Takie kamienie płaskie i śliskie świetnie nadają się do puszczania kaczek na wodzie - chyba wiesz o czym mówię (ja tego nie potrafię, zawsze kamień wpadnie... jak kamień w wodę ! zamiast ślicznych okręgów na wodzie)
Trochę żal je z powrotem do wody wrzucać...masz rację... lepiej pomalować :-)
Fantastyczne zdjęcia, a co ja będę mówić to przecież sprawa oczywista !
Ściskam
Miałam szczęście spędzić dzieciństwo w podmiejskiej dzielnicy, my z uwielbieniem rysowaliśmy strzałki na piaszczystej ulicy. Kamieni wszelkiego rodzaju używaliśmy do budowy szałasów i innych mniej lub bardziej wymyślnych budowli. Malowanie kamieni to już była zbyt intelektualna zabawa jak na nasze rozognione organizmy....
OdpowiedzUsuńDopiero gdzieś może w szkole, na zajęciach plastycznych...
Kredkowe malunki przecudne i jeszcze tymi maleńkimi łapkami robione :))) Miodzio!!
Pozdrawiam serdecznie
Piękne zdjęcia. Wspaniały pomysł. Podoba mi się połączenie bieli i szarości. Podoba mi się wykorzystanie prostych rzeczy w dziecięcej zabawie.
OdpowiedzUsuńPamiętam zabawy w podchody!Super zabawa była!
OdpowiedzUsuńA Twoje zdjęcia są rewelacyjne!Na jakieś szkolenie muszę się do Ciebie udać!
Pozdrawiam
Fajny pomysł :) Widzę, że wszyscy byli zadowoleni z zabawy - i mali i duzi :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
A w podchody - oczywiście, że się bawiłam :) najchętniej w lesie :)
OdpowiedzUsuńu nas używaliśmy kawałków cegieł i pustaków, albo jak ktoś gdzieś na łąkach znalazł, białego kamienia wapiennego... ech te czasy :)
OdpowiedzUsuńwspaniałe dzieła, przepiękne zdjęcia, jestem tu pierwszy raz i pod wrażeniem i na pewno będę wracać częściej. Układając jeden kamień obok drugiego można stworzyć kamienne miasto pełne kamienic :)
pozdrawiam
I właśnie tak przeznaczenie białych kredek zostało rozszyfrowane! Super zabawa musiała być!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Swietny pomysl !!!!
OdpowiedzUsuńA podchody , to dopiero byla zabawa !!!!
Ja się przyznam. Białe kredki zazwyczaj ignorowane przez dzieci zabieram do własnych. Świetnie rysują na ciemnych tkaninach.Niezastąpione i lepsze od kredy krawieckiej.Nie nadążam komentować Twoich wpisów i fotografii jak zawsze nieziemsko pięknych.Tu ukłon w kierunku poprzednich postów.
OdpowiedzUsuńurocze... i super pomysł!
OdpowiedzUsuń