I jak miałam się oprzeć, kiedy autorka blogu Smak Imprezy zachwalała, że taki prosty, że każdemu się udaje i że trzeba się bardzo starać, żeby się nie udał... Choć osobiście wolę chleby żytnie, razowe i przeplatane wszelakimi ziarnami, ta propozycja wydała mi się bardzo interesująca.
Rozmarynowy chleb z ziemniakami, bo o nim mowa, udał się całkiem całkiem... Pożałowałam mu soli i jest trochę mało wyrazisty, ale kiedy okrasimy go dodatkami, to niebo! Jeśli nie skonsumujemy go szybko, to wykorzystam go do brunschetty. Ostatnio mam na jej punkcie fioła!
Coś nie mogę się odciągnąć od piekarnika... Niestety pieczywo zawsze szło mi w boczki. Aby ratować sytuację i tak już beznadziejną, zaczęłam się katować na rowerku stacjonarnym... Skończyło się na okropnym bólu kręgosłupa! Przez kilka dni chodziłam zgięta w znak <>
Rozmarynowy chleb z ziemniakami, bo o nim mowa, udał się całkiem całkiem... Pożałowałam mu soli i jest trochę mało wyrazisty, ale kiedy okrasimy go dodatkami, to niebo! Jeśli nie skonsumujemy go szybko, to wykorzystam go do brunschetty. Ostatnio mam na jej punkcie fioła!
Coś nie mogę się odciągnąć od piekarnika... Niestety pieczywo zawsze szło mi w boczki. Aby ratować sytuację i tak już beznadziejną, zaczęłam się katować na rowerku stacjonarnym... Skończyło się na okropnym bólu kręgosłupa! Przez kilka dni chodziłam zgięta w znak <>
Za karę będziesz musiała 2x więcej na tym rowerku ;DDD ja Cię kochana ostrzegam!!! Twoje bułeczki zaplanowałam na sobotni poranek, a Ty mi tu chleb serwujesz. i jak ja mam zimę bez dodatkowych kg przetrwać? pozdrawiam serdecznie ps
OdpowiedzUsuńpoproszę o info jaki jest chleb następnego dnia
to niesamowite, że w czasach gotowców kobiety na nowo odkryły pasję domowego pieczenia chleba. nie ma jak hand made bread!
OdpowiedzUsuńnie ma to jak własnoręcznie upieczony chleb :) -wiem coś o tym, bo gdy pierwszy raz upiekłam swój(ponad 2 lata temu) to do dziś jest on niezastąpiony na naszym stole. Mój jest na zakwasie z razową mąką i ogromną ilością ziarenek... ale ten Twój z ziemniaczkami bardzo mnie kusi.
OdpowiedzUsuń...i jak zwykle u Ciebie ucztą już jest oglądanie przepięknych zdjęc.
oj ja też uwielbiam piec domowe chlebki,takie z ziarenkami itd... tylko ja piekę na zakwasie :) ten zapach w domu - bosko!
OdpowiedzUsuńa ten trick co go w poprzednim poście podawałaś z zapachem waniliowym - to agenci od sprzedaży mieszkań stosują, wtedy ludzie chętniej się na mieszkania decydują ponoć :)
Walkę z kilogramami wypowiedziałam na sposób francuski (Pierre Dukan-opiszę wszystko niedługo na blogu, schudłam na razie 8 kg). Dieta trwa. Gdy już będę mogła zjeść kawałek chlebka, z pewnością będzie to chleb upieczony według Twojego przepisu.
OdpowiedzUsuńZadałam sobie sprawę ,że robisz przepiękne i charakterystyczne zdjęcia .... łapię się na tym , że zanim doczytam autora od razu kojażą mi się z Tobą ...bardzo smacznie dzisiaj u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńllooka - witaj :) Bardzo się cieszę, że właśnie mój chlebek poszedł na tapetę vel do piekarnika :)
OdpowiedzUsuńZ takich praktycznych rad, nie żałuj mu też mąki, wtedy będzie mniej się kleił i wygodniejszy jest w obróbce, ładniej się kształtuje i utrzymuje formę po włożeniu do piekarnika. Każda mąka inaczej ciągnie wodę, czasami mało, innym razem pije jak smok. Z mąką 850 będzie bardziej chlebowaty z 500 bardziej bułkowty. Obie "odmiany" są smaczne. Moje dziecię woli chlebowaty, więc często takowy piekę a ja bułkowty (zresztą nie tylko ja, bo moja pupa i uda również, z czego się znacznie mniej cieszę). Nigdy nie mogę się oprzeć zapachowi chleba z prosto z piekarnika czy piekarni. Ale własny zawsze jest najlepszy, chociażby dlatego, że swojski :)
Pozdrawiam serdecznie
Olga Smile
Wyszło Ci nowe, piękne słówko (chyba że jest nowe tylko dla mnie). BRUNCHETTA! Bruschetta na niedzielne późne śniadanie w łóżku... Marzenie! Zaraz prześledzę przepis.
OdpowiedzUsuń:D na gwiazdkę zażyczę sobie chyba piekarnik :D ja nie wiem jak mi się do tej pory udawało bez niego funkcjonować :D.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam z tęsknotą za chlebkiem w oczach
13tko- pierwsza seria rowerkowa zaliczona! Zaraz idę na strych zdzierać farbę z mojego krzesła reżyserskiego, więc może też coś spadnie?;) Ale tam zimnoooo!
OdpowiedzUsuńEnchocolatte- ja piekę sporadycznie ale i tak mam z tego wielką frajdę!
Penelopo ja ciągle nie mogę się zabrać za chlebek na zakwasie...
Ushii- pomysł zaczerpnęłam właśnie od speców od nieruchomości:)
IzO- Bardzo mnie zainteresowałaś tą dietką. Już zniuchałam na czym ona polega i jest całkiem całkiem...
Kamilo- trudno mi uciec od schematu:)
Olgo S.-zaglądam do Ciebie często. Ketchup też robiłam wg Twych zaleceń. Dobrze, że jesteś!
Tilo dzięki za wyłapanie literówki...
Pozdrawiam Was cieplutko!
Alewe a może wcześniej, na poczet świątecznych wypieków? Może odkryjesz w sobie jakieś nowe talenty ?
OdpowiedzUsuńChyba wezmę z tydzien urlopu i bede codziennie piekła chleb!Jak ja bym zjadła taki cieplusi......
OdpowiedzUsuńLlooka -przepiękne zdjęcia!
Pozdrawiam
uhuhu smakowite wypieki! moj chleb siedzi w piecu ale nie wygląda zachęcająco...
OdpowiedzUsuńzaraz sobie zapisze przepis i tez popełnie:P
OdpowiedzUsuńbo mi tu wszystkie apetytu narobiłyście
i na niedzielne jedyne w tygodniu wspólne śniadanko popełnie:P
miłego weekendowanka
Widocznie pogoda nastraja nas tak kuchennie , też tam zacumowałam na dłużej . Przepis już przestudiowałam i wart grzechu jest!
OdpowiedzUsuńA jeszcze po Twoich zachętach i zdjęciach ,nie można się oprzeć pokusie.
Pozdrawiam serdecznie i ciepło.
Jakie piekne zdjecia, az pachnie od nich tym chlebem i ziolami!
OdpowiedzUsuńZadziwiacie mnie wszystkie tymi swoimi chlebowymi wypiekami :))
OdpowiedzUsuńAż zgłodniałam na sam widok :) Nie umiem sobie wyobrazić jego smaku :)
A Ty Llooko nie przesadzaj z tą gimnastyką, bo Ci zaszkodzi :)))
A powiedz.. co to za super tabliczka (?) z napisem BREAD?? Jest super!
Pozdrawiam :)
Aagaa- może choć w weekendy dasz radę?:)
OdpowiedzUsuńFolkmyself- widziałam już co potrafisz!
Asiorku- u nas jeszcze się zdarza wspólnie zjeść śniadanie w sobotę, ale nie zawsze.
Ito, grzejemy się oj grzejemy:)
Marysiu- najbardziej w tym chlebku wyczuwa się cebulkę.
Elle, no sama widzisz nie pisane mi wrócić do przyzwoitej wagi;) Na razie bolą mnie nieprzyzwoicie ręce, bo zdzierałam lakier z krzesełka kupionego na allegro... A co do tabliczki... to nic innego jak klapka od chlebaka. Udało mi się go upolować za niecałe 30 zł:)
Miłego wypoczynku miłe Panie!!!
Cześć Koleżanko Blogowa:))!
OdpowiedzUsuńDopiero zobaczyłam, że pisałas do mnie; u mnie wszystko dobrze-DZIĘKUJE! Nie piszę, bo wróciłam do pracy i po 8h przy komputerze w pracy w domu go prawie nie włączam juz bo: 1*nie mam już ochoty, 2*przy takim mauchu jak Michał wracam jednak z pracy do pracy, 3*Mąż, ogród, dom, pies -trzeba to jakos ogarnąć:)))...Do tego noce ze snem przerywanym...Znasz to zapewne:) Ale uzależnienie blogowe jest silne i zaglądam na moją ulubioną liste gdy tylko da się wydrzeć chwilkę w pracy...Niestety na komentarze juz niewiele czasu zostaje...:(
A u Ciebie jak zwykle dzieje się; fantastyczne zdjecia przede wszystkim. Jakby Ci się udało na tym rowerku jakąś książke poczytac to mogłoby nawet być fajne takie pedałowanie...:))))
Pozdrawiam serdecznie!!!Odezwe się zapewne wkrótce
Lubię domowe pieczywo, ale faktycznie ma jedną wadę, zjada się go znacznie więcej niż kupnego.
OdpowiedzUsuńKusisz kusisz.... aż bagietki zrobiłam ;-)
Pozdrawiam serdecznie
Asiu znam ten ból, ja do 3 roku życia Wiktorka nie wiedziałam co to przespana noc. Bardzo się cieszę z Twojej obecności!
OdpowiedzUsuńAlizee- koniecznie pokaż co wymodziłaś! Jestem pewna, że rękodzieło kulinarne również Ci wychodzi!
Dopiero wyszłam od Ity objedzona po uszy,a tu u Ciebie kolejne pyszności!Ten rowerek może okazać się niezbędny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam weekendowo.
prawdziwie domowy, piękny
OdpowiedzUsuńjak ogladam blogi i wszedzie widze wypieki chlebowe ,bagietkowe itp to czasami czuje sie wrecz zmuszona zeby cos upiec hahahahah pieknie to u ciebie wyglada
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńW chlebie jest magia.
Dodaje do zakładek,będę do Ciebie wpadała,bo ładnie tutaj:)
Ten chlebek brzmi apetycznie :) choć ja też wolę z ziarenkami, ale własnej roboty to dopiero coś :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAz tutaj pachnie chlebkiem. Juz dawno nic nie wychlebowalam, czas wziac sie za pieczenie!
OdpowiedzUsuńMasz chec na niespodzianke z okazji 100go bloga? Malo u mnie zagladajacych, moze Ty sie skusisz? Jesli tak to zapraszam: http://moninchenr.blogspot.com/2009/10/hundredth-post-it-is-already-maybe.html
Serdecznie pozdrawiam z deszczowej dzis Zielonej Wyspy!!!
szkoda, że nie mam piekarnika... wygląda pysznie!
OdpowiedzUsuń