!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
PRAGNĘ SIĘ Z WAMI PODZIELIĆ MOIMI "SMAKOWIDEŁKAMI". WPISUJCIE SIĘ POD POST DO KOŃCA NIEDZIELI , A W PONIEDZIAŁEK WYLOSUJĘ 2 SZCZĘŚCIARY!!!
MIŁEGO WEEKENDU!!!
PRAGNĘ SIĘ Z WAMI PODZIELIĆ MOIMI "SMAKOWIDEŁKAMI". WPISUJCIE SIĘ POD POST DO KOŃCA NIEDZIELI , A W PONIEDZIAŁEK WYLOSUJĘ 2 SZCZĘŚCIARY!!!
MIŁEGO WEEKENDU!!!
Co roku o tej porze moja mama smaży powidła śliwkowe. To jej domena. Posiada do tego wielkie rondle i anielską cierpliwość. I tak jest niezmiennie od lat. Powideł zawsze było pod dostatkiem!
Przez 3 dni w całym domu pachniało "przypalanką". Uwielbiam ten zapach! Powidła robi się w specyficzny sposób : najpierw smażymy po 2 godz. przez 2 dni, w 3 dniu dodajemy cukier i zmiażdżone goździki - smażymy znów 2 godz. Gorące owoce przekładamy do słoiczków i pasteryzujemy ok 10-15 min.
Aby uzyskać cudowny smak, koniecznie należy użyć śliwek węgierek. Nasze pochodziły z sadu, którego nigdy nie skalano środkami chemicznymi. Dzisiaj jeden słoiczek został już spożytkowany ze świeżutkimi bułeczkami. Mój małżonek wszelkie dżemy i powidła nakłada na pieczywo w mikroskopijnych ilościach, ja natomiast mogłabym chochlami! I marny mój los, jak zacznę jeść...
Przez 3 dni w całym domu pachniało "przypalanką". Uwielbiam ten zapach! Powidła robi się w specyficzny sposób : najpierw smażymy po 2 godz. przez 2 dni, w 3 dniu dodajemy cukier i zmiażdżone goździki - smażymy znów 2 godz. Gorące owoce przekładamy do słoiczków i pasteryzujemy ok 10-15 min.
Aby uzyskać cudowny smak, koniecznie należy użyć śliwek węgierek. Nasze pochodziły z sadu, którego nigdy nie skalano środkami chemicznymi. Dzisiaj jeden słoiczek został już spożytkowany ze świeżutkimi bułeczkami. Mój małżonek wszelkie dżemy i powidła nakłada na pieczywo w mikroskopijnych ilościach, ja natomiast mogłabym chochlami! I marny mój los, jak zacznę jeść...
Oj wiem coś o tych ilościach ... po takim śniadaniu muszę zasuwać na dodatkowy basen ;D. Moje węgierki też już po 3dniowej przeprawie zamieszkały w słoikach. Musze Ci przyznać rację nie ma lepszych powideł niż węgierkowe pozdrawiam i życzę smacznego
OdpowiedzUsuńmnie się ten zapach z moją babcią kojarzy :)
OdpowiedzUsuńmama na szczęście przejęła po niej ten dar dlatego mam to szczęście dalej z tym zapachem obcować...
a takie powidła od razu przy smażeniu to uwielbiam z naleśnikami :)
Moje się dopiero robią ale nie wiedziałam o tych goździkach! Świetny pomysł i na pewno go spożytkuję :)
OdpowiedzUsuńBędę się powtarzać:wspaniałe zdjęcia!
OdpowiedzUsuńŚciskam i życzę smacznego!
Hm ... czuję ten zapach ...
OdpowiedzUsuńA zdjęcia jak zwykle bajeczne !
Pozdrawiam
Ja też mogłabym chochlami, zwłaszcza węgierkowe ;-)
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia!!!!
Pozdrawiam cieplutko
Mmm... Dużo bym oddała za słoiczek takich powideł domowych - muszą być przepyszne! :D
OdpowiedzUsuńI jaki ładny ptaszek! ;)
Zazdroszczę takiej ilości powideł.Muszą cudownie smakować z jeszcze ciepłym chrupiącym pieczywem...ale się rozmarzyłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
oj ślinka cieknie :):):)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie mam cierpliwości na tego typu prace a i możliwości marne, bo wszęcie są łapki moich chłopaków. Buziaki i jeden kęsik za moje zdrowie :):):)
Fantastik :)
OdpowiedzUsuńTwoje zdjęcia oddają wręcz smak tych powideł :)
Pozdrawiam
Na moje węgierki jeszcze za wcześnie .Zawsze czekam do ostatniej chwili,kiedy skórka zaczyna się marszczyć przy ogonku , wtedy są najsłodsze i czasem nawet cukru nie trzeba dodawać .
OdpowiedzUsuńJak zwykle piękne i apetyczne zdjęcia . Chyba przez Ciebie skuszę się na zeszłoroczny zapas powideł!
Pozdrawiam ciepło.
powidła śliwkowe ubóstwiam!!!! sama nie robię, ale co roku dostaję od rodziców... u mnie w domu w powidłach specjalizuje się ojciec :) ale jeszcze w tym roku nie robił :(
OdpowiedzUsuńwzdycham do Twojego słoiczka... zazdrość mnie zżera od środka. Cudowny zapas. Wszystko wygląda smakowicie.
OdpowiedzUsuńa zdjęcia... rewelacja!
Jak smakowicie wyglądają , i ten zapach sama pamiętam z dzieciństwa . Ale narobiłaś mi apetytu
OdpowiedzUsuńte powidła tak wyglądają, że aż czuję męczarnie nie mogąc tego w tej chwili skosztować...Palce lizać coś czuję. Bardzo podoba mi się to przystrojenie słoiczków myślę tu o tych obrazkach niczym za starych dobrych czasów naszych prababek.
OdpowiedzUsuńuwielbiam powidła śliwkowe! ale Twoje słoiczki jeszcze bardziej:) wyglądają cudownie!
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam kochane! Tak mi przyszło do głowy w tej chwili, że spontanicznie rozdam 2 słoiczki! 2 osoby wylosuję w poniedziałek. I proszę tak powstało spontaniczne candy!
OdpowiedzUsuńNie wiem czy trzeb się wpisać jeszcze raz czy nie ale mimo wszystko staję w kolejce po jeden słoiczek tych smakowitości jeśli mogę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ooo... na takie candy to ja staję grzecznie w ogonku!!
OdpowiedzUsuńAch, smak wakacji... Ja ze śliwek niestety co innego robie, ale też pychota :) Byłoby wspaniale skosztować tych Twoich smakołyków:)
OdpowiedzUsuńOch! To jest candy wymyślone specjalnie dla mnie. Ponieważ moim podstawowym pożywieniem są wszelkiego rodzaju słodkości, od których jestem uzależniona z wielką przyjemnością stanę do konkursu. Może uda mi się wygrać... :)
OdpowiedzUsuńTo i ja się dopisuję do kolejki!
OdpowiedzUsuńChętnie spróbowałybyśmy tak pięknie wyglądających powideł.
OdpowiedzUsuńJesteśmy co prawda zaopatrywane chojnie w domowe powidła przez moją siostrę, ale może Wasze smakują trochę inaczej?
Jeśli uda nam się wylosować słoik, prześlę w rewanżu nasze. Nie jest to - zapewniam! - próba przekupstwa;)
A to tak bez niczego można:)
OdpowiedzUsuńTo ja się wpisuję :D
Powidła uwielbiam,chociaż nie robię już teraz,ponieważ poza mną nikt ich nie rusza:p
Nie odpuszczę - staję w kolejce :)
OdpowiedzUsuńJa się wpisuję :) I przy okazji chciałabym napisać coś, co i tak bym napisała - cudne zrobiłaś naklejki na słoiki! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Nie jestem pewna, czy słoiczek z powidłami dotarłby o Szkocji w całości - aczkolwiek w 100% skosztowałabym je z największą przyjemością :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam powidła - moja mama również co roku wysmarza cudne powidełka, które w mojej pamięci zachowały się jako największy przysmak serwowany do zupy mlecznej..
Zdjęcia jak zawsze przenoszą w inny wymiar! Pięknie!
Pozdrawiam Cię serdecznie!!
Jest sobota, siedzę w pracy, zimno za oknem, popijam gorąca herbatę i ślinie się na widok Twojej bułeczki z powidłami...ja tu umrę
OdpowiedzUsuńMoje miłe w losowaniu będą brane wszystkie osoby! Ode pierwszego komentarza, także powodzenia!
OdpowiedzUsuńCałuję!
Wczoraj robiłam dżem gruszkowy z goździkami i imbirem według przepisu Alizee - jest przepyszny, muszę go zrobić dużo więcej :) Bardzo jestem ciekawa Twoich śliweczek ... dopiero zamierzam wziąć się za nie, a więc chętnie bym skosztowała :) Pozdrawiam serdecznie. Acha, śliczne masz te naklejeczki na słoiki, też coś muszę wykombinować.
OdpowiedzUsuńAle apetyczne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńŚwieża, chrupiąca bułeczka z takim przysmakiem to jest coś!
Ustawiam się grzecznie w kolejce:)
Pozdrawiam
Bardzo ładne etykietki na słoiczki!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
J:O)
jeśli powidła śliwkowe to: tylko domowej roboty, to tylko babcine albo mamine cierpliwe ręce je zrobią, to tylko w słoiczkach z płócienną falbaniastą sukieneczką, to tylko z pysznymi złocistymi naleśnikami, to tylko w rodzinnym domu, w przytulnym pokoju przy dużym drewnianym stole z całą rodziną. jak dobrze, że podtrzymujesz tradycję i więź rodzinną, to jest w życiu Lllooko najważniejsze!!! pozdrawiam Cię serdecznie! E.
OdpowiedzUsuńUwielbiam powidła . tez ustawiam się w kolejce
OdpowiedzUsuńChciałabym być tą szczęściarą ;-) więc ustaawiam się w kolejce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Smakowitości! Pamiętam z dzieciństwa smak maminych powideł.Jak tylko nadszedł sezon śliwkowy to całymi dniami w domurozchodził się śliwkowy aromat.Ja niestety nie mam cierpliwości w smażeniu tych samakowitości więc może uda mi się je wylosować.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOch... jak niezwykle pysznie to wygląda!!! Mmmmmmmm, aż czuję ten zapach... Z chęcią spróbowałabym, więc ustawiam się w kolejce :-)
OdpowiedzUsuńJa niestety jestem zbyt leniwa do robienia takich rzeczy
Z tak pięknie ozdobionych słoiczków nawet "Tadek-niejadek" chętnie będzie pałaszował :)).Marzą mi się takie powidła ze świeżą,jeszcze cieplutką bułeczką...mmmm-pycha.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i smacznego życzę ;)
Och, pycha !
OdpowiedzUsuńZdjęcia są piękne :)
Pozdrawiam serdecznie :*
Och ale smaku mi narobiłaś tymi powidełkami. Aż zapach bije z tych zdjęć:)
OdpowiedzUsuńA jak ładnie słoiczki ozdobione:)
Pozdrawiam serdecznie
uwielbiam śliwki w każdej postaci, a w takiej to już szczególnie.. pięknie wygląda i pewnie równie pięknie smakuje - może przyjdzie mi spróbować :D
OdpowiedzUsuńJeśli powidła smakują tak, jak wyglądają, to byłoby cudownie je spróbować. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa podobnie robię powidła.Mama mnie nauczyła.W tym roku jeszcze nie robiłam ale mam w planach,bo śliwek u mnie zatrzęsienie.
OdpowiedzUsuńSmakowite zdjęcia...
I chętnie spróbowałabym Twoich powideł,więc staję w ogonku do losowania.
Pozdrawiam
uwielbiam je,to smak mojego dzieciństwa
OdpowiedzUsuńw takiej formie podane to jak powrót na druga stronę lustra
Mmmmmm, moje ulubione :))
OdpowiedzUsuńI piękne :))
Gorąco pozdrawiam :))
u mnie część przetworów już zrobiona :) czekają brzoskwinie... wiesz, zdjęcia to Ty robisz niesamowite, pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńuwielbiam sliwkowe powidła , sa jak kawalek raju na ziemi :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
A ja nic nei zaprawiłam jeszcze :( może będę mieć u Ciebie szczęście zatem :)
OdpowiedzUsuńpowidła uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńnie wyobrażam sobie bez nich świątecznego bigosu i chałka na niedzielne śniadanie smakuje z nimi najlepiej :)) czasami smaży je moja Mama i takie domowe są najlepsze :)))
a jeszcze tak piękne zaprezentowane, to już więcej nic do szczęścia nie trzeba :)))
pozdrawiam serdecznie :))) i liczę na łut szczęścia :)))
Też nie słyszałam o goździkach, może dane mi będzie spróbować ? ;-))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń