Plany związane z kredensem były nieco inne. Miał to być mebel jadalniany z prawdziwego zdarzenia, z nadstawką i obszernym dołem. Ale nie sztuka do małego metrażu wstawić monstrum, które zdominuje całe pomieszczenie. I tak oto w miejsce dawnego barku ( a propos wiecznie zagraconego) zawitał mini kredensik. Na razie jest surowy i niczym nie napuszczony, przez co zapach drewna wprost odurza. Ach mieszkać w domu z bali...
A to poniższe "cudo" znajduje się u mojej babci w piwnicy. Mieszczą się w nim różne dziwadła, wiekowe przetwory... Mieliśmy na niego chrapkę, ale znów ten problem ze słowem "proszęęę..." Zdjęcie bardzo kiepskie, bo robione na szybcika i z lampą. I tak wystarczająco dziwnie na mnie patrzyli jak fotografowałam im łóżka i obrazy:)
Idąc za ciosem, zrobiłam dzisiaj wiejską zapiekankę. Wczoraj mąż robił sobie podśmiewajki z moich zapiekanek, że niby to najłatwiejsze, z byle czego zrobione, czyścidła lodówki itp itd. Więc pomyślałam skoro tak je lubi...
A tu jedno z moich ulubionych zielsk. Wrotycz. Zbieram go co roku do wazonu i często suszę, gdyż długo utrzymuje swój miodowy kolor. Jego nieco mdlący zapach, przypominający rumianek może niektórych drażnić, ale ja go uwielbiam. Przywieźliśmy z łąki całe naręcza wraz z mieszkańcami . Jeszcze przez dwa dni przechadzały się po kuchni różne stworzonka.
A to poniższe "cudo" znajduje się u mojej babci w piwnicy. Mieszczą się w nim różne dziwadła, wiekowe przetwory... Mieliśmy na niego chrapkę, ale znów ten problem ze słowem "proszęęę..." Zdjęcie bardzo kiepskie, bo robione na szybcika i z lampą. I tak wystarczająco dziwnie na mnie patrzyli jak fotografowałam im łóżka i obrazy:)
Idąc za ciosem, zrobiłam dzisiaj wiejską zapiekankę. Wczoraj mąż robił sobie podśmiewajki z moich zapiekanek, że niby to najłatwiejsze, z byle czego zrobione, czyścidła lodówki itp itd. Więc pomyślałam skoro tak je lubi...
A tu jedno z moich ulubionych zielsk. Wrotycz. Zbieram go co roku do wazonu i często suszę, gdyż długo utrzymuje swój miodowy kolor. Jego nieco mdlący zapach, przypominający rumianek może niektórych drażnić, ale ja go uwielbiam. Przywieźliśmy z łąki całe naręcza wraz z mieszkańcami . Jeszcze przez dwa dni przechadzały się po kuchni różne stworzonka.
to Twój kredensik? myślałam, że zdjęcie z jakiejś gazety :] pięknie go oswoiłaś;
OdpowiedzUsuńswoją drogą może jeszcze znajdzie się miejsce na ten babciny i odwaga na to "proszęę" :) ja proszę ilekroć u babci jestem - a że babcia ma laptopa i czyta mojego bloga i wie że wszystko ma się dobrze u mnie to dostaję różności(choć raz pomyślała, że chcę sprzedać jej 60letnie filiżanki bo źle doczytała :))
No tak, trzeba dokładnie opisywać fakty, coby babcia źle nie zrozumiała:) No niestety, moja babcia nie jest za pan brat z techniką(zobacz link). Tak, u niej czas naprawdę się zatrzymał... Pozdrawiam Cię Julio. Jestem u Ciebie często, ale mam problem z zamieszczeniem komentarzy...
OdpowiedzUsuńNo tak! To prawda, że wrotycz pachnie... dziwnie :) Ja też zawsze przynoszę do domu, jak tylko zaczyna kwitnąć. Uwielbiam go. To taka namiastka natury w mieście. Tak mi się zawsze kojarzy. Staram się zrywać jeszcze nierozwinięte pąki bo one mniej pachną/śmierdzą :) Pozdrawiam, mama Agutka.
OdpowiedzUsuńO rety!!!Ale pokazalas cudenka,,,kredensik PIEKNY!!!!!!PIEKNE RZECZY,DETALE I JAK ZWYKLE ZDJECIA....
OdpowiedzUsuńBABCINY KREDENS ROWNIEZ SWIETNEJ URODY:))
A ZAPIEKANKA...AZ SLINKA CIEKNIE:))
SERDECZNIE POZDRAWIAM
Kredens jak z wiejskiej chaty.Wyobrażam sobie jak musi pachnieć!Poza tym,oczywiście pięknie go zaaranżowałaś.
OdpowiedzUsuńZapiekanki również u nas są częstym obiadkiem,bardzo je z M.lubimy,no i nie są skomplikowanym daniem ;)
Pozdrawiam wieczorowo.
Piękny ten Twój mini-kredensik! A jakie cuda na nim!
OdpowiedzUsuńTen babciny czeka na to, aż go przygarniesz ;) czuję to! hihihi
Zapiekanka bardzo apetycznie wygląda! ja też lubię różnego rodzaju zapiekanki.. głównie z ziemniaków lub makaronu :) mniam!
To łąkowe zielsko wygląda super w Twoich aranżacjach:) aaa z resztą.. co u Ciebie na zdjęciach wygląda źle?? NIC!
Serdeczności :)
Uwielbiam kredense... och te stare z duszą.. a na Twój mogłabym patrzeć bez końca! Sam kredens jak i jego zawartość jest urzekająca :)
OdpowiedzUsuńCo do babcinego kredensu - och u moich rodziców czekają dwa identyczne! Również w piwnicy :( aż serce mi się kraje, że nie ma mnie tam i nie mogę ich odnowić.. moja mama zabiera się do tego, ale coś mi się zdaje, że poczekają jednak na mnie.. Trzyam kciuki za odwagę - jestem pewna, że babcia nie odmówi!
Pozdrawiam jak zawsze urzeczona zdjęciami :)
Świetny kredens! I tak pięknie ubrany :) Zachwycona jestem pojemnikiem na chleb, super! Ale bym taki chciała...Wrotycz przypomniał mi moją mamę, która zawsze go do domu przynosi. Jak byłam mała nazwałam go śmierdziuch i już tak zostało u nas :)
OdpowiedzUsuńI nie zapomnij o babcinym kredensie :)
Piękny ten nowy kredens, super aranżacja- jak z albumu. Masz rękę do tego i widać,że to lubisz. Twoje zdjęcia zawsze mają taki klimat. Trzymam kciuki, żeby babciny antyk trafił w twoje ręce, bo kto się nim lepiej zaopiekuje? :))
OdpowiedzUsuńKredensik cudo, podobnie jak wszystko co na nim ustawione.
OdpowiedzUsuńA wrotycz prezentuje się pięknie.
Pozdrawiam
Przepiękny ten Twój kredens i ile cudeniek na nim!!!!
OdpowiedzUsuńBabciny kredens świetny.U mojej tez stoją dwa .Jeden już zamówiłam.Jak tylko wyremontuję kuchnię i jadalnię to go zaadoptuję.
Zapiekanka strasznie smakowicie wygląda..
Pozdrawiam gorąco
Świetny kredens, zresztą ja też jestem wielką miłośniczką kredensów. Szkoda, że taki kuchenny z czasów mojego dzieciństwa poszedł gdzieś w czorty :-(
OdpowiedzUsuńBardzo fajny klimat mu nadałaś, jesteś w tym mistrzynią!!
Kredensik babci rewelacja, w Twoich rękach zamieni się w kolejne cudo.
Zapiekanka bosssska, uwielbiam zapiekanki głównie ze względu na szybkość przygotowania no i smak oczywiście.
Pozdrawiam cieplutko
ahhhh... kredenski przecudny... i zaaranżowany został bosko :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWrotycz to fajne zielsko; dawno niestety u nie nie goscił, bo i coś spotkać go ostatnio nie moge..Moze za dużo w mieście przebywam:)
OdpowiedzUsuńTwój kredens jest poprostu piękny! Ten kolor surowego drewna...cos pieknego! Ciągle zadaje sobie pytanie dlaczego mója Tato został parkieciarzem a nie stolarzem:)))To i to drewno a ileż miałabym pomysłów do realizacji:))
Powiększyłam sobie zdjęcia i widzę mnóstwo niezwykłej urody przedmiotów...Waga-cuudna! No i oczywiście"mój" serwis śniadaniowy z voxa :) -kurcze niestety nie ma go obecnie w sprzedaży...mam nadzieje, ze to chwilowy brak.
Wrotycz uwielbiam , pięknie wygląda , troszkę ten zapach dla mnie mulący ale i tak go uwielbiam za to ze tak długo cieszy oczy , choc w tym roku u mnie jakby mniej tego zielska ,
OdpowiedzUsuńa kredensik pięknie zagospodarowalaś .
ten babciowy kredens... ja bym się jednak przełamała, myślę sobie, że może babcia nawet nie pomyśli, że wnuczce "taki grat" się podoba? bo u mnie to było kilka razy zaskoczenie: to ci się podoba? naprawdę? a potem radość, że mogła mnie uszczęśliwić i w ogóle. a sama by w życiu mi tego nie zaoferowała, bo na co mi takie rupiecie przecież...
OdpowiedzUsuńa ten mały metraż to i moja bolączka, mam mebelki które okropnie mi się podobają, a nie mam gdzie ich wstawić :(
wrotycz lubię, ale właśnie ci mieszkańcy...dla mnie wykluczone są ich spacery po mieszkaniu, dlatego podziwiam tylko na łące.
Bosssski!
OdpowiedzUsuńRustykalny i jednocześnie prosty :)
A to co w nim stoi... :)))
Nawet wydawałoby sie zwykła zapiekanka na Twoich zdjęciach wygląda artystycznie :))
Bukiet do konkursu Anne i Alewe!
Śliczny :))
Pozdrawiam serdecznie :)))
Oj jak smakowicie u Ciebie!
OdpowiedzUsuńKredensiki oba super! Podobnie jak Julia w pierwszej chwili myślałam, że to zdjęcie z jakiejś gazety wnętrzarskiej, ale potem dojrzałam Twoje etykietki. Mnie czeka remont podobnego do tego co stoi w piwnicy u Twojej Babci. Tylko mój na strychu i po poprzednim właścicielu. Ten co stał u mojej Babci był wielki i miał takie cudne szybki z trawionym szkłem...Niestety nie wiem co się z nim stało...
Wrotycz jest super. Niestety mój mąż nie znosi wręcz jego zapachu...
Pozdrawiam serdecznie
Dziękuję Wam za piękne słowa, każdej z osobna i wszystkim na raz!
OdpowiedzUsuńCo do kredensu babcinego, to dla mnie już temat nie aktualny, na razie...:)
Mój mąż kochany też nie znosi zapachu wrotyczu, ale czego się nie robi w imię miłości...:)Przecież ja dla niego te zapiekanki...
Joanno- nie śmiem konkurować z naszymi koleżankami wystawiając wrotyczowy wiecheć, w dodatku tak wioniejący!
Ściskam Was mocno!
Kredensik prezentuje się bardzo sielsko. Wprowadza rustyklany klimat, w którym ja akurat czuję się najlepiej:) Zagospodarowany z głową:) Babciny kredens również fajowy.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
PS. Śliczny nowy awatarek :)
OdpowiedzUsuńBabciny kredens super, ale twoj tez jest fajny. W ogole kredensy maja w sobie to "cos":). Na mnie tez czeka jeden w Polsce, po Babci, nie pozwalam rodzicom go oddac/sprzedac/wyrzucic i wciaz wierze, ze kiedys znajdzie sie na niego u mnie miejsce;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:).
dolaczam do osob wzdychajacych do kredensu :-) zdjecia i ujecia super.
OdpowiedzUsuńobie szafeczki chciałabym mieć :-)
OdpowiedzUsuńKredens i cała jego aranżacja ...po prostu dech zapiera !
OdpowiedzUsuńA waga ...powzdychałam sobie zazdrośnie na jej widok .
Pozdrawiam serdecznie .
powiększyłam sobie zdjęcie wnętrza kredensiku i cieszyłam oczy każdym szczególikiem :))) i choć jego zawartość pokazywałaś już w różnych postach, nadal jestem zauroczona etykietkami na przetwory, "blaszaną" (wiem, że z tekturki, wiem) herbacianą tabliczką, serwisem idealnym na wspólne śniadania :)))
OdpowiedzUsuńzapiekanki to jest to co lubimy najbardziej.... M zawsze żartuje, że jak coś chcę od Niego to na obiad na pewno będzie zapiekanka (wszak przez żołądek do serca mężczyzny)...
bardzo lubię wrotycz, kiedyś nawet pojedynczymi "kwiatami" okleiłam styropianowe koło i powstał wianek... ale nie wytrzymał próby czasu...
pozdrawiam serdecznie :))
i jakie piękne nowe zdjęcie :)))
Llooko! wrotycz wygląda wspaniale. Wyobraź sobie, że koło mojego bloku jest go pełno. Kilka solidnych bukietów można zmajstrować.
OdpowiedzUsuńKredens niesamowity. U mojej Babci taki stał. Jako dziecko chowałam w nim swoje skarby. Babcia go ulokowała na swoim strychu. Na strychu wszystko było takie magiczne!
zapiekanka smakowicie wygląda :)