30 kwietnia 2009

Coś z niczego



Demontując lustro, którego rama znalazła miejsce w sypialni znaleźliśmy "Gazetę Krakowską" z 1995 roku. Nie jest to oczywiście żaden zabytek, ale wynikła z tego śmieszna sytuacja. Mój tata będąc czytelnikiem tego dziennika chętnie przystał na propozycję, żeby przejąć po nas przeczytany dopiero co egzemplarz. Czyta, czyta i nic, kamienna twarz, a my pokładamy się ze śmiechu:) Nie domyślił się ... Ale gdy kazałam mu popatrzeć na nagłówek, to zagroził mi żebym nie wchodziła mu w drogę przez najbliższy tydzień!!!:):)





Nożyczki pamiętają jeszcze "chałupnictwo" moich rodziców. W dzieciństwie stanowiły obiekt moich marzeń, ponieważ zawsze były przede mną chowane. Ale ja je zawsze znalazłam. Potrzebne mi byłe przecież koniecznie, gdy szyłam kolejne ubranko dla lalek. Pewnego razu zapragnęłam, aby moja podopieczna lala miała piękny dziergany sweterek. Nie posiadałam jeszcze wtedy umiejętności "druciarskich", ale wyobraźnię miałam. Wzięłam sweter mamy w kolorze fuksja róż i ciach przez środek pleców wykroiłam niezbędny kawałek. Lala była zadowolona, ja też. Ale finału chyba nie muszę zdradzać...




16 komentarzy:

  1. Psikus bardzo dobry!Na miarę pryma-aprylis.
    Takie nożyce,wielkie i ciężkie ma moja babcia,z zawodu krawcowa.Kiedyś będę je miała u siebie,na pamiątkę...
    Zdjęcia jak zwykle udane.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z gazetą dobry żart ;-) ja z kolei znalazłam w swoim mieszkaniu gdy zerwaliśmy tapety, mnóóóóóstwo gazet naklejonych na ściany, rocznik można powiedzieć przełomowy bo 88-89. Oczywiście narobiliśmy fot, bo takie historyczne ściany to prawdziwy rarytas.
    Z nożyczkami też miałam podobną historię tylko, że ja obcięłam wszystkie kwiaty doniczkowe....
    A u Ciebie jak zwykle piękne zdjęcia :-)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Hah, ja też szyłam ubranka dla lalek...tylko w moim wypadku ofiarą padł kaszmirowy, elegancki szalik mojego dziadka. No cóż, w byle co się ulubionej lalki nie ubierze, prawda? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle u Ciebie, cudne zdjęcia i aranżacje !.Uczta dla oczu .
    Dowcipnisie z was ,pewnie Twój tata już się śmieje z tego żartu.
    Do nożyczek nie raz się dorwałam jako dziecko ,bez zgody mamy ,bo zapędy do przerabiania miałam chyba od urodzenia .
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak widzę umięjętności dekoratorskie i twórcze posiadłaś już w dzieciństwie :) a z tym finałem to chyba niejedna z nas ma podobne doświadczenia.
    Psikus tacie wyszedł Wam na piątkę, człowiek czasami robi coś z rozpędu i potrafi przeoczyć istotny szczegół jak np nieaktualne wydarzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajny wpis uśmiałam się troche,i mi od razu humor się poprawił.
    Ale masz czadowe doniczki ,genialne to z drewna czy tylko tak wyglądają

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne zdjęcia...
    Super doniczka! A co to za roślinka, bo ja nie znam sie na kwiatkach ? ;))

    Żart doskonały :))

    Miłej majówki :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też podpytuję, cóż to za roślina na zdjęciach, bo bardzo oryginalnie wygląda? I dziękuję za tego posta, bo przypomniałaś mi, że moja mama też ma takie nożyczki. Koniecznie muszę się wybrać do niej na łowy! Udanej majówki!

    OdpowiedzUsuń
  9. Paula, Mia- cieszę się,że przypomniałam Wam o starych, wysłużonych nożyczkach.
    Alizee - w dobie kryzysu to była niemalże klęska żywiołowa:) :)Masz dziś "rękę" do kwiatów?
    Łucja - moje lalki się nosiły bardzo modnie. Szyłam im nawet buty i kapelusze ze skaju.
    Ito - sądząc po Twoich zapędach nie chciałabym być w Twojej skórze gdy byłaś dziewczątkiem. Ja nie wspomniałam jeszcze o tym, jak rozebrałam tacie zegarek, ale to już inna historia...
    Somka - musiałabyś zobaczyć powagę mojego taty,jak w grubych, wielkich okularach na nosie, czytał te "świeże" wiadomości:)
    Elka, Mia, Joanno - te roślinki to aloesy a doniczki nie są drewniane, nie wiem z czego, ale coś z ceramiko-podobnego tworzywa.
    Życzę Wszystkim udanej, słonecznej Majówki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach! chyba każda z nas ma takie przygody z ubraniem, firanką lub materiałem, który mama kupiła na sukienkę - po kryjomu pociętym na ciuszki dla lalki hihihi :) Przede mną też chowali nożyczki ;)
    Piękne aranżacje i fotki - jak zwykle :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z gazetą dowcip się Wam udał:)My zmieniając podłogę w starym mieszkaniu, tez zostawilismy pod nią list..ktoś kiedys pewnie przeczyta! Fajna sprawa takie znaleziska.
    Nożyczki rewelacyjne, pamiętam podobne u mojej Babuni:) Ja z kolei cięłam w domu wszystkie prześcieradła, przerabiając je na super modne ciuchy w dobie kryzysu:)
    Zdjęcia jak zwykle pozostają obiektem moich westchnień.
    Serdecznie pozdrawiam i życzę miłego wypoczynku!

    OdpowiedzUsuń
  12. :)ależ sie uśmiałam az mi humor wrócił...
    Wspomnienia z okresu dzieciństwa -bezcenne:)))
    Nożyce piękne,,tak jak i Twoje zdjęcia:))
    Ja zaś jak byłam dziewczynką ,wraz z moją koleżanką postanowiłyśmy bawić sie we fryzjeraa,ze u mnie spała,,noc była długa,włosy miała do pasa,,piekne,zdrowe i długie to jej je obciełam wyrzucając przy tym wszystko za łóżko...oj zabawa była udana gorzej rano,kiedy zobaczyli nas rodzice:)))
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  13. Fajne klimaty :)
    u mnie w domu były takie same nożyczki, ale słuzyły w kuchni :) Babcia obcinała nimi płetwy rybek :) u nas na obiad jadło się dużo ryb, co mi zostało i obecnie. Nie wyobrażam sobie ze co drugi dzień nie będę jadła rybki :)

    Pozdr an

    OdpowiedzUsuń
  14. zapraszam do siebie po nagrode:))
    post niżej..

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak zwykle zdjęcia rewelacyjne i pomysły na nie też. No TY już tak masz, że robisz coś z niczego. Pomysł z gazetą pierwsza klasa zastanawiam sie tylko jak długo była czytana przez Twojego tatę tzn. kiedy się zorientował, że coś tu jest nie tak.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Llooka - wpadnij do mnie po wyróżnienie:)
    serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń