Książka "małe dziecko" towarzyszy mi od początku mojego żywota. Nie mogę jej pominąć, ponieważ odkąd pamiętam spośród książek na regale, to ona najbardziej przyciągała mój wzrok. Wertowałam kartki tam i z powrotem. Nie pytajcie, co w niej wyjątkowego, ponieważ to zwykła książka, jakich pewnie jeszcze wiele można spotkać. Ale dla mnie to wspomnienie beztroskiego dzieciństwa, tego najwcześniejszego, które pamiętam. Robię się sentymentalna. Wygrzebuję z pudeł na strychu kolejne rzeczy i one przemawiają, opowiadając historie ze mną w tle. Uświadomiłam sobie przez to, że przedmioty naprawdę mają duszę, cząstkę nas samych. I gdy zdmuchniemy z nich kurz - ożywają.
Zacytuję moją ulubioną Ewę Foley
OdpowiedzUsuń"Kontakt z wewnętrznym dzieckiem wyzwala w nas drzemiącą kreatywność. Tę cząstkę, która nie boi się eksperymentować i próbować nowych rzeczy... ma ono klucz do bliskości w związkach z innymi ludźmi...Dziecko jest w nas przez całe życie, nigdy nie odejdzie, nie dorośnie..."
Llooka, to wspaniałe co piszesz :))
Pozdrawiam Cię gorąco.
Rzeczywiście to bardzo miłe mieć takie skarby z dzieciństwa:) To daje poczucie bezpieczeństwa, kontinuum czy jak to nazwać?
OdpowiedzUsuńZ innej trochę beczki, zauważyłam w tym poście śliczne drewniane zabawki i pozwalam sobie zapytać gdzie się w nie zaopatrujesz. Chyba, że to jeszcze też Twoje dziecięce?
Wspaniale to ubrałaś w słowa, myślę,że większość z nas przetrzymuje pamiątki z dzieciństwa i ogląda je z sentymentem.
OdpowiedzUsuńMoc walentynkowych uścisków
Joanno, dziękuję za piękny komentarz! Chyba mnie podsumowałaś:)
OdpowiedzUsuńOllu zabawki to taka zbieranina. Tylko kaczka jest stara, przywleczona z second-handu. Reszta moich dzieci. Z mojego dzieciństwa zostały dwa niekompletne miśki i buty po Krakowiance:) Uwielbiam drewniane zabawki, choć są stosunkowo drogie.
Ellise odwzajemniam uściski!
Takie skarby z dzieciństwa są wyjątkową pamiątką...
OdpowiedzUsuńDrewniane zabawki też mi wpadły w oko...kaczka jest super:).
A swoją drogą w tych second - handach można właśnie wyszperać takie różne unikalne przedmioty:))
Pozdrawiam walentynkowo
Pięknie napisałaś...
OdpowiedzUsuńA zdjęcia...Mistrzostwo swiata..
Jak zwykle zresztą u Ciebie....
Pozdrawiam.....
Wielokrotnie zastanawiałam sie GDZIE sa moje zabawki z dzieciństwa. Dokąd pwędrowały???
OdpowiedzUsuńCzemu jedynie mała ich część ocalała przed unicestwieniem ? Tak czy inaczej- ta mała część jest tymbardziej szczególnie cenna.
By jednak nasze dzieci nie zadawały sobie podobnych pytań skrzętnie pakowałam te najbardziej wpisane w Ich dzieciństwo przedmioty. Śpią na strychu (...)
Pięknie i mądrze napisany post , a pod nim mądre komentarze.
WE mnie jest chyba więcej dziecka niż dojrzałej kobiety. Czasem mi z tym ciężko, ale świadomość tego stanu towarzyszy mi od czasów , gdy stałam się kobietą. Niby nią jestem , a tyle we mnie dziewczęco- dziecięcych pomysłów (:
Moc serdecznych pozdrowień posyłam
Ja też nie chcę żeby wewnętrzne dziecko we mnie umarło. Pielęgnuję je w sobie. Efekt jest taki że wszyscy myślą że jestem młodsza niż w rzeczywistości. Może to właśnie sekret eliksiru młodości? :)
OdpowiedzUsuńHa! Moja Mama tez miała tę książkę i też ją namiętnie oglądałam. Widać ma coś w sobie!
OdpowiedzUsuńSerdeczności