10 grudnia 2008

Gdzie ta zima?




Dzisiejsze słońce było tak mocne, że rozjaśniło najciemniejszy kąt mojego domu. Wisi tam zegar, który wreszcie został oświetlony. Dwa lata temu zaszaleliśmy z mężem i pomalowaliśmy salon na intensywne barwy pomarańczowo-czerwone. Był środek lata. Ściany chłonęły już trochę światła, ale to co przyniosły ponure jesienne dni przeraziło nas. W ciągu dnia trzeba było włączać lampy. Może na wiosnę remoncik...?
A wracając do przedpołudniowej aury to poczułam się cudownie, bo ja z tych ciepłolubnych jestem. Tylko dzieci żal, bo święta bez śniegu, takie bez uroku. Moja dwuletnia córcia nie mogła się jeszcze nacieszyć śniegiem. Bałwana zna z książeczek. W tamtym roku też odczuwaliśmy deficyt białego puchu. Czy słyszałyście już prognozy na święta?








Te plakaty wyszperaliśmy kilka dobrych lat temu w Galerii Plakatu w Krakowie. Bardzo je lubię, choć u wielu znajomych wywołują dreszcze.

1 komentarz:

  1. Dopiero odkryłam Twój blog, ale już mi się tu podoba! Będę zaglądać częściej
    ps. nie znam prognozy na święta, ale na szczęście wyjeżdżam do rodziny w góry, więc mój również dwuletni synek może w końcu się wyszaleje w białym puchu.
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń