W kuchni dominuje u mnie motyw oliwek. Tak już mam, jak się na coś nakręcę, to szukam aż do skutku. Lubię motywy toskańskie. Będąc w urokliwym miasteczku Lucca we Włoszech buszowałam po tamtejszych sklepikach. Najbardziej cieszyłam się jak upolowałam coś wyjątkowego po mini cenie. Oliwki lubię nie tylko na obrazku. Niestety czuję się w swoim upodobaniu osamotniona. Moi domownicy reagują na nie wręcz alergicznie. Jak tylko wygrzebią je w daniu wykrzywiają się niemiłosiernie.
Ostatnio spotkała mnie miła niespodzianka, ponieważ znalazłam bloga osoby, która mieszka w Lucca. Przywołał cudowne wspomnienia...
Dopiero teraz tu wlazłam! Strasznie mi się podobają Twoje aranżacje zdjęć. Te tła! Będę tu zaglądać regularnie!
OdpowiedzUsuńJa też lubię przedmioty dekoracyjne z motywem oliwek...natomiast nie znoszę ich smaku:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A ja lubię oliwki i jako motyw i do jedzenia także:) Najlepsze są prosto z beczki gdzieś na południu Europy:)
OdpowiedzUsuńPS.Zauważyłaś llooka ,że mamy imienne podziękowania (tzn.Twój blog i mój też) na stronie Un coeur en Provence za linkowanie tego bloga? Miłe to ze strony autorki :)
Olla - z beczki nie jadłam, ale w pieczywie typu Biscotti - mniam.
OdpowiedzUsuńNiezła z Ciebie tropicielka. Ja niestety nie zauważyłam tego wyróżnienia...ale wspomniany blog uwielbiam. Marzy mi się wyjazd na południe Francji do Prowansji.