


Nasze spotkanie* z Mimi, Sebastianem, AVĄ, Michałem, Romą i jej mężem Łukaszem na Konfederackiej 4 w Krakowie, okazało się być niezwykłe. Od pierwszych minut, nie zamykały nam się usta! Czuliśmy się jak paczka starych znajomych, którzy mają sobie tyle do powiedzenia. Zrywaliśmy boki w trakcie kolejnej anegdoty Sebastiana i Mimi. Ta o czarnym wilku i panu Tadku, który miał 3 kury, do dzisiaj powoduje u mnie skręt kiszek ze śmiechu :DDD. Nie przytoczę jej, absolutnie nie, ponieważ musi znaleźć się w kolejnej części książki! W tym dniu połączyła nas nie tylko książka ale i cudowni ludzie!
*P.S. Spotkanie na ul Konfederackiej 4 w Krakowie miało miejsce w związku z wydaniem przez Mimi i Sebastiana książki pod tytułem "Czas odnaleziony"!!!
*P.S. Spotkanie na ul Konfederackiej 4 w Krakowie miało miejsce w związku z wydaniem przez Mimi i Sebastiana książki pod tytułem "Czas odnaleziony"!!!
Ależ cudnie ,że odebrałaś książkę osobiście . na pewno spotkanie pozostanie w pamięci :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
Nie wyobrażam sobie inaczej;) Musiało być osobiście;)
Usuńmusiało być cudnie!!!! :))) te Wasz uśmiechnięte twarze, kawa, słodkie drobiażdżki... :)
OdpowiedzUsuńTak śmiechu było dużo:)
UsuńOj widać, że było super:-))) Tak pozytywnie zazdroszczę:-)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest niesamowita...
p.s. dojrzałam owocowy fartuszek, ostatnio udało mi się identyczny upolować i zdobi moją kuchnię:-) bo aż żal w nim gotować:-)
pozdrawiam!
Naprawdę masz taki sam? ja w nim gotuję, bo jest bardzo dobrze dopasowany i wygodny:) Styl, szyk i klasa;)))
UsuńA książka jest obłędna, to fakt!
Tak, identyczny:-) na blogowym pchlim targu za grosze:-) o tu pokazałam:)
Usuńhttp://mojemiejcenaziemi.blogspot.com/2012/08/i-znowu-kuchnia.html
ale u mnie to jakoś tak jest, że fajne fartuszki, rękawice zdobią kuchenny wieszak:-)
buziaki!
Ależ Wam zazdroszczę spotkania , pozytywnych emocji i uśmiechu którego jak widać nie brakowało.
OdpowiedzUsuńCzasem tak niewiele, znaczy by dać tak wiele...
ależ radośnie u Was :)
OdpowiedzUsuńależ ta książka jest gruba!!! dopiero widać na twoich zdjęciach. szalenie miło wygląda spotkanie :-). życzę radosnego czytania :-)
OdpowiedzUsuńsuper miejsce!a radość świetnie uchwycona:)
OdpowiedzUsuńja widzę, że wszyscy wiedzą jaka to książka.. a ja zielona.. czy to jest książka twojego autorstwa?? gratuluję jak tak :-)
OdpowiedzUsuńIwono pomarzyć tylko można;))) Książka autorstwa Mimi i Sebastiana. Linki do nich znajdziesz po kliknięciu w ich imiona w tekście postu.
UsuńWspaniałe spotkanie :) ..też marzę o tej książce :( Pozdrawiam, Monika.
OdpowiedzUsuńspotkanie zostanie w pamięci :)
OdpowiedzUsuńależ piękny mieliście ten czas!! no i cudnie zaaranżowałaś książkę w woreczku na wieszaku, słodko:)
OdpowiedzUsuńMusiało być Wam wspaniale:)
OdpowiedzUsuńSuper!!!!! Ja też dziś dostałam swoją (i od razu poprawił mi się humor), już się nie mogę doczekać kiedy spokojnie zabiorę się za lekturę, szybko przejrzałam foty :)))
OdpowiedzUsuńŚliczne aranżacje Llooko :))
Uściski :))
blogi Mimi są tak idealne, że zawsze mnie onieśmielają :) serio, at książka wciąż zachwyca jak gdzieś mi w sieci mignie, może zdobedę i swój egzemplarz :)
OdpowiedzUsuńSpotkanie widać, że udane, wesołe i w gronie przyjaciół! aż miło popatrzyć na zdjęcia:)
pozdrawiam serdecznie :)
Llooka ma absolutną rację- spotkanie było niesamowite.Przepełnione dobrą energią.Dawno sie tak nie śmialiśmy i czuliśmy sie tam jak wśród "swoich".
OdpowiedzUsuńGratuluje spotkania...musialo byc bardzo fajnie i wesolo...zawsze tak jest jak ludzie o tych samych hobby sie spotykaja..
OdpowiedzUsuńJa jeszcze czekam, zazdroszczę, że jesteś już szczęśliwą posiadaczką i że miałaś okazję brać udział w taki miłym i wesołym spotkaniu:)
OdpowiedzUsuńTo było bardzo sympatyczne spotkanie :) Historie były niezwykłe, ale do tego jak Mimi z Sebastianem to wszystko opowiadali! Ja tak samo do dziś wspominam z Łukaszem historię o wilku...;) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńBardzo sympatyczne zdjęcia z sympatycznego spotkania.I Wy ,tacy uśmiechnięci i radośni,aż miło popatrzec.Czekam na swój egzemplarz książki i póki ci ogladam,w jakich ładnych aranżacjach włascicielki już otrzymanej ksiązki pokazuja ja na blogach.Swietna sprawa.dobrego weekendu!
OdpowiedzUsuńzazdtoszczę że mogłas poznac ich osobiście, bo książka i blog pokazują ich jako wspaniałych, pełych optymizmu ludzi ....
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ja jeszcze czekam, ale jak patrzę an Twoje zdjęcia :))) to ciesze się, że taki czas mieliście wspólny z tak niezwykłego powodu, też coś skrobnęłam o książce... tak przy okazji i o naszej wizycie w Jaszurowej ;))
OdpowiedzUsuńuściski!!
Perfecte aquest blog, que ara he descobert.(doskonałości, jak odkryłem ten blog)
OdpowiedzUsuńPetons.
witam :) zachwyciły mnie przydrożne (przydomowe) kapliczki z wpisu poniżej. uwielbiam takie miejsca, co ocierają się nieco o kicz, a mimo to mają w sobie wiele uroku.
OdpowiedzUsuńAle Wam supcio!
OdpowiedzUsuńJa to chyba muszę sobie stworzyć swój Czas odnaleziony, biegnąc po książkę. Koniecznie.
Pozdrawiam serdecznie.
Ależ to musiał być czas...:)Wasze uśmiechnięte buziaki mówią wszystko...:) I róże, które później były u Mimi:)
OdpowiedzUsuńP.s Idę na chabrowe pole zobaczyć patery, bo to jest coś co mnie kręci:)