Nie da się ukryć, że kolor zielony zdominował Chatkę. Uwielbiam moment, gdy wysiadam z samochodu i nosem wdycham świeże powietrze. Jeszcze nie rozpakuję bagażnika, a już lecę oglądać, co urosło, co rozkwitło. Raduje każdy nowy listek i nowy pączek. A w ogródku warzywnym? Oj dzieje się! Pierwsze rzodkiewki zebrane i zjedzone. Teraz czekam na botwinkę, bo tylko patrzeć! Na relacje z mojego warzywniaka zapraszam do Chabrowego Pola. Zdjęcia zrobione tydzień temu, a już dzisiaj jest inaczej, niesamowite!
Dziękuję za miłe słowa pod poprzednim postem dotyczącym Chatki!!!
Miłego tygodnia!
mam podobnie. tzn jak przyjeżdżam na wieś do rodziców, pierwsze co robię, to obchód po ogródkach. a pierwszą rzodkiewkę własną też wczoraj schrupałam, a taka ostra była...
OdpowiedzUsuńściskam. dobrego tygodnia.
Tak ostre są, ale na kanapeczce da się wytrzymać;)
UsuńPięknie i zielono. To musi cieszyć niesamowicie widzieć owoce swojej pracy:)
OdpowiedzUsuńMasz rację, to cieszy ogromnie!
UsuńFajnie mieć takie miejsce jak się mieszka na wsi. Ja dzięki Bogu mieszkam wprawdzie w mieście , ale prawie jak na wsi w otoczeniu zieleni ogrodu i to daje radość.
OdpowiedzUsuńTo masz 2w1;) Super!
UsuńMasz pewnie w około chatki duuuużo pracy, ale za to efekty są przepiękne! Pewnie do miasta wracać się nie chce z niej ;)
OdpowiedzUsuńTaka praca odpręża, nawet grabienie siana jest przyjemne;)))
UsuńFajne te płotki pleciaczki, podsunęłaś mi pomysł. A te wigwamy patyczkowe na 4 fotce to na co?
OdpowiedzUsuńAna te wigwamy to na groszek cukrowy, który uwielbiam:)
Usuńten płotek pleciony to moje marzenie, z czego go uplotłaś, ja mam pod dostatkiem wierzby płaczącej i tak się zastanawiam, czy może być, czy lepiej wziąć brzozowe witki, moja siostra zrobiła z nich kiedyś donice plecione, były piękne.
UsuńJagodo brzozowe witki nadają się idealnie! Zaglądnij do Chabrowego Pola, tam piszę dokładniej jak zrobić płotek.
UsuńDzięki :)
Usuńw bloku takich cudów nie osiagne ponieważ nawet balkonu mi brak, ale ostatnio staram się o skrzynkę na zioła, posadze troszkę zieleni na parapecie w kuchni.
OdpowiedzUsuńBrak mi tylko czasu. Dla siebie
uporządkowania także
przyznaje się do tego. Taka juz jestem
Mam ostatnio problem ze zdecydowaniem się na kolor ścian, a co dopiero z reszta będzie. Nie wiem
...
Miłego poniedzialku
Chętnie zajrzę na Chabrowe. A u Ciebie widzę , że już tyczki czekają na pnące się roślinki:)
OdpowiedzUsuńCo do rzodkiewek to rzeczywiście , te wyhodowane na dworze bywają piekielnie ostre.Aby zmniejszyć gorycz można je namoczyć na godzinkę w wodzie. Ja mam rzodkiewki w szklarni. Gdy się je podlewa codziennie są bardzo delikatne w smaku.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie na małe candy:))
Och..... obudziłaś moje tęsknoty i.... moje kubki smakowe :)))) tych własnych upraw nic nie zastąpi.
OdpowiedzUsuńJa tymczasem w murach tkwię :) I chyba nawet w tym roku na balkon będzie mało czasu. Ale.... zobaczymy.
Tymczasem pokazuj, pokazuj jak najwięcej, przynajmniej u Ciebie oczy nasycę :)
Ściskam :))
Pięknie tam u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
Wspaniały wiejski ogródek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kaśka
Absolutnie moje klimaty:) widoki cieszą oczy i aż mi się bużka uśmiecha!:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Pięknie i tak.... jak u mojej babci :) tego zawsze będę zazdrościła jako mieszkanka bloku (chociaż może kiedys sama dorobię się maleńkiego domku z ogórdkiem ?).
OdpowiedzUsuńA rzodkieweczki ubóstwiam !
Ach! zazdroszczę tego kawałka swojej zieleni :)
OdpowiedzUsuńPłotek przeuroczy...
OdpowiedzUsuńNieźle sobie poczynasz w ogródku również. Lubię takie klimaty. Tylko kto normalny nie lubi? :-)Chabrowe pole - sama nazwa pobudza wyobraźnie. Już tam lecę . Paaa
OdpowiedzUsuńPiękni wszystko rośnie w warzywniku. Widać masz rękę do roślinek. Tylko mam jedną radę, aby po przekwitnięciu ogłowić tulipany ucinając pozostałości kwiatostan. Ja robię tak również z innymi roślinami cebulowymi, np. z wczesnymi odmianami narcyzów i hiacyntów oraz szafranami. Pozostawiając łodygę i liście hamujemy wzrostu cebulek. Cała moc idzie wówczas w produkcję nasion.
OdpowiedzUsuńJakbyś chciała zobaczyć nową wersję płotka z gałązek to zapraszam do obejrzenia http://zielnikhani.blogspot.com/2012/05/majowka-w-moim-ogrodku.html Gratulacje i buziaki Hania
Właśnie się zastanawiałam, co z tymi badylkami robić... więc tylko łebki ściąć, a resztę zostawić? Moja DRoga nie tylko Twój płotek mi się podoba, ale i cudowny dom i jego otoczenie - bajka!
UsuńJa ścinam tylko łebki. Liście i łodygę usuwam jak zrobią się żółte. Nie powinno się ścinać różnych odmian tym samym nożem. Ja tak zrobiłam i mam zamiast fioletowych żółte.
UsuńAle jazz, muszę mieć kilka kozików;)??? Niesamowite! Dziękuję!
UsuńWetnę się w temat. Od lat usuwam łodygę z jednym ,tym najmniejszym liściem. Cebulkom wystarczą te dwa główne liście żeby się wyżywić a stercząca łysa łodyga moim zdaniem zbytnio szpeci. Pozdrawiam
UsuńDziękuję:) Się utnie;)
UsuńWystarczy jeden kozik, byleby go opłukać, żeby soki się nie mieszały. Też mi było trudno w to uwierzyć, ale fioletowych tulipanów już nie mam ;((( Zauważyłam też mieszane prymulki rosnące obok siebie i zastanawiam się czy nie z tego samego powodu. Pozdrawiam
Usuńjakby to powiedzieć , nie bardzo wierzę ,że kwiaty zapylają się przez cięcie. Moja teoria jest taka ,że te żółte są odporniejsze i pozostają przez długie lata , podczas gdy te fioletowe cebulki po prostu nam giną.Gdyby tak łatwo powstawały nowe odmiany to byłoby fajnie. Niestety trzeba do tego więcej zabiegów niż cięcie :-). Pozdrawiam serdecznie (Dodam ,że moja mama też propagowała teorię noża)
UsuńKrolino, daje się odczuć Twoją pasję. Chatka zachwyca z tygodnia na tydzień nie tylko Ciebie ;)
OdpowiedzUsuńŚCISKAM
Cudowne widoki a ta zieleń uspokaja......zachwycające......pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej urzekł tek cudowny płotek na pierwszym zdjęciu. Mam sentyment do takiego 100 % rękodzieła. Miłej pracy w ogródeczku.
OdpowiedzUsuńZakochałam się w zdjęciu z rzodkiewką:)
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam bez, musi Ci tam pięknie pachnieć.
OdpowiedzUsuńDziękuję Dziewczyny wszystkim razem i osobno za miłe słowa i cenne uwagi:)
OdpowiedzUsuńPiękna jest Twoja chatka! :-) I z zewnątrz i wewnątrz. Dużo pracy, ale też dużo radości, prawda? Ja wciąż tęsknię za naszą wakacyjną chatką i wyrywam się tam kiedy mogę, taka tęsknota za zielenią i spokojem :-)
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona Twoim ogródkiem i chatką.
OdpowiedzUsuńAn
Od paru dni zasypiam z książką Jamiego Olivera oglądając piękne zdjęcia jego ogródka. Ogrodu w zasadzie. Teraz chyba będę zasypiała oglądając zdjęcia Twojego ogrodu ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję efektu ;)
mam nadzieje ze sie takiego dorobie ;)
OdpowiedzUsuńSielsko, wiejsko i mnóstwo poświęconego czasu oraz ciężkiej pracy:)
OdpowiedzUsuńSuper!
Pozdrawiam
Tomaszowa
Pięknie, taki warzywniak to każda by chciała mieć, powracamy do swojskich warzyw i cosik zdrowego na ząb,
OdpowiedzUsuńwiem coś o tym , mam działkę ogrodniczą i parę grządek ;-)))
i ten co ma kawałek ziemi - wie jak smakuje rzodkiewka z własnej grządki albo pachnący koper...;-)
Pozdrawiam ;-)
O tak! Tulipany, narcyzy i bukszpan. Uwielbiam takie wiejskie ogrody. Widzę, że sałaty już Ci główki zawiązują. Och, będą pyszne. U mnie wschodzi rukola i kolorowe sałaty z nasion. Pyszności Wam życzę z własnej działeczki.
UsuńTo jest sama radość!
Buźka raz jeszcze :***