26 października 2011

Jesienny blues

Dopadł mnie jesienny blues. Gero pyta, co by Ci humor poprawiło? No właśnie, co? Na nic nie mam ochoty, zero weny, łamie mnie w kościach, skrzeczę jak stara ropucha, taką mam chrypę... i ciągle mi zimno!
Zbieram pomysły na poprawę nastroju. Macie jakieś swoje sposoby na jesiennego bluesa? Tylko proszę, nie mówcie "weź się w garść", bo to nie działa!

Zupełnie na szybko, bez zbędnego wysiłku, zrobiłam serwetkowe dynie.


Odliczam dni do weekendu. W chatce sporo się dzieje. Kuchnia zaczyna przypominać kuchnię. Maluję szafki , a Grzegorz właśnie skończył obijać ganek deskami. Teraz tylko pobielić bejcą. Jak mi się uda coś skończyć, to po niedzieli wrzucę zdjęcia. Trzymajcie kciuki i czekam na Wasze propozycje, jak poprawić sobie samopoczucie!

Cieplutko pozdrawiam WAS!

44 komentarze:

  1. Kochana, kup paczkę mleka w proszku, takie w niebieskim plastikowym woreczku...
    Na mnie działa jak balsam... wiem co mówię, sama mam potworną dolinę:(

    A dynioszki-rewela!
    :*

    OdpowiedzUsuń
  2. DUŻA CZEKOLADA ZLASKOWYMI ORZECHAMI,KAKAO,SWIECZUSZKA.....CICHUTKA MUZYKA I DOBRA KSIĄŻKA-POZDRAWIAM:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Konwaliowa Bombonierko i mam go zjeść?;) Ja używam tego mleka do przekładana andrutów + kakao oczywiście:)
    Qro Domowa ta propozycja brzmi zachęcająco, ale niestety zaraz bym miała towarzystwo, bo moje dzieci uwielbiają kąpiel przy świeczkach i czekoladę i kakao... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. rany Karolciu spadłaś mi dziś z nieba !!!! a myślałam że tylko mnie coś pomieszało się w głowie .. ryczeć mi się chce i weny nie mam do niczego .. poczytałabym ale zebrać się nie mogę , poszyłabym ale nie wiem co .. ugotować obiadu nawet zbytnio mi się nie chce i jedynym pocieszeniem jest dla mnie mały kiciuś , który zawitał do nas do domku za sprawą Uli , wstawię dziś zdjęcia to może i Tobie humor poprawi ,a może sprawicie sobie małego ??? jakby co to Ula jeszcze ma :))) taki maluch daje mi choć troszkę uśmiechu w te nie szczególne dni , buziaki przesyłam ogromne !!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy akapit mogła bym przekopiować do swojego profilu.
    W dodatku nie mogę się słodyczami pocieszyć bo mnie zgaga rąbie.

    OdpowiedzUsuń
  6. A może zakupy? Albo dobry film?

    OdpowiedzUsuń
  7. MNIE TEŻ DOPADŁO. WTEDY WCIĄGA W KOMPUTER I MAM WYMÓWKĘ NA NIEZAJMOWANIE SIĘ CZYMKOLWIEK. ALE FAKT, TO MĘCZY. A MOŻE NAPIJMY SIĘ HERBATY Z SOKIEM MALINOWYM?
    POZDRAWIAM
    PINEZKA

    OdpowiedzUsuń
  8. ...ja to chyba bym naleweczki ze dwa kieloneczki i jakaś lekka komedyjka w romantycznym nastroju....taa... sama też tak zrobię i jeszcze cieplutki kocyk i pies na kolana. Tylko cholerka dopiero południe.... a to raczej wieczorna propozycja:))

    OdpowiedzUsuń
  9. kurczę... dokładnie dziś też o tym pisałam u siebie... więc łączę się wirtualnie w tych "cierpieniach"...
    Kiedyś pomagało mi picie herbaty z plasterkami imbiru - może to cię rozgrzeje...

    OdpowiedzUsuń
  10. Na rozgrzewkę herbatkę z imbirem albo w proszku, albo z korzonkiem (to drugie bardziej aromatyczne). Działa lepiej niż kawa.
    A na bluesa.... przeczekać, dać sobie trochę luzu, wytchnienia. Poddać się na chwilkę i nie stresować, że coś nie zrobione.
    Potem jak Cię wena dopadnie, to będziesz śmigać, że hej!!!!

    Dynie serwetkowe prze-cu-dne, jeśli pozwolisz odgapię :)

    Jelonki do Ciebie galopują. Przepraszam, że z taaaaakim poślizgiem, ale właśnie jestem na etapie pobluesowym z weną do chmur ;-)

    Ściskam Cię :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam,
    mnie zdecydowanie poprawia humor przeglądanie Twojego bloga, Twoja Zielona Chatka jest bajeczna i sprawia, że mam o czym marzyć wieczorami...
    Myślę, że jesienny nastrój najlepiej poprawia słońce, niestety u nas jest go ostatnio malutko... trzeba łapać jego promienie gdy tylko się pojawia. Słyszałam, że w Skandynawii lampy do fototerapii znajdują się prawie we wszystkich ośrodkach zdrowia i portach lotniczych, a także w wielu biurach,

    pozdrawiam serdecznie i życzę jesiennego słoneczka

    OdpowiedzUsuń
  12. Dynie serwetkowe pięknie Ci wyszły:). Na zmęczenie materiału najlepsze jest to co się lubi, Wiem, że lubisz dobry film, więc może to Ci pomoże:)?
    A może jesienne ciasteczka z czekoladą upieczone samodzielnie i zjedzone przy pysznej herbatce:)
    Na zdjęcia chatkowe czekam z wielką przyjemnością:)

    OdpowiedzUsuń
  13. margarita z tequili :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja też przyziemnie za zakupami jestem... mi zawsze pomagają :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kieliszek dobrego czerwonego sera i deska serów, wiem kalorii od groma ale poprawia mi nastrój.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Myślę ,że małe zakupy zrobią swoje.Mnie to czasami jakas pierdólka do domu skutecznie poprawia humor!!
    Śliczne zdjęcia!!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. witaj w klubie lekko albo bardziej zdołowanych ;)), no cóż kochana, jak to niektórzy mówią, - najlepsza robota i terminy na karku - ale mnie to tez mało mobilizuje, ot chyba musi przejść samo a mnie pomaga jak zwykle jakis genialny duporost czym w tym wypadku wczoraj był makaron z serem, musem truskawkowym i bita śmietaną - obżarłam się jak smok , mało nie umarłam i w tym umieraniu był chociaż przez chwile zadowolona z życia ;)), dyńki zrobiłaś cudne, zresztą Twoje dzieła znane nie od dziś i zdolne łapki ;))), wiesz co jak nie chcesz nie bierz się w garść, po prostu spróbuj sprawić sobie najwięcej przyjemności bez wyrzutów sumienia i nie wchodź na wagę przez tydzień - powinno pomóc ;)))

    OdpowiedzUsuń
  18. ślicznie się ubierz zrób ostry makijaż i mykaj z twoim na jakąś kolacje ;) na pewno pomoże

    OdpowiedzUsuń
  19. Na mnie zawsze działa (choć to chwilowe niestety) komedia, ale tylko w kinie. Jakoś tam wśród innych ludzi jest inny klimat dla komedii..Ja w domu też strasznie skrzeczę, i krzyczę..nie mam już sił na tę moją złość..Fajnie też robi planowanie wyjazdu, my właśnie planujemy ferie, to chyba też sposób na zapomnienie się w innym świecie..Polecam

    OdpowiedzUsuń
  20. :) coraz krótszy dzień i jesteśmy załatwione ... bo powszechne i gorsze Karolinko niż grypa ... zakopać się pod koc i przenieść z fabułą książki lub filmu pewnie, że pomaga ale w czasie zakopania tylko :) organizm musi dostać zastrzyk z energii - ja uwielbiam jesienny pilates + masaż + sauna :) polecam i pozdrawiam ... na odsłonę kuchni w zielonej chatce czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Na takie nastroje działa na mnie drugi człowiek. Dzwonię i zapraszam do siebie. Ciacho, kawa, gorąca czekolada, zapalamy świece w ilości "mega", siedzimy, żalimy się, śmiejemy, obgadujemy wszystkich facetów, cały świat...Działa. Jak każdy mam czasem dzień do niczego. Ale mija na szczęście:-) Wysyłam do Ciebie najpiękniejszy uśmiech i trzymam kciuki za znalezienie recepty;-) Buziole:-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Z jesiennymi smutkami i chłodami radzę sobie różnie. Na pierwszy ogień idzie gorąca kąpiel z pianą, zapalone świeczki, kadzidełka. W tle ulubiona muzyka... Albo kieliszeczek nalewki i dobra książka. Albo jeszcze komedia "Wyścig szczurów", lub inna, w której chodzi o to, żeby się jak najwiecej śmiać z jak najbardziej bezsensownych tekstów. To moje domowe sposoby na smutki :) Powodzenia życzę w ich odganianiu i w pracach domowych!

    OdpowiedzUsuń
  23. Ojjj... Też to mam. Proponuję wieczorne pieczenie chlebka.
    Przepis polecam od Penelopy http://penelopia.blogspot.com/
    Pozdrawiam
    http://dompodskrzydlemaniola.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. ja dziś jadę na wyrzynarce i wyrzynam ku nerwowi pewnie sąsiadów, a co tam :) przecież sam pozytywne rzeczy wycinam

    zrobione na szybciorka dynie są świetn, ladne i mi się podobają :)

    pozdrawiam Aleksandra

    OdpowiedzUsuń
  25. Jeśli masz możliwość, to wyjedź gdzieś na kilka dni. Nie chodzi tu o ucieczkę przed problemami , tylko takie zdystansowanie się do świata.

    Gwarantuję-pomaga na jesienne smutki.

    OdpowiedzUsuń
  26. A może sezon na grzańce czas zacząć??:) Pozdrawiam, a dynie cudne:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja tam myślę, że trzeba to po prostu przejść, minie kilka dni i znów będzie ok :)

    Poza tym jak na chandrę to niezła jesteś - dyńki są urocze i chciało Ci się? i meble malować w chatce? kiepska ta Twoja chandra ;))) :P

    Jak mnie łapie to nic nie robię i juz ;) jakoś nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia...
    Na razie jestem w fazie - ból mięśni, chyba po pracy... ale mam nadzieję, że choróbsko mnie nie weźmie, choć ostatnio kichali i prychali przy mnie... :/

    buziak :*

    OdpowiedzUsuń
  28. Czasem trzeba załapać takiego jesiennego bluesa, aby później mieć siły na coś nowego. A Ty i tak robisz tak wiele, dążysz do celu z chatką i jeszcze masz czas na serwetkowe ozdoby, podziwiam Cie.Życzę dużo słoneczka i aby dni stały się cieplejsze.

    OdpowiedzUsuń
  29. Oj ja też szukam poprawy nastroju w jesienne dni... dziś właśnie naparzyłam pysznej, aromatycznej herbatki i zasiadłam pod kocykiem z robótkami.

    OdpowiedzUsuń
  30. a uśmiech Gero może pomorze, i jego ciepła dłoń na Twojej dłoni... a ala dynie wprost przecudowne, inspirujące rzekłabym :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Też tak miałam jak TY i... niestety skończyło się paskudnym przeziębieniem..leżę właśnie w łóżku i zaglądam na blogi.. popijam herbatę z sokiem malinowym i zmuszam się do miodu z czosnkiem..no to Cię nie pocieszyłam..może od razu wskakuj pod kołdrę z zanurz się w lekturze lub dobrym filmie:)trzymam kciuki za poprawę Twojego nastroju i samopoczucia:)

    OdpowiedzUsuń
  32. przyznam, że rzadko mnie dopada chandra ale jeśli już nieproszona wpadnie w progi, to najlepszym antidotum są pogaduchy z ludźmi - Panią z ulubionego zieleniaka, dawnymi znajomymi, z którymi już długo się nie kontaktowałam, przyjaciółką, mężem - i tematem niekoniecznie musi być wszechogarniająca chandra:-) takie "pierdziu-pierdziu" jak ja to nazywam:-) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  33. Witaj:-)
    Na jesienny blues polecam cos pikantnego, bo wiadomo ostre jedzenie podnosi poziom endorfinow w organizmie- moze cos z kuchni meksykanskiej, lub jakies dobre danie azjatyckie:-) Do tego zielona herbatka, miod i duzo ruchu, a po tym goraca szarlotka, dobry film i przytulanie:-) A widoku chatki Twojej, i jej nowych "rumiencow" nie moge sie doczekac:-) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. A ja znalazłam sposób pije sobie yerba mate od pewnego czasu szczególnie w chwilach przesilenia i zniechęcenia, a u mnie ten stan niechęci i zmęczenia ciągnął się dość długo i nic nie pomagało. Do tego codziennie wstaje z nastawieniem cudownego dnia i mogę góry przenosić :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Dyńki wyszły Ci cudnie!Miałaś świetny pomysł :)

    Na chandrę polecam dzień dla siebie,zakupy,kosmetyczka,manicure może fryzjer?W domku,wygodny fotel,winko,koc i książka.

    Jesienne chandrze mówimy stanowcze NIE!

    OdpowiedzUsuń
  36. http://www.kochamwies.pl/w-stylu-country/archiwum/2011/06/14406-powrot-do-natury
    Tu co nie co na sezonowy blues ;)
    Pozdrawiam :)Aga

    OdpowiedzUsuń
  37. Ja na jesienny spadek nastroju (a ostatnio mam taki) piję kawę czekoladowo-pomarańczową - bo pachnie egzotyczną podróżą; jem miód - bo pachnie łąką, noi czytam fajne blogi (jak Twój) bo wtedy nabieram chęci i inspiracji do zmian w domu.
    Pozdrawiam zapachowo! i czekam bardzo na zdjęcia z Chatki.
    Iwona

    OdpowiedzUsuń
  38. Moze obejrzyj fajny film,np. Amelie.Albo jakas komedie.Albo poczytaj fajna ksiazke.Mozesz tez upiec ciasto i zjesc :)Mozesz pojsc na dlugi spacer.Przytul sie do dzieci, lub meza...Mam nadzieje,ze znajdziesz jakis skuteczny srodek na chandre.Pozdrawiam :)
    Renata.

    OdpowiedzUsuń
  39. O choroba to ja chyba nie pomogę, bo ja czerpię energię z Twojego bloga, masz tak piękne mieszkanko, takie zdolne rączki i ta chatka - po prostu mnie nosi, żeby u siebie coś zrobić. Bardzo mnie inspirujesz. A co do sposobów to chyba co charakter to lekarstwo. Mnie zakupy wpędzają w dół. Ale myślę, że tak jak parę osób napisało, trzeba sobie to odpuścić. To chyba takie naturalne zwolnienie organizmu. Po prostu nie walczyć, nie szukać sposobu tylko przejść sentymentalnie (bardzo sentymentalnie) parę dni i poczekać na słoneczko w duszy.
    Swoją drogą, jakiego masz kochającego męża Ilooko, taki troskliwy, to dobrze.
    No i piękne, przepiękne te dyńki, a na zdjecia z chatki nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  40. A i jeszcze dopiszę, może się dziewczyny nie obrażą, że bardzo mi poprawił humor wpis AgiB, jak ją zgaga rąbie :):)i Uli określenie "genialne duporosty" :):). Do tej pory się haham.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  41. He descubierto tú blog por casualidad y me ha encantado todo lo que haces, las fotos de tus trabajos son preciosas, desde ahora tienes una seguidora más.
    Un saludo desde España.
    Paloma.

    OdpowiedzUsuń
  42. Kakao, grzne wino, mało ambitny film-najlepiej z happy endem, książka z wartką akcją-polecam serię Millenium -może nie jakaś bardzo optymistyczna, ale za to wciągająca. czerwone szpilki, koniecznie NOWE ;) w odcieniu zgodnym z nowym błyszczykiem i lakierem do paznokci :):)
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  43. Dziękuję dziewczyny za pozytywne fluidy i tyle cudnych rad!!!

    Alizee Twój komentarz dopiero teraz znalazłam w spamie (co za skandal!).
    Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  44. polecam słońcoterapię :) Książka + kocyk i na balkon i łapać tyle słonka ile się da :) :)

    OdpowiedzUsuń