W sercu Puszczy Niepołomickiej jest taki Spożywczak, który przenosi nas w czasie... Dzisiaj niedziela, dlatego właściciele zamknęli biznes na 3 spusty, ale byliśmy tam latem w dzień powszedni. Wtedy zmęczeni przejażdżką rowerową usiedliśmy na ławeczce, chłodziliśmy się lodami typu "Bambino";) i obserwowaliśmy klientelę.
Dwóch chwiejących się Jegomości w garści trzymało dwie puste, bursztynowe butelki. Podeszli do Właściciela, który zrobił szybką wymianę na pełne, sprawnym ruchem otwieracza zrzucił kapsle i wrócił do swojej Pani. Ta w cieniu spoczywała na fotelu i piła kawkę-plujkę ze szklanki w koszyczku.
Dwóch chwiejących się Jegomości w garści trzymało dwie puste, bursztynowe butelki. Podeszli do Właściciela, który zrobił szybką wymianę na pełne, sprawnym ruchem otwieracza zrzucił kapsle i wrócił do swojej Pani. Ta w cieniu spoczywała na fotelu i piła kawkę-plujkę ze szklanki w koszyczku.
Szkoda, że nie mogę pokazać Wam tych właścicieli i ich stałej klienteli, ponieważ widok był niezapomniany! I wystrój wnętrza sklepu jak się pewnie domyślacie rzucał na kolana;)))
Miłego nowego tygodnia!!!
takie interesy prowadzi się nie dla zysku tylko dla przyjemności. :-)
OdpowiedzUsuńJak to nazwac "perełki" tamtych czasow ::)) Swietnie wyłapane w obiektyw.I jaki sekret włascicieli ze spozywczak wciąz przynosi dochody.Pozdr.
OdpowiedzUsuńTo autentyczny skansen ;)
OdpowiedzUsuńAle trzeba przyznać, że takie obiekty dziś ogląda się z uśmiechem na ustach i nutką nostalgii ;)
Super zdjęcia :)
Niezły kiosk kochana znalazłas!!!
OdpowiedzUsuńMocno niszowo ,ale klimatycznie ;)
OdpowiedzUsuńHaha najlepiej mi sie spodobal sposob zmkniecia sklepu i otwieracz do butelek.Fajne zdjatka dzieki ze sie podzieilas wrazeniami :) milego wieczoru
OdpowiedzUsuńUwielbiam te Twoje posty rodem z PRL :)
OdpowiedzUsuńPRL?!
OdpowiedzUsuńAle, ale... To pierwsze zdjecie, jak dla mnie bomba!
Milego tygodnia!
Dagi
zawsze tam możesz wrócić ;-)
OdpowiedzUsuńbo sklepik klimatyczny
:))
OdpowiedzUsuńBardzo klimatycznie.
Mam sentyment do takich miejsc:)
oj, takich perełek jeszcze trochę widuję :) acz coraz mniej... fajnie uchwycone :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko!
Otwieracz wiszący na sznurku jest najlepszy:)
OdpowiedzUsuńI oto właśnie przeniosłam się ładne naście lat wstecz. Takie sklepy są cudowne, a ludzi można obserwować godzinami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ojej, jakbym przeniosła się do innej epoki, tej z oranżadą w proszku i guma balonówą:) Pamiętam taki kiosk z rodzinnych wypadow na rowery, biwaków:)
OdpowiedzUsuńCoś pięknego mistrzostwo świata po prostu ! I pomyśleć, że jeszcze dziś zdarza się taka gratka.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia wiosenne
fajny blaszak - tak się u mnie mówi na tego typu "sklepiki"
OdpowiedzUsuńzdjęcia jak zwykle klimatycznie rewelacyjne :)
buziaki
U mnie nad jeziorem taka "perełka" też stoi i malowniczo straszy latem ;)
OdpowiedzUsuńdo filmu go!!!
OdpowiedzUsuńale odpał.
Uwielbiam Twoje zdjęcia w klimatach PRl-u.
PS
wizytówki się robią.
Oryginalny przykład żywego ośrodka kultury. Podobny jest w mojej okolicy. Niezwykle przydatne miejsce.
OdpowiedzUsuńNiezły egzemplarz:) Prawdziwy rodzynek. Super zdjęcia!
OdpowiedzUsuńJa u nas przyuważyłam kioseczek z gazetami, w którym można zakupić plujkę w szklance i wypić sobie na uboczu:)
Niedawno nabyłam własnie metalowe koszyczki do szklanek (na Allegro ,jako pamiątki PRL). Kawka sypana smakuje w nich wybornie :)
OdpowiedzUsuńTakich sklepików w Polsce jest cała masa. Do takiego połączenia współczesności z minioną epoką mam sentyment.
Pozdrawiam !
Ahoj !
uwielbiam takie klimaty ! i tak jak napisała koleżanka Balbina - takie biznesy prowadzą ludzie którym nie zależy tylko na zysku;)
OdpowiedzUsuńOd kilku miesięcy mieszkam na wsi w Tatrach, tutaj pełno tego typu sklepów i klienteli jak z Twojego posta ! I to tutaj kocham najbardziej ! luz blues a nie tam przesadne dbanie o wizerunek :)))
pozdrawiam ciepło!
daria