W czasopiśmie "Maison&Travaux" znalazłam tą folkową inspirację i olśniło mnie, ile mam w domu podobnych detali. Łowicki pasiak, drewniane ptaszki i chustka tybetka to pamiątki po babci, natomiast matrioszki nabyłam już później. Wypatrzyłam też bajgle na czerwonej tasiemce i niewiele mi było trzeba, aby je upiec.
Bajgiel, to rodzaj żydowskiego pieczywa, wypiekanego od XVII tego wieku w Krakowie. Podobno obdarowywano nim kobiety zaraz po urodzeniu dziecka. Często mylony z obwarzankiem, znacznie różni się od niego sposobem wytwarzania. A smak? Dla mnie podobny. Obwarzankami objadałam się w czasie studiów w Krakowie. Na jednym potrafiłam przetrwać cały dzień i na litrach kawy... Ale do rzeczy. Do wyrobu bajgli potrzebujemy:
- 7 g świeżych drożdży
- 1 łyżeczkę cukru
- 175 g wody
- 300 g mąki pszennej
- 1 łyżeczka soli
- 2 łyżki oleju
- białko do smarowania bajgli
- mak
Drożdże rozpuścić w wodzie. Do miski wsypać mąkę, cukier, sól, olej i wodę z drożdżami. Całość wymieszać i wyrobić na gładkie ciasto. Kulę z ciasta przykryć lnianą ściereczką na 1 godzinę. Po tym czasie z ciasta uformować 10 kulek. Zostawić je na 10 minut. Następnie lekko rozpłaszczyć każdą z nich i w środku zrobić otwór. Znów odstawić do podrośnięcia na 15 minut. W tym czasie w dużym garnku zagotować wodę z 1 łyżeczką cukru. Do wrzątku włożyć bajgle i gotować 1 minutę. Wyjąć na kratkę aby obciekły. Na wysmarowanej tłuszczem blaszce układać krążki, posmarować je białkiem i obficie posypać makiem. Piec 25 minut w temperaturze 220 C.
Przepis zaczerpnęłam z tej strony. Tam też można oglądnąć, jak zrobić bajgle krok po kroku.
Przepis zaczerpnęłam z tej strony. Tam też można oglądnąć, jak zrobić bajgle krok po kroku.
P>S> Bajgle nie wyglądają, ale są rewelacyjne! Zresztą już ich nie ma... dobrze, że zdążyłam zdjęcia zrobić;)
Piękne te folkowe nastroje w Twoim wydaniu. Gdzie Ty znajdujesz takie cuda?!
OdpowiedzUsuńEwo matrioszki upolowane na Allegro, a reszta to pamiątki po babci:)Moda na nie powraca co jakiś czas, więc i u mnie na razie uśpione czekają na wyeksponowanie:)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tymi bajglami. Bardzo jestem ciekawa jak smakują. Więc pozostaje mi tylko jedno - muszę je upiec sama, oczywiście skorzystam z przepisu.Historii bajgli też nie znłam. Ile to jeszcze rzeczy człowiek nie wie. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńGabraj smakują właśnie jak preceliki, obwarzanki. Są miękkie w środku i chrupiące na wierzchu. Jutro piekę następną porcję!
OdpowiedzUsuńpiękne rzeczy nagromadziłaś :)
OdpowiedzUsuńteż zamierzam popełnić post matrioszkowy, ale chociaż temat podobny, to jednak inny będzie :)
pozdrawiam serdecznie
ja tam wolę obwarzanki z sezamem:)...też ich mnóstwo zjadłam w czasie studiowania w Krakowie:) stare, dobre czasy:
OdpowiedzUsuńdzięki za przepis :) pozdrawiam, Julia
OdpowiedzUsuńO Bajglach nie wspomnę, jestem na diecie i pozostaje mi się tylko poślinić:(
OdpowiedzUsuńTwoje folkowe dodatki są bardzo urokliwe, ze względu na pamiątkę mają pewnie też dla Ciebie szczególna wartość.
Styl folkowy podoba mi się również w modzie jest całkowicie odmienny od mojego codziennego ale lubię sobie zapożyczać poszczególne elementy z różnych styli.
Świetny klimat! Mam podobny kilim!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
musiały być pyszne:)) w Krakowie zawsze jem obwarzanki/precle ;)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia!
Jak miło ! Taką narzutę też mam ale w kolorze żółto-pomarańczowo-szaro-niebiesko-czarnym :))
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepis na pewno wypróbuję. Lubię Twoje aranżacje.
Ściskam.
Ufff.. strasznie się ucieszyłam jak zobaczyłam Twoje bajgle w takiej postaci w jakiej być powinny - bułka z dziurką. Dla wielu bajgla to to samo co obwarzanek :/
OdpowiedzUsuńpięknie i kolorowo, poprzedni post tez mnie oczarował, tak delikatnie... twoje domostwo to siedlisko wszystkich pięknych zestawień barwnych :))
OdpowiedzUsuńa ta książeczka z kogutkiem - to jedna z moich ulubbionych kasiążeczek z dzieciństwa - uwielbiałam przerysowywac te wzorki haftów i przegladałam ją bez końca :))
i dochodze do wniosku, ze ja tez tego mam sporo w takim razie, bo i matrioszki, i książeczka i koc-pasiak (chyba tez go pokażę, bo go uwielbiam :))... tylko takiego starego termosu w kwiaty nie mam, jakoś się u nikogo nie uchował chyba :((
a na idealny przepis bajglowy to jeszcze nie udało mi się trafić :/ więc i twój z przyjemnością wypróbuję :)
pozdrawiam!
Mniam!
OdpowiedzUsuńPiękna folkowa stylizacja!
po poprzednim eterycznym poście , dziś gejzer kolorów!
OdpowiedzUsuńFajne , barwne fotki i śliczne przedmioty , których u Ciebie nie brakuje.
Bajgle upiekłam z podwójnej porcji , są doskonałe.
pozdrawiam...
Bajgle - znam ten smak doskonale! Robiła je moja bacia. Nie wyobrażam sobie, czym dla mnie byłoby moje dzieciństwo, bez tego pieczywa. Najlepsze od tamtej pory jadłam jedynie w Nowym Jorku. Wstyd mi, że ich nigdy sama nie upiekłam. Zachęciłaś mnie do tego. Dziękuję :)Zdjęcia urocze! Matrioszki śliczne! Pozdrawiam i serdeczności życzę!
OdpowiedzUsuńUwielbiam! Muszę zrobić.
OdpowiedzUsuńLubię takie folkowe wpisy i przepisy.
Lubię taki folkowy misz-masz!
OdpowiedzUsuńPomimo tego ,że to zupełnie nie ,,moje,, kolory, mam ogromną słabość do ludowych motywów...ale to chyba temat na długiego posta;)
Bajgli nie jadłam całe wieki,aż mi ślinka pociekła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pat
atmosfera tego wpisu bardzo mi odpowiada, wreszcie jakiś oddech koloru i życia, super, kapitalne naprawdę !!! pozdrawiam, ewa
OdpowiedzUsuńJakoś specjalnie nie przepadam za stylem folk, ale jest taki energetyczny, że z przyjemnością obejrzę Twoje aranżacje (te pasiaki absolutnie bossssskie!!!!!)
OdpowiedzUsuńBajgle.... boszzzzzz ilekroć jestem w łódzkiej manufakturze zajadam się nimi, byle były świeże, bo już czerstwe nie są zjadliwe.
No a teraz proszę, dzięki Tobie może skuszę się na własny wypiek :))
Ściskam :))
A ja do Ciebie znowu po radę. Kiedyś pytałam o kuchnię,pamiętasz?:)
OdpowiedzUsuńTym razem mam prośbę przy wyborze maszyny do szycia.Szczegóły znajdziesz u mnie na blogu,pod dzisiejszym postem.Jeśli będziesz tak miła i wyrazisz swoją opinię w komentarzach będę bardzo wdzięczna.
Pozdrawiam serdecznie
styl folkowy ma coś w sobie tą dziecinna radość koloru. Trudno nie zwiesić na nim oka.
OdpowiedzUsuńuwielbiam motywy matrioszkowe :) cudne :)
OdpowiedzUsuńogromnie pozytywny post :):)
OdpowiedzUsuń