8 lutego 2011

Etykiety made in PRL

Już nie mogę się doczekać otwarcia Muzeum PRL-u w Nowej Hucie. Podobno w maju ma powstać stała ekspozycja. Będzie to mała wyprawa do czasów dzieciństwa i lekcja historii dla moich dzieci:). Patrz Kochanie mamusia taką oranżadę kiedyś piła:). A oranżadki w woreczku pite przez rurkę., pamiętacie? W szkole podstawowej w czasie przerwy wybiegało się do sklepu z artykułami zagranicznymi, gdzie wąsaty pan sprzedawał ułożone w stosik napoje w woreczku o kolorze coca coli ;). Do dzisiaj pamiętam zapach tego sklepu... gumy kulki najbardziej pobudzały moje nozdrza...






35 komentarzy:

  1. Oranżadki były pyszne, kulki można jeszcze dziś spotkać w sklepach, ja z większym sentymentem wspominam gumy Donald;)Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmm ja nie pamietam :D ale etykiety super :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętamy oj pamiętamy ... moje oranżadki były żółte i czerwone ... yhm pycha ... chętnie bym wróciła do tych czasów ... choć na chwilkę ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,juz od pewnego czasu ogladam Twoj blog i uwielbiam Twoja bizuterie,wlasnie zaczelam pisac moj blog,czy istnialaby mozliwosc wymiany linkow?

    OdpowiedzUsuń
  5. Llooka Ty sama te nalepki robiłaś? ;)
    Gumy Donald pamiętam i oranżadę w woreczku jak przez mgłę :)

    P.S. Dzięki za namiary na wzór ptaszka :* :)

    Buziaki ślę :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Rose wiem, widziałam, ale to już nie to samo wrażenie;)
    Pappu - młodości!
    Kasandro mały come back, ale tak na chwilkę:)
    Dorota- dziękuję! Istnieje możliwość:)
    Dagmarko - tak wydrukowałam i napuściłam naparem z herbaty:)Ptaszki są urocze, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  7. te oranżadki kojarzą mi się z wypadem do cyrku:))))

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm gumy donald i sterty historyjek obrazkowych.A ja jeszcze pamiętam cukierki " mordoklejki", które mama sama robiła na patelni, oranżadę w butelkach ze sprężyną, którą trzeba było kupować tylko w jednym sklepie- tam była najlepsza i wiele innych rzeczy, bo ja to już chyba stara taka jestem,że pamiętam chyba cały PRL :)

    OdpowiedzUsuń
  9. U nas na te oranżadki mówiło się cytrynady... Kto by pomyślał,że do tamtych biednych, czasów będziemy się tak uśmiechać i tęsknić... :) A gdzie, dokładnie, ma być to muzeum???

    OdpowiedzUsuń
  10. Aniu kiedys cyrk to byla atrakcja!
    Gosiu od razu stara... My kobiety po 30tce po prostu mamy bogatszy bagaz wspomnien;)
    Sivka w dawnym kinie Swiatowid ale dopiero jest w fazie powstawania...

    OdpowiedzUsuń
  11. Chętnie wybrałabym się do takiego muzeum.
    Etykiety super. Mam jeszcze u taty sporo oryginalnych butelek i słoików z tamtych czasów.
    I kto by pomyślał, że tamtejsza "estetyka" wróci ;-)

    Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Alizee nie wiem czy wroci. Tak mnie naszlo, skoro mamy polskie retro, to po co anglojezyczne i francuskie etykiety drukowac;). Chetnie bym Twoje zbiory ogladnela. A na majowke juz wiem gdzie uderze:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mam jeszcze 30ki (choć niewiele brakuje) to jednak pamiętam oranżadę w worku,gumę donald i wodę z syfonów.Pamiętam smak precelków które sprzedawał pan na rogu i smak rurek z kremem kupowanych w budce obok placu targowego...och,dobrze,że nasz mózg ma szufladkę:wspomnienia,bez nich bylibyśmy ubożsi.

    Pozdrawiam ciepluchno.

    OdpowiedzUsuń
  14. Oj, oranżadę w woreczkach do dziś wspominam - jakiś miała lepszy niż dzisiejsze smak. Gumy kulki - a jakże!! Też po 30, rocznik 77 - więc w głowie zostało mi sporo PRL smaczków;)
    Z niecierpliwością czekamy z moim Małżem na grę KOLEJKA, osadzoną własnie w realiach PRL;)
    Etykiet wyszły Ci super:)) Przez chwilę myślałam, że ostały się gdzieś u Ciebie oryginalne.
    Pozdrawiam serdecznie,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  15. Etykietki wyszły cudne! Takie wspomnieniowe!!!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  16. Paulinko ależ Ci zazdroszczę;) Ja w maju 35 buuu... Rurki i jeszcze zapiekanki z pieczarkami;)
    Mada co to za gra? Nie słyszałam nic o niej...
    Aga tak właśnie bym je nazwała- wspomnieniowe:)
    Pozdrawiam WAS!

    OdpowiedzUsuń
  17. Proszę bardzo:)))

    http://www.ipn.gov.pl/portal/pl/737/14096/Gra_Kolejka.html

    OdpowiedzUsuń
  18. Mada właśnie patrzę, że jest na allegro
    http://allegro.pl/gra-kolejka-prl-ipn-i1452234845.html
    Zapowiada się super:)Mój Małżonek uwielbia wszelkie gry strategiczne, także Kolejka będzie następna w kolejce.DZIĘKI!

    OdpowiedzUsuń
  19. rewelacyjne etykiety! przez moment myślałam, ze to oryginały i gdyby nie komentarze dalej bym pewnie była przekonana o tym :)
    A muzeum PRl po części już działa - organizuje np. gry miejskie osadzone w tej tematyce rzecz jasna ;)
    pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  20. ah zapomniałam się dopisać do listy wspominków, rzecz jasna pamiętam i orenżadowe woreczki i wypady na przerwach po różne takie rarytasy ;)no i te zapachy - nieodłącznie kojarzą sie z dzieciństwem i są nie do podrobienia

    OdpowiedzUsuń
  21. O tak, gumy kulki i napój w woreczku ze słomką:)) I jeszcze były wafelki Koukouroukou z różnymi obrazkami do zbierania. Zresztą wtedy się wszystko zbierało:))

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny pomysł i super wykonanie - zapraszam po wyróżnienie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Oj tak guma kulka i woda z saturatora uwielbiam ją.
    Super kolekcja butelek:)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja też pamiętam taką oranżadę i ostatnio ją właśnie wspominaliśmy :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Pamietam pamietam :)ten smak byl nieziemski,byly zolt i czerwone,rurki i zapiekanki sa jeszcze u mnie w miasteczku- smak ten sam. Ale naszlo na wspomnienia :)Etykiety rarytaski. Wlasnie spojrzalam na ta gra kolejka, ciekawa sprawa, pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  26. Pamiętam, pamiętam :))) Najbardziej utkwił mi zapach Pewexu i takich małych sklepików z oranżadą i piwem.
    Pamiętam jeszcze takie bezowe przysmaki w różnych kolorach i smakach. Lizaki "kojaki" w paski które zlizywałam prędko aż lizak był łysy :))) Te etykiety też pamiętam.
    Podobają mi się buteleczki. Z etykietami fajny pomysł i wykonanie.
    Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  27. Agi słyszałam o jednorazowych akcjach, ale ja czekam na stałą ekspozycję ze względu na dzieci:)Cieszę się, że przywołałam wspomnienia.
    Myszko przyznam, że wafelków nie znam...
    Anka dziękuję pięknie!
    Lacrima to podobnie wspominamy:)
    Zasado widzisz telepatycznie temat wywołałam:)
    Bree u nas zapiekanki też jeszcze są, nawet szyldzik sobie strzelili "Zapiekanki z tradycją" i muszę przyznać, że trzymają fason i kolejki są długieee...
    Jolanno bezowych przysmaków nie pamiętam niestety, ale kojaki tak:)
    Emnildo dziękuję, miło mi:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Kochana, daj znać jak już będzie czynna wystawa. Idziemy na 100%
    Napoje w woreczkach pamiętam, były w szkolnym sklepiku. Tego chyba nie można zapomnieć. Myślę, że pamiętam nawet smak i zapach.

    OdpowiedzUsuń
  29. Jejku jejku :D Skąd wytrzasnęłaś takie starocie :)
    U mnie oranżadki też żółte i czerwone, jakaś telepatia chyba bo właśnie wczoraj temat picia w woreczku poruszałam z mężem :)
    To były czasy :)

    OdpowiedzUsuń
  30. hehehe... właśnie wczoraj żułam gumy kulki i z tej okazji wspominałam oranżadę z woreczka :))) te gumy kupuję od czasu do czasu, okropnie słodkie ale mam do nich taki sentyment, że nie mogę się opanować :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Mimi myślę, że to muzeum to będzie strzał w 10! Taka podróż sentymentalna:)
    Katarzynko odniesienia do przeszłości mamy na każdym kroku, oczywiście z korzyścią dla przeszłości;)
    Ushii kulki to tak na sekund pięć dla smaku, bo później glut niemiłosierny zostaje;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ale piekne wspomnienia.W moim ulubionym sklepiku prócz gum kulek i Donaldów pan sprzedawał żelki misie...na sztuki :-) A nasze dzieci dzis zapychaja sobie buzie cała paczuszką:-).Pewex jeszcze wspominam.Jak z przyklejonym nosem do szyby oglądało sie zabawki.

    OdpowiedzUsuń
  33. Oh! Ale wspomnieniowo tutaj. Ja jeszcze przed 30 ale pamiętam te wszystkie rarytasy. Pamiętam pomarańczowe i zółte palce od orenżady w ten sam sposób z torebki visolvit i vibovit wyjadałam. Wafelki Koukouroukou też oamiętam. Wspominam też zapach sklepu z gumami Donald i oranżadą z woreczka. Chodziliśmy też na pysznę śmietankowe lody Calipso. Pychotka. Polecam stronę
    http://starezabawki.blogspot.com/
    do powspominania.
    Świetnie, że będzie takie muzeum. Jak zobaczyłam te etykiety to coś dziwnego w żołądku poczułam.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
    http://domowyzakatek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  34. Ja pamiętam lemoniadę i plażę w Kołobrzegu gdzie sprzedawca krzyczał "lemoniada napój boski nawet łysym rosną włoski" a inny "kto wypije te pomyje ten krótko żyje".To były czasy...

    OdpowiedzUsuń