Jesień, to zdecydowanie nie moje klimaty. Wszystko wokoło nabiera żółtych odcieni. Krajobrazy jak ze starych fotografii, trącą myszką... Nawet czerwień pozbawiona zostaje swej intensywności - jarzębinowa, szkarłatna, ceglasta, skąpana w jesiennym słońcu, niczym nie przypomina karminowych ust matrioszki. Nawet wrzosy nie są w stanie mnie udobruchać!
Ja jesienną kolorystykę lubię i ogrodowe bogactwo wszelakie. Ale to by było chyba wszystko... jeśli o jesień chodzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Llooko, jak byłam mała też miała taki zestaw matrioszek lubiłam je składać i rozkładać.
OdpowiedzUsuńA jesienną kolorystykę bardzo lubbię!
:)
E.
LLooka nie może być aż tak źle... miałam wrażenie, że twoje wczesniejsze posty świadczyły o tym, że lubisz jesień. Może tylko kolory jesienne nie trafiają do ciebie, tak? Tak to już jest, że każda pora roku ma swoich miłośników i antymiłośników. Jakos nie mogę się z Tobą zgodzić, że jesieni brakuje intensywności... Każda pora roku ma też swoje etapy. Zobacz ile odmian koloru zieleni jest w samej wiośnie ... A liście czerwonego wina czy im brakuje intensywności czerwieni. A liscie derenia, niektóre odmiany klonów, przecież w promieniach słonecznych to aż szkarłatna jest ta czerwień! już sie uspokajam i nie przekonuję. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńIvonno ja kolorystycznie jestem zimą i takie kolory lubię:)
OdpowiedzUsuńEnchocolatte moja Mila pokochała je bezgranicznie, w szczególności tego "pyrdusia" małego;)
Kerry -Marto ja jestem takim typem, że nawet w beznadziei szukam pozytywów. Muszę tą jesień sobie oswoić i już:)A pisząc o intensywności miałam na myśli zimne odcienie barw... Teraz czuję się, jakbym patrzyła przez żółte okulary...
To Ja Ci zycze duzo pozytywnych mysli tej jesieni,bys ja okielznala pod swoje klimaty :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko, podoba mi sie tytul posta :)
Kocham jesien, to zdecydowanie moja pora roku zarowno nastrojowo jak i kolorystycznie :) A Ty zdaje sie jestes typem "zimowym" pod wzgledem kolorystycznym, wiec i do twarzy Ci w mocnych, zdecydowanych barwach...pozdrawiam cieplutko, kasztanowo, kolczasto, jesiennie ;)
OdpowiedzUsuńA ja lubię jesień... I tę złotą i tę czerwoną i nawet potem tę szarą deszczową. Matrioszki śliczne. Dynie z poprzedniego wpisu po prostu mnie urzekły! Wyczarowałaś cudeńka w tak kapitalnie prosty sposób!
OdpowiedzUsuńI jesienne dekoracje zrobiłaś pięknie. A wyjazdu na wrzosowisko zazdroszczę troszkę... Nie miałam kiedy pojechać w tym roku.
Dużo zdrówka życzę.
Pozdrawiam cieplutko
Ojojoj, coś tu pesymizmem powiało. Ale całe szczęście, że pory roku się zmieniają i każdy może mieć to co lubi-w swoim czasie:)
OdpowiedzUsuńA ja lubię jesień. Bardzo. Tą słoneczną i ciepłą szczególnie, choć chłodne, deszczowe dni są często pretekstem do wtulenia się w ciepły koc przy kominku. Koniecznie z kubkiem gorącej herbaty z cytryną i dobrą książką. Lubię. Lubię bardzo ;)
OdpowiedzUsuńBaaardzo trafnie opisałaś... Na dodatek leje i wieje, brr! Pocieszam się, że zamiast patrzeć na to co za oknem, będę patrzeć co "wytworzyłaś" :)
OdpowiedzUsuńBuziaki ślę:)
A ja jesień lubię, póki nie jest mokra i listopadowa;]
OdpowiedzUsuńRozchmurz się!
Matrioszki przypominają mi moje dzieciństwo spędzone w domu na wsi u dziadków..
OdpowiedzUsuńco do jesieni to i ja również za nią nie przepadam choć próbuję szukać jej uroków:)
pozdrawiam
Moja Matrioszka - mam taką samiutką !
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam jesień, to moja pora roku 12.X - moja data ur. Brązy, pomarańcze, żółcienie + kobaltowe niebo = jesienny pejzaż.
Zła passa szybko minie i u Ciebie wierzę w to.
Buziaki.
Nie lubię jesiennej szarugi jaką mam właśnie dziś za oknem ale kolory i owszem. Jak dobrze ,że na swój sposób poprawiasz sobie nastrój tak pięknymi aranżacjami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Można się spierać o to czy jesień lubimy czy też nie, i czy ta kolorystyka nam odpowiada. Fakt pozostaje jednak faktem, że taka jest kolej rzeczy, że po lecie nastaje jesień... później jednak ginie ona w zimie, poodczas gdy ta z kolei roztapia się w wiośnie... I tak bez końca. Sympatycy jesieńi mają teraz czas swych zachwytów i fascynacji ale osłabną one wraz z nadejściem zimy. Cieszmy się więc każdą porą roku bo wraz z ich mijaniem, jesteśmy 'bliżej' tej naszej ulubionej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Na jesień trzeba mieć pomysł .Piszę o tym na swoim blogu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMatrioszki boskie.
Mamy ten sam model klatki dla ptakow, tyle, ze moja jest biala.
OdpowiedzUsuńCo do jesiennej kolorystyki, ja jestem z tych co ja lubia.
buziole
Basia
Z pośród wszystkich pór roku , jesień u mnie również, nie stoi na piedestale ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię jesień ale taką jak była u nas przez ostatnie parę dni.Słonecznie,pięknie,kolorowo...
OdpowiedzUsuńA dzisiaj juz tak brzydko.Nawet tych pięknych kolorów nie widać!
Pozdrawiam
Te lalki są urocze ,miałam kilka jako dziecko .A co do kolorów jesieni to ja je uwielbiam są takie romantyczne
OdpowiedzUsuńGłowa do góry LLooko,ani się obejrzysz,a nastanie zima.Ponoć w tym roku zacznie się już w listopadzie.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię kolory jesieni,a wrzosy i mimozy ponad wszystko!Lubię szelest liści pod nogami,spadające kasztany,orzechy,pełne zapasów spiżarnie i zapach jabłek w moim domu.
Pozdrawiam...
Przepięknie!
OdpowiedzUsuńLlooko, Twój blog jest piękny, śledzę oba od pewnego czasu i zachwycam się - pięknie uchwycone chwile, cudne zdjęcia i dekoracje zupełnie w moim guście.
OdpowiedzUsuńJesień jest piękna, równie urokliwa co każda pora roku, chyba nie umiałabym wskazać swojej ulubionej.
Pozdrawiam Cię
Jesień jest moja, ja lubię jesień.Fajne zdjęcia, ptaszki jak z Cepelii. Matrioszkę też mam. Kto dzisiaj bawi się Matrioszkami?!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :}
Trochę i ja mam tak z jesienią, choć moje kolory to zdecydowanie wszelakie odcienie brązów, rudości, zgaszonej zieleni, brudnej czerwieni... czyli jesień jak się patrzy :))
OdpowiedzUsuńAle ta jesień dla mnie jest jakaś wyjątkowa.... lubię w niej dosłownie wszystko, nawet deszcz bębniący o rynnę....
Matrioszko przecudne żałuję, że jak byłam na Białorusi nie kupiłam ich.
Ściskam :)
Ja jakoś tak jesieni też może nie kocham, ale wrzosy jednak mają siłę, by mnie jesiennie poruszyć :) :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńczuję to samo, wiesz już o tym ;-) i rozumiem Cię w 100%.
OdpowiedzUsuńŚwietnie znoszę upały- fatalnie mi gdy jesień i zima idzie. Mam jeszcze siłę po urlopie, więc Ci ją posyłam. Damy rade, jakoś! Koce ciepłe i babosze od górali. He..he... Jaz japonek na kozaki wskoczyłam. Dzięki, za wszystkie Twoje odwiedziny.
Jesień to również nie moje klimaty, ale bardziej w sensie pogodowym... Natomiast to co stworzyłaś w domu - cudo! Piękna aranżacja :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jesień ma piękne kolory, życzę , żeby nastroiły Cię pozytywnie. Żeby każdy dzień był słoneczny i złotem się mienił.
OdpowiedzUsuńŚciskam gorąco.
Matrioszki super jesienne! uwielbiam jesienne barwy w słońcu skąpane ;) ale o to teraz trudno niestety ;(
OdpowiedzUsuńna rozchmurzenie polecam spaceer wśród liści w parku, o ile słońce znowu się namyśli i zawita do nas ;)