16 lipca 2010

czerwone korale

Mam tyle pomysłów, co uszyć, co przetworzyć, tylko ślęczenie przy maszynie niekoniecznie należy teraz do najmilszych czynności. W międzyczasie, zanim znów coś wymodzę, pokażę kilka wiejskich klimatów w koralowym kolorze.
Miłego weekendu Wam życzę i dziękuję, że do mnie zaglądacie mimo mojego słabego odzewu...



23 komentarze:

  1. uwielbiam oglądać Twoje zdjęcia! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudnie!!
    nie ma co ślęczeć w domu nad maszyną, gdy taka pogoda na zewnątrz :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne soczyste i na pewno bardzo słodkie czereśnie,ech ile bym dała aby takie zjeść :)

    Zbieraj pomysły,jak upały się skończą będziesz nas zasypywać pięknymi tworami.

    Pozdrawiam z deszczowo-słonecznej wyspy.

    OdpowiedzUsuń
  4. zdjęcia super - mimo że indyków po prostu nie znoszę... i całego ptactwa domowego, po prostu nie i tyle... ale wiśniowe korale to co innego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie dziwię się, że nie masz ochoty szyć...ja ostatnio na nic nie mam ochoty! tylko leżenie:)

    Oj pojadłabym tych czereśni:)
    pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czerwone korale
    Czerwone niczym wino
    Korale z polnej jarzebiny
    I łzy dziewczyny I wielkie łzy

    Może nie w temacie, bo nie o czereśniach. Jednak tak mi sie jakoś przy tym Twoim poście zanuciło.

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomysły nie uciekną, chociaż jestem bardzo ciekawa Twoich planów :)

    Miłego weekendowego wypoczynku :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja właśnie przy maszynie siedzę, bo pogoda pod zdechłym azorem:( Ja chcę lataaaa!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja wlasnie ślecze i ślecze przy maszynie,na szczescie niedlugo mam urop.
    Zdjecia swietne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam podobnie - nie daje rady przy maszynie w takim upale :/
    A zdjęcia świetne !!
    buziole na udany weekend :**

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdecydowanie wole owoce:) Zazdroszcze upalow, chcialabym chociaz taki malutki zebym marznac teraz nie musiala i ten deszcz u nas jest nieskonczony!
    Czekam na realizacje pomyslow:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Twoje piękne fotki to balsam na to upalne,rozbuchane lato!
    Czeresnie w emaliowanym wiaderku są tak sugestywne,że nie wiem,czy chciałabym je zjeść,czy na nie patrzeć.Na indorki wolę zdecydowanie patrzeć,fajne są i takie wyniosłe..
    Zmagania z maszyną zostaw na trochę gorszą pogodę,choć będę czekać niecierpliwie.
    Pozdrawiam i życzę trochę cienia..

    OdpowiedzUsuń
  13. Wiśnie tak :):)
    indyki - cóż - trauma z dzieciństwa...

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Czereśnie z chęcią bym zjadła ale u nas jakaś zaraza dopadła drzewka i w tym roku niestety nie bedzie. Ja nawet nie mam maszyny aby przy niej ślęczeć,chociaż w głowie wiele nowych pomysłów:)
    Pozdrawiam weekendowo:)!!

    OdpowiedzUsuń
  15. Z tymi indorami to taki żart:) Też ich nie darzę wielką sympatią a jak robiłam zdjęcia to nieźle skakały do mnie... Są babcinego chowu także na talerzu bym nimi nie pogardziła;)
    Dziękuję Wam!

    OdpowiedzUsuń
  16. smaka na czeresnie narobilas,jak bylam mala to bardzo balam sie indykow ,pewnie z powodu ich wielkosci,wydawalmy mi sie zawsze takie grozne i zawsze skrzeczaly :) :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Powiem Ci, że maszynie też należy się mały odpoczynek w taki upał ;)
    Piękne zdjęcia, a czereśnie uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  18. I jasne,nie ma co przesiadywac w domku...zbieraj i notuj pomysly...ja tez tak wlasnie robie.

    Buziaki

    magdalena

    OdpowiedzUsuń
  19. Super zdjęcia. gdy taka gorączka chyba nikomu nic się nie chce. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wisienki pierwsza klasa Looko...naleweczkę rób koniecznie,na zimowe wieczory!!Moja ciocia kleci taką...pyyyycha!Indory też chyba wolę na talerzu!!:)...gdyby to wiedziały:)...pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. uwielbiam twoją grę skojarzeń i obrazów. fantastyczne fotki

    OdpowiedzUsuń