Dobrze jest mieć takie miejsce w domu, gdzie można wsłuchać się w samą siebie. U mnie rolę takiej samotni odgrywa sypialnia. Gdy czuję potrzebę wyciszenia i odpoczynku od natłoku dnia codziennego, zamykam za sobą drzwi. Nie wyobrażam sobie, aby nie było takiego miejsca w domu, gdzie można się zaszyć i pobyć w samotności. Walczyłam jak lwica o brak telewizora i komputera w sypialni. Jedynie sprzęt grający zyskał moją akceptację:)
Ciekawa jestem, jak to jest u Was? Czy lubicie przebywać we własnym towarzystwie, czy też boicie się kłębiących myśli i zagłuszacie je muzyką, słowem, obrazem?
Zachwycasz Kochana...
OdpowiedzUsuńjestem Wodnikiem więc samotność leży w mojej naturze. zaszywam się często i w różnych miejscach, najczęściej w jakimś uroczym miejscu na łonie natury, z książką lub z aparatem. a jak w domu to z albumami ze starymi fotografiami. lubię romantyczną samotność :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Nie dałabym rady gdyby nie chwile samotności. Wtedy delektuję się ciszą i jest mi cudownie. Ten stan rzeczy zaczął się od kiedy posiadam gadające dzieci ;-) A jest to dla mnie tym bardziej dziwne, że moim pierwszym wykształceniem jest... muzyk! i jak wiadomo tu nie da się pracować bezdźwięcznie... a jednak teraz zdecydowanie wolę CISZĘ.
OdpowiedzUsuńTelewizor posiadamy ale niepodłączony do anteny! czyli służy on jedynie do oglądania DVD (a zdarza się to niezwykle rzadko). Radia również nie słucham. Wszelkie potrzebne informacje czerpię z netu.
No cóż ... odkąd w moim życiu pojawiły się dzieci chwile samotności to rzadkość. Kiedyś nie lubiłam ciszy a dziś mi jej zdecydowanie brakuje.
OdpowiedzUsuńCzasami to nawet mam ochotę nie tyle zamknąć za sobą drzwi co nawet wsiąść do pociągu byle jakiego ...
Kocham ciszę, wtedy tylko naprawdę odpoczywam. I kiedy jestem sama ze sobą. Ukłąda mi się wtedy wszystko w głowie, słyszę swoje myśli...
OdpowiedzUsuńJa jestem typowym samotnikiem i do tego milczkiem, to co mnie drażni w życiu codziennym, to konieczność nieustannego gadania, powtarzania, przypominania....
OdpowiedzUsuńDlatego ciszę cenię sobie najbardziej. Lubię słuchać muzyki, ale ostatnio coraz bardziej ciszy...
Jedynie w samochodzie radio musi mi brzęczeć :-)
Pozdrawiam serdecznie
Nie mam problemow byc sama ze soba. Wrecz przeciwnie. Lubie to, wypoczywam i mam wtedy najwiecej pomyslow. W domu mam cisze i nawet nie odbieram telefonu.
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia zrobilas do tego posta. Pozdrawiam
U nas telewizora i dzieci nie ma w ogóle.. zatem cisza jakby wpisana w tło naszej przystanii.. czasem zapuszczamy projektor aby obejrzeć fajny film lub zdjęcia z podróży, które wraz z muzyką tworzą niesamowitą atmosferę :)
OdpowiedzUsuńA samą ciszę i bycie tylko sama ze sobą, pomimo, iż lubię towarzystwo ludzi - osobiście kocham!
Bez chwil bezwzględnej samotności - czy można funkcjonować w świecie pełnym tylu bodźców - zarówno pozytywnych, jak i negatywnych..
Piękne zdjęcia..
Bardzo nostalgicznie..
Pozdrawiam!
Dziękuję Kochane za Wasze piękne zwierzenia. Widzę pokrewne duszyczki...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam dzieciate i niedzieciate, które lubią łapać drugi oddech w samotności!
Piękne zdjęcia :) ja to z reguły zamykam się w swoim pokoju - swoim świecie i jest tu cisza... muzyki głośno nie lubię słuchać, drażni mnie to strasznie... czasem lubię jak sobie leci gdzieś w tle, jak w tej chwili... a telewizor rzadko co kiedy oglądam :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńLubię chwilę w samotności gdy mozna przemyślec różne sprawy , podobnie jak u Ciebie to sypialnia jest tym azylem . Nie ma tam komputera i tv a o sprzęt grający sama walczyłam bo lubię czasami późno wieczorkiem posłuchac muzyki lub świetnych reportaży w "trójce" .Oprócz tego książki zaswsze w zasięgu ręki ;-)
OdpowiedzUsuńMało mam takich chwil,gdy mogę zostać sama ze swoimi myślami.Brakuje mi tego strasznie.Wierzę,że kiedyś to się zmieni.
OdpowiedzUsuńLlooka-fantastyczne zdjęcia...
Pozdrawiam
Ja również bardzo lubię przebywac w swoim towarzystwie. Już z racji przeobrażania się w "Penelopę" zaakceptowałam ten stan. I często mam tak, że towarzystwo za którym ogólnie przepadam po jakimś czasie mnie męczy. Potrzebuję wręcz samotności... choc nie koniecznie ciszy. Uwielbiam otulac się muzyką. Mam jej szeroki wachlarz na każdą pogodę duszy mej...
OdpowiedzUsuńNastrojowe zdjęcia...
OdpowiedzUsuńKiedyś biegałam w kółko na koncerty i potańczyć, a teraz? szukam miejsc gdzie słychać tylko ptaki... taka cisza jest dla mnie milsza niż ta zamknięta czterema ścianami :)
Ale i takiej ciszy się nie boję, muzyki słucham tylko dla niej samej lub tańczę, a nie znoszę jak "coś tam gra w tle". A telewizor jest jeden i służy tylko do oglądania meczy :-D
...w sumie to ciszę w domu mam tylko zimą, bo ptaszki różne strasznie upodobały sobie nasz dach i ciągle krzyczą, zwłaszcza jak są młode jaskółki...
pozdrawiam
Podobnie jak u Kasandry,u mnie również chwile dla samej siebie to luksus nie do zdobycia,ale sypialnia musi być "czysta" i spokojna.Żadnych zbędnych przedmiotów,tu nawet dzieciaczki nie moją wstępu na dłużej.Cisza i możliwośc bycia sam na sam z własnymi myślami to coś co pomaga wrócić do równowagi i sprawia,że życie nie jest wcale takie trudne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Basia
Widzę same pokrewne dusze :))
OdpowiedzUsuńCisza od ludzi, od hałasów miasta, od wszędobylskiego brzęczenia pseudorzebojów byle jakiej stacji radiowej.
Czy zauważyłyście w sklepach, punktach usługowych, że coś 'wali po uszach' (za przeproszeniem, bo nie wiem, jak określić te hałas)...
A w samotność uciekam z przyjemnością :))
Jak i Ty, lubie pobyc sama z soba, bez zadnych przeszkadzajek i zagluszaczy... Telewizora i komputera rowniez w sypialni nie toleruje. To moj maly prywatny azyl, gdzie jest spokojnie i blogo...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo:).
Po to również wyprowadziłam się z miasta , tu w lesie , tylko ptaki mają prawo hałasować . Moje wyciszenie następuje wieczorem , kiedy wszyscy położą się już spać .Potrzebuję dla siebie tych chwil ,absolutnego wyciszenia, ciszy ,czasu na poukładanie myśli .
OdpowiedzUsuńPiękna zdjęciowa oprawa .
Pozdrawiam ciepło.
No cóż, ja właściwie sama bywam jedynie w pracy, a wtedy głowa mi pęka od natłoku mysli. W domu zawsze jest pełno ludzi, głównie dzieci i ich znajomych, cały czas ktos wchodzi i wychodzi, psy latają, zębate gryzą klatki,kot wskakuje na kolana i miauczy, żółwica rozbija się o pólkę i hałasuje, telefony dzwonią bez przerwy, telewizor działa, a z każdego pokoju dochodzi inny rodzaj muzyki:) U mnie nie można pobyć w samotności, tutaj panuje odwieczny chaos! Kiedys lubiłam samotność, teraz przyłapałam się na tym,że po wyjściu mojej rodziny w całości z domu( co zdarza się niezwykle rzadko, po trzech godzinach nie bardzo wiedziałam, co mam z sobą zrobić! A jesli chodzi o chwile spokoju i wyciszenia, to uciekam do ogrodu:)
OdpowiedzUsuńTak więc ze smutkiem stwierdzam,że nie jestem Twoją pokrewną duszyczką:( Ale i tak serdecznie pozdrawiam :)))))))))))))
LUuuuuuuudzie!!!!!!!!!!! Ja jestem odmieńcem!!!!!!!!!!!Nie jestem niczyją pokrewną duszyczką!!!:(((((((((( Po przeczytaniu komentarzy, prawda owa mnie powaliła.
OdpowiedzUsuńAle na usprawiedliwienie dodam,że chodzę na bardzo długie spacery, jeżdżę na rowerze no i wtedy oprócz mojego ględzenia panuje względna cisza
Elizo, to dobrze że się wybijasz! Nie wyobrażam sobie jak by mógł istnieć świat, gdyby wszyscy się wycofali... A Twój CHAOS uwielbiam śledzić i podziwiać!
OdpowiedzUsuńDag-esz, iwjatdin, aagaa, Penelopo, ushii, Basiu, Joanno, Leno, Ito i Elizo dziękuję za włączenie się do zwierzeń!
Ech, trafiłaś w słaby punkt mojego domu.Mam takie miejsce-samotnię jeszcze w sferze marzeń. Pracownia na poddaszu wciąż w niekończącym się remoncie.Czasem tam uciekam-stoję i patrzę, i układam, i marzę... o ciszy, spokoju i byciu samą. Na codzień w pracy mam nadmiar hałasu, krzyków, śmiechów,a w domu dwie małe kobietki nie należą do cichych stworzeń. Teraz moją samotnią jest taras nocą.
OdpowiedzUsuń