6 grudnia 2008

Pojedyńczo proszę...



Jest takie miejsce w moim domu, gdzie odpoczywam. Zamykam drzwi( inaczej mam nalot moich pociech), nalewam wody do wanny, wsypuję moją ulubioną sól i odpływam. Sól jest tym bardziej wyjątkowa, ponieważ pochodzi z kopalni, na której stoi mój dom. Ulubiona wersja to lawendowa i grejpfrutowa, a latem miętowa. Dodatkowo ma tę cudowną właściwość, że jest taniutka i powszechnie dostępna w naszych lokalnych sklepikach. Wspaniale zmiękcza wodę i daje olbrzymią pianę. Występują też wersje lecznicze, ale ich jeszcze nie wypróbowałam. Uwielbiam kąpiele o tej porze roku, dlatego nie dałam się namówić na zamianę wanny na prysznic ( na maleńkim metrażu mogła być tylko jedna opcja).

Tabliczka informuje, co prawda o zaspokajaniu innych potrzeb, ale jak powszechnie wiadomo w większości polskich domów łazienka pełni podwójną rolę.


1 komentarz: