29 grudnia 2008

Coś na ząb


Jeśli chcemy złamać ząb, to niezawodnym sposobem będzie skosztować ciastko zwane biscotti, czyli "podwójnie pieczone". Jest twarde jak miesięczna kromka chleba, ale... gdy zamoczymy je w kawie, to już inna historia...

Biscotti, wywodzą się z toskańskiego miasta Prato i znane były już w XIII wieku. Ten bardzo popularny włoski specjał cudownie smakuje moczony w kawie, herbacie lub gorącej czekoladzie. Można je przechowywać w szczelnym pojemniku i nie stracą nic na swym smaku.
Moje biscotti to wersja z białą czekoladą i orzechami laskowymi. Zrobiły furorę u całej rodzinki, a dzieciom smakowały moczone w mleku i kakao.


5 komentarzy:

  1. a czy w takim razie mogę poprosić o przepis?
    :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Asiu, już dodałam linka w poście. Życzę smacznego!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepis zanotowałam. Wypróbuję w najblizszym czasie, bo jest bez mleka i jego pochodnych, a ja mam aktualnie szlaban na te produkty;)
    Rozbawiła mnie stylistyka opisu na tej linkowanej stronie, te "ciasteczka poślubione kawie, które chętnie dopuszczają się poufałych stosunków z czekoladą" ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. suuper, dziekuje! Do wypróbowania:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygladaja bardzo smakowicie :) I ja jestem fanka biscotti ;)

    Pozdrawiam serdecznie i zycze szczesliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń