Zauważyłam u siebie taką zależność, że im więcej mam obowiązków na głowie, tym bardziej potrafię się zorganizować. Przedświąteczne porządki w mieszkanku mam już za sobą (aż nie poznaję siebie;) i siłą rozpędu postanowiłam ogarnąć również Zieloną Chatkę. Po zimie nie wyglądała najlepiej. Rozpalanie w piecach powoduje, że pył z popiołu jest dosłownie wszędzie! Nie wspomnę o "czarnych odciskach" na białych meblach... Dlatego w sobotę podkasałam rękawy i działałam! Było pranie firanek w bali (Frania stoi w stodole i czeka na swoje "5 minut";), mycie okien, z których farba odłazi płatami i wietrzenie pościeli. Wietrzna pogoda sprzyjała odświeżeniu bielizny pościelowej. U naszych sąsiadów "letników" też zauważyłam już wiosenne poruszenie i pierzyny na płocie. Okazało się jednak, że oni nie mieli miłego przywitania sezonu... w pościel dostały się myszy i narobiły bałaganu, oj narobiły!
Grządki jeszcze muszą poczekać do następnego weekendu, wtedy do chaty wrócę po zmroku, aby zjeść zasłużoną kolację. Tym razem na wieczorną wieczerzę zaserwowaliśmy sobie mega kanapkę, na którą przepis znalazłam w jednym z numerów "Smaku". Razową bagietkę obłożyłam uduszonym szpinakiem w towarzystwie czosnku i gałki muszkatołowej, plasterkami awokado, a na wierzch położyłam jajka w koszulce. Było pysznie!
Nie wypoczęłam w ten weekend, ale czuję się zrealizowana;) Bardzo zależało mi, aby chatka była odświeżona na Majówkę. Wtedy mam kilka dni wolnego i będę się byczyć na całego!
Ściskam Was wiosennie!
Karolina uwielbiam twoją zieloną chatkę!!! Jestem pod wrażeniem ile pracy tam wlozyliscie i jak cudownie wszystko wypadło!!! Sama odziedziczyłam wiejski domek, drewniak i marzy mi się doprowadzenie go do stanu conajmniej jak u Ciebie. Jeśli możesz to wrzucaj dla fanki chatki jak najwięcej zdjęć górnym się mogła inspirować i mobilizować do działania. Wdzięczna ci będę dozgonnie!!!
OdpowiedzUsuń"górnym" - miało być cobym:-),telefon zmienił.
OdpowiedzUsuńAnno dziękuje Ci bardzo! Wejdź sobie na historię Zielonej Chatki , to zobaczysz pełną metamorfozę:)
OdpowiedzUsuńhttp://llooka.blogspot.com/search/label/zielona%20chatka
Czytałam i oglądałam i nigdy dość!!!
UsuńJa mam podobnie. Im więcej do zrobienie i planów do zrealizowania, tym mniej odkładania na póżniej i robienia na teraz. To czasem bywa mobilizujące a i zmęczenie po całym dniu pracy jakieś przyjemniejsze, że zrobiło się coś produktywnego.
OdpowiedzUsuńBagietki wyglądaja bardzo smacznie.
Pozdrawiam serdecznie
Fajne konewki :-). A ja zporządkami w lesie :-(. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńU mnie tak samo z organizacją, im więcej tym bardziej potrafię się zorganizować:) Uwielbiam Waszą sielską i swojską chatkę - CUDOWNA:)
OdpowiedzUsuńAleż piękne swojskie zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńJa to nawet jeszcze nie pomyślałam o pracach przedświątecznych, a ty już masz za sobą
OdpowiedzUsuńDear Karolina,
OdpowiedzUsuńlove your pictures!!! Great
All the best
Elisabeth
Jestem po dwóch dniach porzadków nad moim jeziorem,wczoraj mialam 500% sił i chęci,dzis było już trochę mniej ale co zaplanowalam zrobić to zrobiłam i jestem zadowolona chociaż gnaty dają o sobie znać niesamowicie,jeszcze tak ze dwa razy i będzie porządek ale teraz we fryzjerstwie nawał więc pole musi poczekać do po świętach.Zmęczenie wynagradza przepiękna przyroda,boćki,żurawie,zauważyłaś jak te śpiewające ptaki szybko teraz latają ,tam i z powrotem,tam i z powrotem one to dopiero mają robotę,cały dom zbudować a my tylko ogarnąć ,biorę to na miękko :)))Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJakież piękne zdjęcia .. oddające klimat tej wiejskości ! Zatraciłam się .. :-))) CUDO!
OdpowiedzUsuńJa również lubię takie pracowite weekendy:) Lubię tę atmosferę sprzątania, prania, wietrzenia...i ten efekt, super! Chatka super! Też mam taką podobną, ale jeszcze nie udało mi się jej przygotować na sezon,ciągły brak czasu...
OdpowiedzUsuńZa to w domu działałam, zapraszam do siebie http://murawskaagata2.blogspot.com i pozdrawiam:)
Pięknie tu u Ciebie, a chatka jest cudowna! Jestem oczarowana pięknem w prostocie. :):):)
OdpowiedzUsuńA ja im więcej mam na głowie, tym bardziej pusto w głowie. Chyba nie umiem się tak dobrze zorganizować :( Chatka jak zwykle zachwyca i budzi podziw :) niezwykle klimatyczne miejsce.
OdpowiedzUsuńCudne i apetyczne fotki Llooko!
Ściskam :)
Chatka wygląda bajecznie:) Niepowtarzalny klimat:) Bagietka niezwykle apetyczna:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWspaniale jest mieć takie swoje miejsce na ziemi, azyl do którego można uciec. Pozdrawiam ciepło. A kanapka kusi, aż ślinka cieknie.
OdpowiedzUsuńwidac te zmiany,chatka pięknieje
OdpowiedzUsuńOj zazdroszczę Ci takiej chaty..
OdpowiedzUsuńA kanapka wygląda smakowicie, polubiłam ostatnio przepisy z awokado ale niestety ciągle trafiam na niedojrzałe :(
Pozdrawiam!
Przepiękne i bajeczne miejsce :)
OdpowiedzUsuńPowera masz niezłego...ja do tego sprzatania to podchodze jak...pies do jeża,........pomysł na kanapeczki odgapię....pozdrowionka
OdpowiedzUsuńja tez tak mam ze im wiecej do zrobienia tym bardziej zorganizowana jestem.. jak tylko mam wiecej wolnego czasu.. to wszystko mi idzie 2 razy dłuzej :) czekam na nowy sezon w twojej chacie i wpisy z niej :)
OdpowiedzUsuńmam to samo, jak mam duzo czasu to nic nie robię, a kiedy czasu mam mało, to potrafię zrobić naprawdę sporo
OdpowiedzUsuńTeż tak mam. Im więcej na głowie tym lepsza organizacja:)
OdpowiedzUsuńAle super zdjęcia pokazałaś! Klika prostych, aczkolwiek wysmakowanych klamotów i klimat taki, że aż tęskno się robi :)
OdpowiedzUsuńJa też już porządki zrobiłam a nie jest to u mnie norma tak się uwijać zrobotą hehe
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia :) oj, dobrze mieć taką Zieloną Chatkę :))
OdpowiedzUsuńtak jak piszesz najważniejsze , że czujesz że plan zrealizowany i jest czyściej, lepiej, piękniej :)))
OdpowiedzUsuńwspaniałe zdjęcia, a taką kanapeczkę tez bym zjadła - mniam!
No wiesz...jak możesz tak denerwować innych ;)
OdpowiedzUsuńja tam nie widziałam żadnego kurzu ale piękne wnęki w drewnie i bajeczne zdjęcia. Jajco w koszulce wychodzi Ci wspaniale, dodajesz octu?
Piękny klimat zielonej chatki:):) Pozdrawiam ciepło!:)
OdpowiedzUsuń... i chyba nowe schody, prawda?:):)
OdpowiedzUsuńLambi, tak dodaję octu. Przyznam, że do zdjęcia koszulki nie wyszły książkowe, ale głód nie pozwalał powtórzyć akcji;)
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię!
Inga, rzeczywiście masz dobre oko! Schody postały rok temu, bo stare odrapańce, choć uwielbiałam, zagrażały naszym nogom;)
Cieplutko pozdrawiam!
fajowy obrus.
OdpowiedzUsuńPopioły przed rozpaleniem trzeba powyciągać z pieca. Bo inaczej to bedzie nieciekawie, ale to chyba wiesz.:)) Poza tym fajnie, ze masz co robic i gdzie robić. Że masz tyle obowiązków, bo wtedy życie płynie bez większych zamyśleń nad nim i bierze sie kazdy dzień jak leci.Najgorzej gdy na myślenie jest za duzo czasu i tak sie ten czas traci bezpowrotnie i bezowocnie..
OdpowiedzUsuńWlasnie odkrylam twoj blog w bardzo nietypowy sposob. Dzis rano kupilam moj ulubiony magazyn "Casa da Sogno" a tam na okladce kredens w kredenscie pojeminiki z polskimi napisami to mnie bardzo zdziwilo i zaciekawilo. Tak trafilam na twoj blog i bardzo mi sie tu spodobalo masz piekny Green Cottage :) Gratuluje. Teraz napewno bede tu czestym gosciem. a tak na marginesie to mieszkam w Szwajcarii.
OdpowiedzUsuńPogodnych , zdrowych , spokojnych Świąt Wielkanocnych życzę !
OdpowiedzUsuńŚwiąteczne uściski przesyłam .
Zdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych,pełnych wiary, nadziei i miłości.
OdpowiedzUsuńRadosnego, wiosennego nastroju,serdecznych spotkań w gronie rodziny
oraz wesołego Alleluja.
Pozdrawiam ciepło i z serca- Dorota
Mniamm kanapeczka super i gratuluję wytrwałości w porządkach :)
OdpowiedzUsuń