Wczorajsze popołudnie spędziłam w Zielonej Chatce. Wytyczaliśmy granice. Niestety mapki pokazały, że działeczka z przodu jest nieco bardziej okrojona, niż wskazywała na to "zielona" granica. Ale nie ma co się źle nastawiać, tylko teraz musimy się porządnie zastanowić, jak zagospodarować przestrzeń, którą mamy.
Dotychczasowa właścicielka, przy bliższym poznaniu, okazała się być bardzo sympatyczną kobietą. Zrobiłyśmy rekonesans po włościach i wspólnie uzbierałyśmy całkiem niezłą ilość szczawiu. Dlatego dzisiaj na obiad nasza polska, regionalna zupa szczawiowa.
Dotychczasowa właścicielka, przy bliższym poznaniu, okazała się być bardzo sympatyczną kobietą. Zrobiłyśmy rekonesans po włościach i wspólnie uzbierałyśmy całkiem niezłą ilość szczawiu. Dlatego dzisiaj na obiad nasza polska, regionalna zupa szczawiowa.
Pochwalę się Wam prezentem, jaki dostałam od mojego Gero. Czaiłam na tą książkę już dawno i mam! Zdjęcia są obłędne, a przepisy często zaskakujące i przezabawne. Wiele w niej przepisów z wykorzystaniem płodów łąkowo-ogrodowych - ziół i kwiatów.
Dziękuję za liczne życzenia urodzinowe!
Często pojawia się pytanie, czy będę mieszkać w Zielonej Chatce, a wiec odpowiadam, że jest ona przeznaczona na letnisko i zimowisko. Nie zamierzam również zmieniać zewnętrznego wyglądu Chatki:) Urzekła mnie ona właśnie swoją specyficzną urodą i niech tak pozostanie:)
szczawiowa należy do moich ulkubionych zup. Dzisiaj tez ruszam na łąkę zbierać szczaw :) smacznego
OdpowiedzUsuńAle mi chęci zrobiłaś na szczawiową.Na szczęście,pod moimi lasami szczawiu w bród :)Pozdrawiam słonecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietne foty, te wszystkie cuda natury wyglądają tak pięknie, że szkoda byłoby je zjadać. No... zupę to bym z chęcią zjadła zwłaszcza z tak pięknego talerza :)
OdpowiedzUsuńChatka wygląda bosko. Masz rację zostaw ją w takim stanie. Takie domki mają w sobie dużo uroku.
Ściskam :)
Ostatnio podczas wizyty w PL teściowa ugotowała szczawiową. Pyszna była, szczególnie po wieeelu latach jej nie jedzenia.
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam szczawiową...szkoda, że moja rodzinka nie podziela mojego kulinarnego gustu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Uwielbiam szczawiową. Z ziemniaczkami, jajkiem i kleksem śmietany:) Moja Mama szczaw wkłada do słoiczków i w zimie też możemy cieszyć się jej smakiem. Śliczne fotki, ciekawe czy wianek już zaplotłaś z własnej koniczyny;)
OdpowiedzUsuńMiłego dzionka!
Jej, nie wiem ile to juz lat nie jadlam szczawiowej! Smacznego! Wyglada bardzo apetycznie!
OdpowiedzUsuńChatka Twoja jest, taka jaka,jest jedyna w swoim rodzaju.
Pozdrawiam!
Piekny prezent urodzinowy.
Dagi
super,że nie będziesz jej zmieniać:))...a zupka szczawiowa...uwielbiam!!!!
OdpowiedzUsuńi ja lubię szczawiową! a o Chatce to tak myślałam, że pewnie tak zostawisz, bo jest urocza :)
OdpowiedzUsuńZielona chatrka ma cos w sobie-fajne miejsce na letnisko, a moze nawet zimowisko:))) zupka pewnie wyszla smaczna, bo prosto z ogrodu;)prezent-ksiazka z przepisami- ciekawy;)pozdrawiam ciepło;)
OdpowiedzUsuńwiesz, gdzie jadłam najlepszą szczawiową na świecie :)) tam na tej mojej wsi u babci, jakąż ona zupę gotowała, szczaw zbierałyśmy "na rowie", warzywa na polu, świeże, prosto z ziemi, i te ziemniaki, śmietana z mleka od krowy, poezja nie do opowiedzenia, nigdy przenigdy nie umiałam ugotować czegoś podobnego,
OdpowiedzUsuńbyło dobre a nawet bardzo dobre ale nie to samo :), ale zjadłabym chętnie, Twoja pewnie dobra z takimi warzywkami ze wsi , no i książeczka zacna bardzo :)
pozdrawiam mocno
*Joasiu, Yoko zróbcie szczawiową koniecznie:)
OdpowiedzUsuń*Alizee fajnie, że mnie rozumiesz:)
*Myszka też ostatni raz ją jadłam w dzieciństwie.
*Ulotne Chwile zawsze w małym garneczku można ją zrobić dla siebie, a co, nam też coś się należy;)
*Karolino u mnie zupka z jajkiem była, a koniczyna jak na razie w dzbanuszku pięknie pachnie. Wianki uwielbiałam pleść właśnie z niej:)
*Dagi jaka jest, taką uwielbiam i dziękuję za miłe słowa:)
*Qra Domowa zmiana tylko w środku nastąpi.
*Katesz cieszę się, że się podoba:)
*Karino wszystko świetnie podsumowałaś:)
*Ula, bo w tą zupę babcia serce wkładała i dlatego tak ją pamiętasz a i pewnie z latami beztroski się kojarzy.
a ja nigdy szczawiowej zupy nie jadłam!!!!
OdpowiedzUsuńczas to nadrobić chyba.
CUDNE miejsce ta Chatka!!!!
idealnie mi pasuje do Ciebie, wiem że stworzysz tam raj na ziemi dla Was.
a knigi zazdroszczę - też mi oko zawsze w empiku na nią ucieka...
O ksiązke dostałam na gwiazdkę, ale jeszcze nie miałam okazji z niej korzystac..
OdpowiedzUsuńaz mi się szczawiowej zachciało:)
oj zjadłabym taką zupkę :) jeszcze w tym roku szczawi w ręki nie miałam, więc co kupię dziś na targu :)
OdpowiedzUsuńA chatka jest cudna... wspaniałe letnisko znalazłaś :))
Chwilę mnie blogowo nie było i widzę, że Twoje święto przeoczyłam - więc teraz przesyłam spóźnione, ale gorące życzenia wszystkiego naj naj naj!!!
i aparatowego prezentu gratuluję :)
Bardzo się cieszę ,że chatka z zewnątrz nie zmieni swojego wyglądu bo jest po prostu cudna i właśnie taka, bez ingerencji, ma w sobie swój czar i urok:)
OdpowiedzUsuńSzczawiowa -mniam, dawno nie jadłam :(
aaaa i bym zapomniała - bardzo łądne fotki!
Daria