Musiało trochę czasu upłynąć, aby ktoś znów sobie o mnie przypomniał. Leżałem zapomniany pod powałą, od czasu kiedy moja Pani wyprała mnie w maszynie piorącej. Takiej ostrej jazdy jeszcze nigdy nie przeżyłem, a jednak... I choć bebeszki mi się troszkę skórczyły, to wciąż zachowywałem swój niepowtarzalny wdzięk. W porównaniu do mojego brata Bogdana, któremu wiodło się znacznie lepiej ( co z postury widzać;), jestem dość filigranowy, jeśli tak można powiedzieć o kimś z rodziny misiakowatych. Ale do rzeczy! Koniec mojej poniewierki! Wróciłem na salony! Trochę wypychacza tu i ówdzie i od razu stanąłem na nogi (patrz zdj. 3). I co najważniejsze, bo sensem istnienia prawdziwego misia, jest być kochanym, od razu zyskałem nową adoratorkę. Mila mnie wyściskała i powiedziała, że "kocha tego misia, którego miała mama jak była mała ". Tak, nie jestem już młodziutki. 30tka już dawno mi stuknęła, ale dziś czuję, że przeżyję drugą młodość! Wróciłem do grona najbliższych:)
MAM PROPOZYCJĘ!
MOŻE PODŁAPIECIE TEMAT I NA SWOICH BLOGACH POKAŻECIE SWOJE ZABAWKI Z CZASÓW DZIECIŃSTAWA, Z KRÓTKĄ ICH HISTIRIĄ? ODKURZCIE WSPOMNIENIA I WYCIĄGNIJCIE NA ŚWIATŁO DZIENNE TO, CO KIEDYŚ BYŁO DLA WAS TAK CENNE!
POZDRAWIAM I ZAPRASZAM - LLOOKA
Powspominały ze mną
Jak to miło,że Misiek wrócił i cieszy Milkę :)Uroczy jest,proszę go uściskać od Lenki!
OdpowiedzUsuńjakie slodziutkie od razu ma sie ochote takiego przytulic ,dobrze ze tylko tyle go spotkalo nieszczescia bo moglo byc gozej ;)
OdpowiedzUsuńSuper misiaki :)
OdpowiedzUsuńMam też swoje 2 misie z dzieciństwa starsze od Twojego hi hi i nawet pluszowego psa jamnika,
muszę pokazać na blogu moje stare zabawki bo kolekcjonuję namiętnie.
Reanimcja powiodła się, Misiek będzie żył 100 lat!
Słodkie są te nasze zapomniane, biedniutkie pluszaczki.. U mnie zachowała się całkiem fajna lala i czerwony piesio:-)
OdpowiedzUsuńMoje Drogie widzę, że niektóre z Was mają jeszcze takie "staruszki", albo jeszcze starsze. Może podłapiecie temat i u siebie na blogach pokażecie zabawki z czasu Waszego dzieciństwa z krótką ich historią?
OdpowiedzUsuńJolanno, Kalmono chętnie poznam ich oblicza !
Hejka.A czyj to miś ze tak zapytam Llooko? dobrze myślę ze twój z dzieciństwa???Ja pamiętam swoją małpke DZUDI którą dostałam od wujka.Z Grecji mi ja przywiózł.Była taka zwykla szara jak na tamte czasy z ogonkiem i pamietam przez mgłe ze miała taki zielony listeczek przyszyty na brzuszku.Pewnie by dzis siedziala u Mnie na salonach na honorowym miejscu...Ale niestety moja mama ją postanowiła któregoś dnia wyprać odswierzyć tak jak ty w pralce i potem szybko wysuszyc no bo nie rozstawałam sie z nia ani na chwile...Powiesiła za ogonek na klamerce na balkonie(w bloku na 9 p.)Przyszedł halny w nocy i porwał moja DZUDI.Rozpacz byla wielomiesieczna z goraczka polaczona.ACH SIE ROZCZULIŁAM.Ale uwielbiam takie stare sentymentalne misie i inne przydasie....TWOJ MIS CAŁKIEM NIE NAGANNY MA WYGLĄ JAK NA 30-STKĘ
OdpowiedzUsuńOj, u mojem mamy na strychu też jest zachomikowana moja lala(ja byłam z tych lubiących lalki, nie misie)Obiecuję ,że pokarzę jak tylko ją do domu przywlokę.
OdpowiedzUsuńMisio,,fantastiko,, żekła by moja Ola, bo ta wszelkie ,,kurzojady,, wprost uwielbia!
dobrze się uchował przed zębem czasu! ja nie wiem czy moja Mama coś jeszcze ma z moich przytulanek gdzieś w zakamarkach domu! muszę sprawdzić... fajny post!
OdpowiedzUsuń:)
E.
Świetny pomysł! Może faktycznie trzeba by powędrować na strych i poszukać miśka z dzieciństwa?
OdpowiedzUsuńJa już nie nadążam z czytaniem Twoich postów ;)
OdpowiedzUsuńMisio słodki i takie są najukochańsze :) Wierzę, że złamał serce Twojej Mili :)
A moje.. kurcze.. chyba się nie zachowały - jakoś tak mamy w rodzinie, że przekazujemy dalej - młodszym pokoleniom..
Pozdrawiam serdecznie :)
Cudowne jest to, ze tym miskiem, którym bawila się Mama, zachwyca się teraz córka!Miś łączy pokolenia:)
OdpowiedzUsuńNiestety moje zabawki nie zachowały się: moja mama wywala bez sentymentów to co jej juz niepotrzebne, a szkoda...
Misia mam i ja. No cóż starszy od Twojego nie będę ukrywać. Ciągle zajmuje honorowe miejsce w pokoju na półce. Ma towarzyszkę też wiekową. Podoba mi się Twój pomysł i przedstawię moich milusińskich na blogu daj tylko troszkę czasu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
moje przytulanki się nie zachowały ,poszły do kolejnych pokoleń ale książka z wierszami Brzechwy jest i moje saneczki z oparciem także( i mają nowego użytkownika)
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, ja mam u siebie lalę z dzieciństwa a w zasadzie lalka bo to on - Maciuś, córka go właśnie nie dawno przytargała od mojej babci i Maciuś wrócił po tylu latach do swojej właścicielki ... muszę go koniecznie obfocić
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziekuje Ci bardzo za informacje- twoje zdjecia sa przepiekne. Swietny temat podajesz. Musze poszukac moich zabawek.
OdpowiedzUsuńHahaha.Prawie sie poplakalam ze smiechu czytajac historie biednego misia.Fajnie miec takie pamiatki z dziecinstwa.Po moich zabawkach juz dawno sladu nie ma-jak tylko urodzila sie moja mlodsza o 5 lat siostra,systematycznie wykanczala wszystko,co stanelo jej na drodze.Taka psuja z niej byla.No i przez to wlasnie toczylysmy zaciekle walki ,poki nie podrosla troche i zrozumiala,ze ak nie wolno.Jednak bylo juz za pozno dla moich miskowych stworkow,lalek i ksiazeczek na dobranoc,ktoretak uwielbialam.
OdpowiedzUsuńP.S.Swietna ta korona.:-)Aaaa i piekne zdiecia oczywiscie. Pozdrawiam.
No to ja też pokażę swojego miśka, staruszek, ale świetnie się trzyma. NRD-owski, mruczący, z działającym "mruczeniem".
OdpowiedzUsuńA Twój po prostu cudowny, uwielbiam takie wykochane miśki :))))
Pozdrawiam cieplutko
No to Misiek ma parę latek!!!Ale nie wygląda....Całkiem dobrze się trzyma!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Słodziaki!:) Być może misie, jak wino i niektóre przedmioty, im starsze tym lepsze.
OdpowiedzUsuńAkurat niedawno wstawiłam na bloga zdjęcie miśka, co prawda nie mojego, znalezionego w dramatycznych (dla misia) okolicznościach ("a co to tam leży za szybką kominka? miś?!?!?")
Gorąco popieram akcję "Ujawnić misia!";)
Jeju, no temat idealny :) Też mam takiego miśka i to z pozytywką jego melodia usypiała mnie od snu. Muszę go wyjąć z kartona i przywrócić mu życie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, D.
Wspaniały powrót MISIA. Jest uroczy. Jak tylko pojadę do domu rodzinnego koniecznie odszukam mojego misia.
OdpowiedzUsuńBył duży i wypełniony styropianem i potem zrobiła mu się dziura na nodze, którą ja nieumiejętnie jako dziecko zaklejałam taśmą klejącą...
Zazdroszczę, że uchował się Twój misiek.Nie dziwię się Mili, że tak chętnie go zaadoptowała.
OdpowiedzUsuń...i przypomniał mi się siłą rzeczy mój osobisty ...no prawie, bo dzielony z siostrami. Uwielbiałam robić mu zastrzyki, taką prawdziwą strzykawką (jeszcze wtedy były szklane) wypełnioną wodną miksturą niby ratującą życie ;)
Biedak wciąż wisiał na sznurze przypięty klamerkami za uszy i się suszył (tak dla zdrowotności hihi)
Dziękuję Ci za odkurzenie wspomnień :))
Oj miśki są superowe!!Temat przedni.Ja kochałam się w misiach, lal nie tolerowałam,ale o tym dlaczego chętnie napiszę.Jak chcesz zobaczyć moje z dzieciństwa,chętnie zaproszę na stryszek.A jest tego trochę,bo z moją siostrą ciężko nam było przyjaciół zostawić.Zresztą zbieractwo mam po babci i pamiątek z okresu dzieciństwa zawalenie.Moje chłopaki jakoś za misiami nie przepadają,też je próbowali zdemolować,więc wyniosłam spowrotem wór na strych.Za to kochają owce i kaczki,i do nich się przytulają(dziwne upodobania)
OdpowiedzUsuńO rany rzeczywiście biedaczek sporo przeszedł a zważywszy na swój wiek to dla niego nie lada przezycie było.
OdpowiedzUsuńŚwitny pomysł z tymi zabawkami z dzieciństwa. Mam swoje misie i kotka , takie stare stare, ze aż przetarte. Pokażę na blogu a co tam. ;)
pozdrawiam Dorota
jesteś czarodziejką, Llooko :)
OdpowiedzUsuńgdy będę w rodzinnym domu to odszukam mojego ukochanego pluszaka :)
:*
Miś jest niepowtarzalny i dobrze, że się odnalazł:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wróciłam z wirtualnej wycieczki poprzez blogi, których właścicielki zachęciłaś do wspomnień. Tym samym odnalazłaś jeszcze więcej zapomnianych misiów i zabawek! Brawo za tyle skarbów:)
Witaj,
OdpowiedzUsuńTwój misiaczek jest przewspaniały!!
Bardzo dziękuję za pomysł i świetną zabawę. Podłapałam Twoją zabawę i wstawiłam u siebie zdjęcia moich "staruszków"
Moje dzieciaki bawią się kilkoma moimi kochanymi zabawkami i myślę, że chyba je nawet lubią. Są troszkę inne, może mniej kolorowe i mniej "gadające" ale uważam, że są takie najwspanialsze. Zawsze powtarzam moim maluchom, że dzięki temu, że je bardzo kochałam,a nie miałam ich za dużo i bardzo szanowałam, to są u nas do dzisiaj... To ma być taka dla nich zachęta, by dbały o swoje zabawki, choć nie wiem na ile będzie skuteczna...
Pozdrawiam serdecznie
ulka
I ja powspominam... Fajny pomysł:)
OdpowiedzUsuńUdało się....mam.... znalazłam...
OdpowiedzUsuńPrzekopałam pudła w piwnicy maminej i się odnalazła:) Wieczorem też zamieszczę moje wspomnienie o mojej Misi... wraz z foteczką:)
No tom zakończyła posta Misiowego, nawet mi się wierszyk malusi na cześć Misi trzasnął...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dziekuję za możliwość wspominków:)
piękny misio i wspaniały post!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam amelia