Nie byłam tam już dobrych kilka lat. Nie lubię i nie zgłębiajmy tematu! Ale moje dzieciństwo wiąże się z tym miejscem i wprost nie mogę uwierzyć, że mimo upływu lat, rozwoju techniki, wciąż od kilkudziesięciu lat nic się nie zmieniło...
I choć babcia dziś przypomina starą Indiankę o cudownie niebieskich oczach i orlim nosie (kurdę cała ja za kilkadziesiąt lat, nawet imię mam po niej!) to wciąż ją pamiętam sprzed laty...
Turkusowy pokój na strychu w te śmieszne szlaczki, łóżko z siennikiem i olbrzymią pierzyną w wykrochmalonej poszwie! Tam rezydowałam... i buszowałam! Już wtedy lubiłam zaglądać do szuflad starych szaf i kredensów. Pszenny pieczony chleb, mleko prosto od krowy (to akurat bleee! do dziś nie lubię mleka!) i pomidory dojrzewające na oknie wśród pelargonii... (do dziś lubię pomidory!) I kogucik liliputek przypominający tego dzisiejszego - gagatek nie przepuścił nikomu- zadziorny i agresywny! Mogłabym tak wymieniać i wymieniać bez końca... Kromka ze śmietaną i cukrem... barszcz biały z kawałkami chleba co rano na śniadanie!!! Ale to już było...
Ostatnie zdjęcia są autorstwa mojego męża, któremu udzielił się klimat wsi... Gdy wszedł do stodoły pełnej siana też utonął w sentymentach...
I choć babcia dziś przypomina starą Indiankę o cudownie niebieskich oczach i orlim nosie (kurdę cała ja za kilkadziesiąt lat, nawet imię mam po niej!) to wciąż ją pamiętam sprzed laty...
Turkusowy pokój na strychu w te śmieszne szlaczki, łóżko z siennikiem i olbrzymią pierzyną w wykrochmalonej poszwie! Tam rezydowałam... i buszowałam! Już wtedy lubiłam zaglądać do szuflad starych szaf i kredensów. Pszenny pieczony chleb, mleko prosto od krowy (to akurat bleee! do dziś nie lubię mleka!) i pomidory dojrzewające na oknie wśród pelargonii... (do dziś lubię pomidory!) I kogucik liliputek przypominający tego dzisiejszego - gagatek nie przepuścił nikomu- zadziorny i agresywny! Mogłabym tak wymieniać i wymieniać bez końca... Kromka ze śmietaną i cukrem... barszcz biały z kawałkami chleba co rano na śniadanie!!! Ale to już było...
Ostatnie zdjęcia są autorstwa mojego męża, któremu udzielił się klimat wsi... Gdy wszedł do stodoły pełnej siana też utonął w sentymentach...
Ilooko, jak obejrzałam te zdjęcia to odezwało się moje wspomnienie dzieciństwa. Nie na wsi, ale pod miastem, choć wtedy to była taka prawie wieś. Niebieskie ściany z białym wzorem, piec kaflowy, kuchnia węglowa a na niej ogromny czajnik wesoło fukający parą....
OdpowiedzUsuńŻelazne białe łóżko z trzema siennikami i pierzyna (ach jak ja ich nie lubiłam za te wylatujące pióra) i wykrochmalone na sztywno powłoki.
Trochę jak u Ciebie....
Szczęśliwe i wspaniałe miałaś dzieciństwo, a Twoja babcia jest bosssska, taka charyzmatyczna. Fascynują mnie tacy ludzie, zżyci z naturą, stanowiący jej nieodłączną część. Są wspaniali, choć czasem ich swoista "twardość" kłóci się z moim widzeniem świata (mam taką cudną, wniesioną przez mojego męża ciocię-babcię, która jest moja idolką od lat:-)
Twoje fotki jak zwykle świetnie oddają klimat tego magicznego miejsca. Dobrze, że te miejsca jeszcze są, że nie "zjadła" ich cywilizacja.
Właściwie to tylko mogę powiedzieć: dziękuję Ilooko za wspaniały powrót do przeszłości.
Pozdrawiam serdecznie
Ja ja Ci zazdroszczę, ja już nie mam do kogo pojechać, rozczuliłam się okropnie:( Piękne zdjęcia- czuję się tak jakbym była w odwiedzinach u Twojej Babci:)
OdpowiedzUsuńP.S Zaprosiłam Cię u siebie do zabawy
Cudownie!!!... ja niestety nie mam nikogo na wsi i nigdy nie miałam czego ogromnie żałuję!!! Ale może dzięki temu tak bardzo teraz kocham wsiowe klimaty :)))
OdpowiedzUsuńCudne klimaty !!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam je !!!
A mleka też nie lubię hihi ...
What gorgeous photos!!!!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia! Oddające klimat. Sama zatęskniłam za wsią mojego ojca, daleko 700 km ode mnie. Z jednej strony chciałabym się tam wybrać, z drugiej czuję jakiś strach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
piekne zdjęcia...
OdpowiedzUsuńWychowałam sie na wsi i do zdjec które pokazałas mogłabym dorzucic jeszcze zdjęcia koni-ukochanych zwierząt mojego dziadka, z którymi zawsze mi sie on kojarzy...ech czas lat dziecięcych...dziwnie magiczny czas
o rety,,,ogladajac Twoje zdjecia wrocily moje wspomienia malej dziewczynki,,zyjacej i wycowujacej sie z kochanymi dziadkami,,,szperanie po strychach ,,,odkrywanie tych wspanialych ''nowych''rzeczy,,,unoszacy sie zapach staroci,,historii,,,cos nie bywalego!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam
Oh ja to rozumiem bestroskie dziecinstwo o zapachu obornika hihihihi!!!!!!Wtedy to byla wolnosc!!!!!Babcia ktora kochala i calowala slodkie poliki!!!! Bose stopy po laczce!!!!!Dobre jedzenie!!!!!Msza w niedziele!!!!!ITD............. Co by bylo bez takich wspomnien!!!!!!Pozdrawiam wspomnieniowo Anna!
OdpowiedzUsuńFantastyczne zdjęcia :) i powiem Ci, że chyba wiele osób z naszego pokolenia ma podobne wspomnienia :) Obrazki jakby żywcem wyjęte z gospodarstwa mojej babci..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Alizee masz rację babcia to silna osoba, nie tylko fizycznie... a kujące pierze znam i owszem:)
OdpowiedzUsuńTymonsyl dziękuję za zaproszenie, chętnie skorzystam. Miło, że takie wrażenie na tobie zrobiła moja relacja...
Aniu ja tęsknię za tymi miejscami, ale dziś to już nierealne tam wracać...
Kasandro witaj w klubie "mleko-nielubów", jestem wyjątkiem w domu, bo cała reszta pochłania hektolitry!
Loretta - thank you!
Mia są wakacje może to właśnie ta chwila?
Asiu tu z końmi krucho, ale innego inwentarza od zatrzęsienia:)
Martar też miałam ochotę poszperać, ale niestety miałam opory. Oryginałów tam nie brakowało, tylko ja miałam problem ze słowem "czy mogłabym?".
Anno obornika "aromat" rozpościera się i owszem, a co do gołych stóp to pamiętam próby chodzenia po ściernisku - nie do przejścia:)
Miło mi,że obudziły się w Was wspomnienia...
Elle chyba masz racje z tymi wspominkami pokoleniowymi...:)
OdpowiedzUsuńtak, to chyba prawda z tymi łączącymi nas wspomnieniami... często żałuję, że dla mnie to już tylko wspomnienia
OdpowiedzUsuńa babcia ma chyba bardzo podobną do Ciebie oprawę oczu o ile widać na zdjęciach? lubię portrety starszych osób, tak wiele na nich widać ludzkiego wnętrza...
Matko ..tak jak bym widziała wieś ze swojego dzieciństwa ,niestety domu Babci już nie ma ,wszystko się zmieniło ,za to serdeczność w przyjmowaniu gości została!
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi również o chlebie pieczonym przez Babcię ze świeżutką śmietanką zbieraną przy mnie z mleka i posypane to wszystko cukrem .Chowajcie się wszystkie rarytasy!
Dzięki za cudne zdjęcia ,dzięki którym powróciły wspomnienia.
Pozdrawiam ciepło.
Dobrze mieć takie wspomnienia! Tradycyjnie już - fantastyczne zdjęcia!!!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najserdeczniej
Ja na wsi chowana więc też mi się z nią skojarzyło ;) a ja choć nie Wasze pokolenie to też wcinałam chlebek z własną śmietanką i pocukrzone ;) albo chleb smażony na śmietanie... hmm... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne fotki!!!
piękne wspomnienia z dzieciństwa powróciły dzięki Twoim zdjęciom , dziękuję
OdpowiedzUsuń